Pierwsi doskonałą okazję strzelecką stworzyli goście. w 14. minucie Oskar Zdziarski w sytuacji sam na sam nie zdołał jednak pokonać Dominika Zawartki. Bramkarz gospodarzy wykazał się refleksem i odbił piłkę. Zmarnowana szansa zemściła się błyskawicznie i to na własne życzenie przyjezdnych. Obrońcy Grębałowianki najpierw nie potrafili wyjaśnić sytuacji na linii 16. metra, skończyło się zbyt lekkim podaniem do bramkarza Macieja Stolarskiego, który wybijając piłkę trafił w nadbiegającego Sebastiana Kowalskiego.
O ile pierwsza cześć meczu była w miarę wyrównana, to po zmianie stron na boisku już niepodzielnie panowali gospodarze. W 53. min. do siatki powinien powinien trafić Maciej Przeniosło, ale górą był Stolarski. Za moment kapitan Proszowianki już bez problemów zamienił na gola podanie swojego brata Adama. Filigranowy skrzydłowy poszedł za ciosem i 10 minut później w sytuacji sam na sam podwyższył na 3:0.
Goście jeszcze poderwali się do walki i z rzutu karnego gola zdobył Piotr Jańczyk. Ich nadzieje na wywiezienie choćby punktu rozwiał jednak kilkadziesiąt sekund później Kamil Wąsowicz, trafiając do praktycznie pustej bramki. O
Okazje bramkowe dla gospodarzy zresztą mnożyły się. Szanse na zdobycie swoich bramek zmarnowali m. in. Adrian Kaczor i młodziutki Jakub Fraczek. Zwłaszcza szesnastolatek ma czego żałować, bo pędził z piłką od połowy boiska i mając mnóstwo czasu uderzył obok słupka.
Jak wykorzystywać okazje bramkowe pokazał w ostatniej akcji meczu M. Przeniosło, kompletując hat tricka. Były to jego pierwsze bramki na wiosnę.
Trzy pytania do trenera Proszowianki Pawła Zegarka
- Od meczu z Pogonią Miechów zaczynają być chyba wreszcie widoczne efekty pracy wykonanej przez zespół zimą. Wcześniej zawodnicy sprawiali wrażenie ociężałych.
- Zimą pracowaliśmy dobrze zarówno pod względem ilości jak i jakości. Chłopcy trenowali bardzo solidnie. Na pewno podczas sparingów rozgrywanych w lutym brakowało świeżości, ale nie mogło jej wtedy być. Również podczas dwóch pierwszych meczów wiosennych nie byliśmy odpowiednio wypoczęci. Teraz zawodnicy się regenerują i z meczu na mecz powinno być coraz lepiej.
- Dzisiaj, gdyby po przerwie była lepsza skuteczność, Grębałowianka zostałaby zdeklasowana. Goście zupełnie odpadli pod względem fizycznym.
- Na pewno nad skutecznością trzeba będzie jeszcze popracować, bo z Pradniczanką też zmarnowaliśmy kilka okazji. Natomiast jeżeli chodzi o dzisiejszy mecz, to trzeba się cieszyć z tego, co jest.
- Zimowe solidne przygotowniaa powinny chyba procentować w kolejnym sezonie.
- Ja zawsze przygotowuję zespół od kątem najbliższej rundy. Natomiast jeżeli ta praca zaprocentuje w przyszłym sezonie, to będę zadowolony. Natomiast w tej chwili najważniejszy jest kolejny mecz, czyli już w sobotę ze Spójnią Osiek.
Proszowianka - Grębałowianka 5:1 (1:0)
1:0 Kowalski 16, 2:0 M. Przeniosło 54, 3:0 M. Przeniosło 64, 3:1 Jańczyk 70 (karny), 4:1 Wąsowicz 72, 5:1 M. Przeniosło 90+3
Proszowianka: D. Zawartka - Kaczor (90 K. Skalski), Wasilewski, P. Skalski ż, Woźniak - Wąsowicz (78 K. Bździuła), A. Przeniosło ż, Polański, Dębski (71 Mach), M. Przeniosło - Kowalski (84 Frączek)
Grębałowianka: Stolarski - Lis (56 Śliwiński), Czekaj, Michalewski, Kaczmarski - J. Liberacki (82 Szarlej), Szypuła (29 Kobiec), Krawczyk ż, Zdziarski (86 W. Liberacki ż) - Jańczyk, Kwater (82 Lampart)
Sędziował Lukasz Marek
Widzów 120.
Rusza budowa superpociągu. W godzinę z Krakowa do Warszawy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?