Proszowice. Kontrowersje wokół sprzedaży działek nad Szreniawą

FLESZ - Wojna na Ukrainie to wyzwanie dla całej branży IT, opinia eksperta

Działki, o których mowa, są własnością gminy Proszowice i leżą na terenie nadrzecznym. Kiedyś były to łąki, które po wybudowaniu obwodnicy miasta przestały być w ten sposób użytkowane, zmieniając się w nieużytki. Sąsiadują one z kompleksem handlowym, którego właścicielem jest przedsiębiorca z województwa świętokrzyskiego. Ten wyraził zainteresowanie kupnem nieruchomości, w celu wybudowania tam parkingu oraz hali magazynowej. O swoich zamierzeniach poinformował podczas posiedzenia połączonych komisji Rady Miejskiej.

Sposób, w jaki to uczynił, nie podoba się wiceprzewodniczącemu Rady Miejskiej Wiesławowi Pabjańczykowi. W jego opinii ze strony przedsiębiorcy padło wobec gminy ultimatum.

- Pan postawił warunek, abyśmy decyzję o wyrażeniu zgody na sprzedaż podjęli w ciągu miesiąca, a działka trafiła do niego w rozliczeniu za naprawę odcinka sieci kanalizacyjnej, przebiegającego przez jego działkę – przekonuje Wiesław Pabjańczyk.

O awarii fragmentu kanalizacji na ulicy Kościuszki pisaliśmy kilkanaście dni temu. Przypomnijmy, że na odcinku około 30 metrów, przebiegającym za pawilonem stacji paliw, doszło do załamania rurociągu. Powoduje to konieczność systematycznego wypompowywania ścieków przy pomocy wozu asenizacyjnego. Ze względu na blisko budynku i głębokość kanalizacji, awaria będzie trudna do usunięcia i będzie to wymagało współpracy ze strony właściciela nieruchomości. Zdaniem przewodniczącego Pabjańczyka przedsiębiorca usiłuje wykorzystać tę sytuację, w celu uzyskania korzystniejszych warunków nabycia nieruchomości sąsiednich.

- A moim zdaniem mogło być tak, że to budowa pawilonu miała negatywny wpływ na kanalizację. O ile wiem, wcześniej podobnych problemów w tym miejscu nie było – przekonuje radny.

Przedstawiciele gminy nie zgadzają się z takim stanowiskiem. Przekonują, że żadnego ultimatum nie było i niezależnie od tego, jakie przedsiębiorca ma oczekiwania, nieruchomości zostaną sprzedane w drodze przetargu nieograniczonego, w którym będzie mógł wziąć udział każdy chętny.

- Wcale nie jest przesądzone, że to właśnie ten pan kupi nieruchomość – zapewnia skarbnik gminy Aneta Lipowiecka.

Kolejne wątpliwości przewodniczącego Pabjańczyka dotyczą położenia nieruchomości. W jego opinii nadrzeczne grunty stanowią naturalny zbiornik retencyjny, gdzie po ulewnych deszczach rozlewają się wody Szreniawy. Zabudowa tego terenu spowoduje, że w większym niż dotąd stopniu zagrożone zalaniem będą ogródki działowe i teren Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.

- Przypomnę, że na rewitalizację obiektów MOSiR wydaliśmy wiele milionów złotych - mówi radny i dodaje, że nie wierzy w zapewniania, że teren ma zostać podniesiony jedynie 20-30 centymetrów w stosunku do obecnego poziomu.

Z kolei zwolennicy wystawienia nieruchomości na sprzedaż podkreślają, że to, co można, a czego nie można na tym terenie budować określa plan zagospodarowania przestrzennego miasta, a decyzje o pozwoleniu na budowę wydaje Starostwo Powiatowe.

- Z jednej strony tyle mówimy o potrzebnie przyciągania inwestorów, tworzenia nowych miejsc prac, a gdy jakiś inwestor się pojawi, to robimy trudności. Przecież to nie są jakieś bardzo atrakcyjne tereny inwestycyjne, tylko zwykła łąka. Pozwólmy poszczególnym instytucjom działać w ramach obowiązującego - prawa przekonuje radny Grzegorz Sopala.