MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przedszkolny pat we wsi

Łukasz Bobek
- Nasze przedszkole ma obecnie 30 podopiecznych. Dzieci, jak i ich rodzice są zadowoleni z naszej placówki. Poza tym jest to jedyne przedszkole w Białym Dunajcu - przekonuje Anna Sopuch
- Nasze przedszkole ma obecnie 30 podopiecznych. Dzieci, jak i ich rodzice są zadowoleni z naszej placówki. Poza tym jest to jedyne przedszkole w Białym Dunajcu - przekonuje Anna Sopuch Fot. Łukasz Bobek
Podhale. Przedszkole w Białym Dunajcu może zostać zamknięte, bo placówka ma finansowe kłopoty. Wójt teraz zapewnia, że otworzy przedszkole w sąsiedniej wiosce i będzie tam dowoził dzieci.

Biały Dunajec zostanie bez przedszkola? Jedyne działające w tej wiosce, nie dostało dotacji od urzędu gminy. Choć właścicielka nie chce zamykać placówki, nie wiadomo, jak długo wytrzyma bez gminnego wsparcia finansowego. - Rodziców przecież nie będzie stać na płacenie wyższego czesnego - mówi Anna Sopuch, właścicielka przedszkola. Gmina tłumaczy, że kobieta za późno złożyła wniosek o dotację.

Przedszkole baz wsparcia

Problemy ma placówka, która działa w budynku Podhalańskiego Banku Spółdzielczego w centrum miejscowości. - Mamy obecnie niemal 30 dzieci pod opieką. Rodzice są zadowoleni z naszego przedszkola. Chwalą je, bo dzieci tu mają dobrze. Dodatkowo jesteśmy na miejscu. Mieszkańcy Białego Dunajca nigdzie nie muszą wozić swoich dzieci - mówi pani Anna.

Jedyne przedszkole w Białym Dunajcu działa od 2011 r. Zdaniem właścicielki problemy zaczęły się trzy lata później. - To wtedy Urząd Gminy w trakcie 2014 r. zmniejszył nam wysokość dotacji na jedno dziecko - mówi kobieta. Zabrakło jej pieniędzy i się zadłużyła. Na 2016 rok przedszkole w ogóle nie dostało dotacji.

- Nie podniosłam rodzicom czesnego. Nadal płacą 150 zł miesięcznie, ale ja przez to mam kłopoty. Gdybym chciała wyjść na prostą, rodzice musieliby płacić 700-800 zł miesięcznie, ale obawiam się, że nie byłoby ich stać na to - nie kryje.

Poślizg z oświadczeniem

Andrzej Nowak, wójt Białego Dunajca potwierdza, że Anna Sopuch nie dostała dotacji na 2016 r. Chodzi o kwotę ok. 120-160 tys. zł. - Pani spóźniła się ze złożeniem oświadczenia o planowanej liczbie dzieci w przedszkolu - mówi Nowak. Te dane są wymagane do przeliczenia kwoty dotacji.

- Nie mogę działać poza prawem i przyznać dotacji, chociaż to jedyne przedszkole - tłumaczy się wójt. Dodaje, że we wcześniejszych latach zmiany w wysokości dotacji wynikały m.in. z mniejszej liczby dzieci w przedszkolu.

Kobieta nie zamierza się poddawać. Uważa, że urząd działa celowo na jej niekorzyść. - Gmina ma ustawowy obowiązek zapewnienia miejsca w przedszkolach dzieciom 5- i 6-letnim. Jeśli nie ma gminnego przedszkola, powinna opłacić pobyt dzieci w prywatnym - uważa Łukasz Podsiadło, prawnik reprezentujący właścicielkę przedszkola.

Zamierza w imieniu klientki złożyć pozew przeciwko gminie, by ta wypłaciła placówce zaległe pieniądze.

Rodzice się martwią
- Gdy dowiedziałam się o kłopotach przedszkola, trochę się wystraszyłam. Byłoby źle, gdyby przedszkole zniknęło z Białego Dunajca - mówi pani Agnieszka, mieszkanka wioski, która spodziewa się dziecka.

- Jak będzie trzeba, zapewnimy naszym mieszkańcom opiekę przedszkolną. Możemy reaktywować przedszkole w budynku podstawówki w Gliczarowie Górnym - mówi wójt. Tam wszystko jest gotowe na przyjęcie dzieci.

Dodaje, że w szkole podstawowej są też pedagodzy, którzy mogliby się opiekować maluchami. Jeśli będą chętni, zapewni transport dla dzieci z Białego Dunajca. To konieczne, bo Gliczarów Górny jest od niego oddalony około 8 km.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski