Zobacz także: Piratów nie brakuje. Jeździmy za szybko
Gdy półtora roku temu zauważaliśmy w „DP”, że wprowadzenie nowych zasad zapoczątkuje być może zjawisko bardziej ostrożnej jazdy, była nadzieja, potwierdzona konkretami, na przynajmniej częściową zmianę w świadomości kierowców. Innymi słowy - że piratów drogowych, przekraczających dozwoloną prędkość o ponad 50 km na godzinę, będzie mniej, bo przestraszą się niechybnych konsekwencji.
Dzisiaj ta nadzieja niknie w oczach. Nie tylko dlatego, że wciąż zdarzały się przypadki, gdy na liczniku widniało ponad 100 km/h więcej niż dopuszczalna prędkość! Jeszcze gorsze jest to, że możemy wreszcie poznać, jaka jest skala zjawiska w ciągu całego roku. Policja wprawdzie przekonuje, że liczba wypadków śmiertelnych nieznacznie spadła, ale ogólna konstatacja okazuje się bezlitosna. Szalejemy na nierównych drogach, o czym świadczy prawie 1800 odebranych praw jazdy tylko w Małopolsce, i aż o 18 tysięcy więcej wykroczeń z przekroczeniem prędkości.
A to na pewno są dane zaniżone, bo policja nie łapie przecież wszystkich, którzy wciskają gaz do dechy. Co równie istotne, z dróg znikły fotoradary. Poza tym, luka w prawie pozwalająca na uniknięcie odebrania prawa jazdy, jeśli tylko kierowca udał, że go „zapomniał”, została poprawiona dopiero od początku tego roku. Wielu na tym skorzystało.
Ciągłe zaostrzanie przepisów połączone z odbieraniem dokumentów może oczywiście budzić kontrowersje - dlatego tak wielu kierowców walczy o ich zwrot przed sądem - ale w tym przypadku gra jest niewątpliwie warta świeczki. Skoro wyobraźnia na drodze notorycznie zawodzi, do rozumu może przemówić jedynie surowość i nieuchronność kary. Takiej, która rzeczywiście zaboli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?