FLESZ - Polacy się starzeją a miasta wyludniają. Jest raport GUS
Absolutoryjne sesje w Proszowicach przeciągają się w ostatnich latach do granic absurdu. W poniedziałek sama prezentacja „raportu o stanie gminy” trwała blisko sześć godzin. Uczestnicy i obserwatorzy dowiedzieli się nie tylko o wykonanych inwestycjach (których rzeczywiście było sporo, w większości bardzo kosztownych), ale też ile mandatów wystawiła straż miejska, ilu czytelników miała biblioteka publiczna, ile osób zmarło, a ile się urodziło itp.
- Dziękujemy za świetnie przygotowany raport. Chciałbym teraz zapytać, kto pamięta jakiej mocy kotły ma zamiar zamontować KZGM w kotłowni na ulicy Wolności – spytał na otwarcie debaty nad raportem Paweł Sroga. Odpowiedzi nie było...
Na szczęście (albo na nieszczęście?) po kilkunastominutowej przerwie niektórym radnym wróciła werwa. Debata nad raportem - nie pierwszy raz - została zdominowana przez kwestię podziału środków na inwestycje między miasto a wieś. Wiceprzewodniczący rady Wiesław Pabjańczyk wyliczył, że z 33 ubiegłorocznych inwestycji 26 dotyczyło miasta. W ciągu ostatnich trzech lat samorząd wydał na inwestycje około 100 milionów złotych, z czego na wieś trafiło tylko 15 procent.
- Gdybyśmy przeliczyli to na wydatki na mieszkańca, to ta relacja będzie dla wsi jeszcze mniej korzystna. Ja nie jestem przeciwny inwestowaniu w miasto, ale chodzi o proporcje – stwierdził radny.
Mówił o zbyt niskich jego zdaniem nakładach na drogi do pól i brak poczekalni na przystanku busów. - Dla rolnika droga do pola jest jak droga do pracy, tymczasem niektóre są nieprzejezdne. A to ważniejsze niż budowa skate parku, który służy wąskiej grupie ludzi – przekonuje. Radny Grzegorz Sopala zauważył z kolei, że 20 procent zakładanych ubiegłorocznych zadań, których nie udało się zrealizować, to właśnie w dużej części drobne zadania na terenach wiejskich. - Mam też wrażenie, że w niektórych sołectwach robi się więcej niż w innych – uważa.
Burmistrz Grzegorz Cichy wylicza z kolei, że gmina inwestuje nie tylko w drogi i infrastrukturę na wsi, ale też w działające tam szkoły i straże pożarne. Zwraca też uwagę, że inwestycje, powstające w mieście – choćby w ramach rewitalizacji - służą również mieszkańcom wsi.
- Owszem, są problemy do rozwiązania. Musimy znaleźć przeznaczenie dla budynku pod szkole w Gniazdowicach, trzeba wyremontować dworek w Kowali, ale nie jest powiedziane, że w kolejnych latach nie zajmiemy się tymi sprawami – mówi.
Zdaniem Pawła Srogi problem z infrastrukturą na wsi wynika z proporcji. - Gdy coś się zrobi w mieście, wszyscy to widzą. A na wsi wyremontowanie jednego kilometra drogi niczego nie zmienia. Infrastruktury na terenach wiejskich jest po prostu więcej – uważa. Według zastępcy burmistrza Zbigniewa Nowaka radni swoimi wypowiedziami niepotrzebnie antagonizują miasto i wieś.
– Które z inwestycji w mieście nie służą mieszkańcom wsi? Przecież Proszowice to nie jest jakaś niedostępna enklawa – mówi. - A jak ktoś ze wsi przyjedzie do Proszowic, to na przystanku musi moknąc i marznąć. Tak wita go miasto – odparowuje Wiesław Pabjańczyk.
Po około siedmiu godzinach od rozpoczęcia sesji burmistrz Grzegorz Cichy otrzymał od radnych wotum zaufania, a następnie absolutorium za wykonanie ubiegłorocznego budżetu. Nikt nie głosował przeciw.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?