Dziś w sprawę zaangażowany jest bezpośrednio sam wicepremier Dmitryj Kozak, pilnujący, żeby – parafrazując Bareję – kółeczko znów mu nie odpadło, temu misiu. Podobno ma działać i pokaże się w niedzielę podczas ceremonii zamknięcia.
Paradoksalnie, dla Rosjan jest to ostatnia szansa, żeby trochę popracować nad swoim wizerunkiem. Do tej pory z trudem znosili krytykę, brakowało im dystansu, na internetowe memy odpowiadali konferencjami państwowych dygnitarzy. To będzie dla nich jedyny moment, by zatrzeć wrażenie olimpijskiego napuszenia.
W Vancouver na otwarciu zepsuło się jedno z czterech ramion olimpijskiego znicza. Ceremonia zamknięcia zaczęła się więc od zabawnej sceny naprawy. To powinno być wskazówką dla Rosjan. Popatrzcie, umiemy żartować sami z siebie. A jakby jeszcze na scenie pojawiły się podwójne toalety, to mieliby świat u stóp. Rosja to przecież nie tylko Putin, Kozak i centralne sterowanie. Gdzieś tam przecież jest ta szalona, rosyjska dusza. Może w końcu, po dwóch tygodniach, ją pokażą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?