W samych Kantorowicach w ramach projektu planu pod zieleń urządzoną i nieurządzoną miejscy urzędnicy chcą przeznaczyć ponad 100 ha prywatnej ziemi.
Autor: Marzena Rogozik
Niedawno pisaliśmy o mieszkańcach, którzy buntują się przeciwko zabraniu im prywatnych działek. Ziemię chcieli przecież przekazać dzieciom i wnukom pod budowę domów jednorodzinnych. Nowohucianie spotkali się z wiceprezydent Elżbietą Koterbą, by pokazać, że projekt planu mocno ingeruje w ich własność i plany na przyszłość.
- To były ciężkie i niełatwe rozmowy - komentuje Wiesław Wojnarski, radny dzielnicy XVII. - Mieszkańcy dobrze się przygotowali, zadawali trudne pytania, próbowali uzyskać konkrety - dodaje. Konkrety padły, ale ze strony mieszkańców. Wiceprezydent, miejskim urzędnikom i radnym pokazali w formie reportażu jakie koszty ponieśli by uzbroić tereny, których część ma zostać zarezerwowana na zieleń. Ponad 2,5 mln w ciągu ostatnich lat wydali m.in. na kanalizację czy zamontowanie słupów telefonicznych. Urzędnikom przedstawili rachunki.
- Pani prezydent Koterba zaproponowała nam składanie wniosków o zmianę studium i obiecała, że je uwzględni - mówi Wiesław Wojnarski. - Tereny rolnicze mają pozostać rolnicze, a część ziemi zostanie przeznaczona pod zabudowę jednorodzinną. Plan dla wybranych obszarów przyrodniczych będzie uchwalany przez okres od 1,5 do 2 lat. - Dostaliśmy zapewnienie, że studium może uda się zmienić wcześniej - wyjaśnia Renata Kucharska, mieszkanka Kantorowic. Jednak sporządzenie planu już się rozpoczęło, a prace nad studium jeszcze nie.
Część mieszkańców nie jest przekonana, czy złożone obietnice faktycznie uchronią prywatną ziemię przed planem. Chcą udać się także do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska z prośbą o uwolnienie części terenów pod zabudowę. Inni planują wnieść sprawę do sądu.
Podczas spotkania z mieszkańcami pojawiły się także pomysł by radni miejscy odrzucili w całości sporządzany plan. Okazuje się jednak, że takie rozwiązanie może nie dać rezultatów.
- Wkrótce obowiązującą sytuację prawną zmieni nowy kodeks urbanistyczno-budowlany, który może wejść w życie jeszcze w tym roku - tłumaczy Włodzimierz Pietrus, radny miejski i wiceprzewodniczący Komisji Planowania Przestrzennego RMK. Wtedy obalenie planu nic nie da, bo zgodnie z nowym kodeksem nawet jeśli na dany teren nie będzie objęty planem, „wuzetka” będzie musiała być zgodna ze studium.
Mieszkańcy mogą liczyć więc wyłącznie na zmianę studium. Być może proces zmian rozpocznie się jeszcze w tym roku, ale konkretny termin jeszcze nie został podany. - Jeśli uda się zmienić studium wówczas plan zostanie skorygowany - twierdzi radny Pietrus. Jednak mieszkańcy muszą uzbroić się w cierpliwość, bo może to potrwać nawet do czterech lat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?