Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces w sprawie śmierci ojca ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Do sądu przyjechała karetka

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Krystyna Kornicka-Ziobro od 10 lat walczy o wyjaśnienie przyczyn śmierci swojego męża
Krystyna Kornicka-Ziobro od 10 lat walczy o wyjaśnienie przyczyn śmierci swojego męża Fot. Marcin Banasik
Krystyna Kornicka-Ziobro stwierdziła wczoraj, że lekarze „przeprowadzili na jej mężu dziki eksperyment”. Potem zasłabła.

Wczorajsza rozprawa w krakowskim sądzie przyniosła jeszcze więcej emocji niż poprzednia.

Wnioski adwokata rodziny Ziobrów, których uwzględnienie przez sąd miało m.in. zapobiec zamknięciu przewodu sądowego, były sukcesywnie odrzucane. Sędzia Agnieszka Pilarczyk twierdziła konsekwentnie, że nie wnoszą nic nowego do sprawy. W końcu mecenas Piotr Sak, pełnomocnik rodziny ministra sprawiedliwości, zwrócił uwagę sędzi, że jej decyzje są zbyt pochopne. - Sąd winien się zmitygować - stwierdził mecenas Sak.

Autor: Marcin Banasik

Na tę uwagę sędzia Pilarczyk odpowiedziała, że adwokat powinien z większym szacunkiem zwracać się do sądu. Upomniany prawnik zamienił wówczas w swojej wypowiedzi słowo „zmitygować” na stwierdzenie „zrewidować”.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Adwokat Ziobrów chce zawieszenia procesu

Przed sądem stanął wczoraj komplet oskarżonych lekarzy, którzy mieli jakoby przyczynić się do śmierci Jerzego Ziobry w 2006 r. To ówczesny kierownik II Oddziału Kliniki Kardiologii i Oddziału Klinicznego Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie prof. Jacek D., ówczesny lekarz tego oddziału i wiceszef Pracowni Hemodynamiki, a obecnie szef II Oddziału Klinicznego Kardiologii oraz Interwencji Sercowo-Naczyniowych prof. UJ Dariusz D., a ponadto lekarka dyżurna Katarzyna S. i ordynator sali monitorowanej Andrzej K. Każdy z oskarżonych na chwilę zabrał głos, odpowiadając na zarzuty, jakie stawia im rodzina Ziobrów.

Przeprowadzono „dziki eksperyment”

Po wypowiedziach lekarzy głos zabrała Krystyna Kornicka--Ziobro. Wdowa podejrzewa, iż lekarz Dariusz D. zastosował wycofane z użytku stenty (urządzenia do poszerzania żył), co mogło doprowadzić do śmierci jej męża. Mowa 77--letniej kobiety zrobiła duże wrażenie na większości uczestników wczorajszej rozprawy. Z pamięci przytaczała tytuły artykułów medycznych sprzed kilku lat, powoływała się na słowa ekspertów z dziedziny medycyny i prawa.

- Na moim mężu przeprowadzono na dziko eksperyment leczniczy nieoparty na dowodach naukowych - takim zdaniem Krystyna Kornicka-Ziobro zakończyła swoje wystąpienie w krakowskim sądzie, a jej słowa wywołały szum w sali sądowej, zwłaszcza wśród czterech lekarzy oskarżonych o błędne leczenie Jerzego Ziobry.

Gdy sędzia szykowała się już do zakończenia procesu, prokurator Paweł Baca złożył kolejny wniosek o dołączenie do akt sprawy dowodów ze śledztwa dotyczącego zawyżenie kosztów uzupełniającej opinii biegłych. - Istnieje przypuszczenie, że skoro jest podejrzenie o nierzetelne opracowanie kosztów opinii, to równie nierzetelna może okazać się treść dokumentu sporządzona przez biegłych - uzasadniał prokurator Baca.

Następnie głos zabrał mecenas Jan Widacki, pełnomocnik oskarżonej Katarzyny S. Stwierdził, że wysnuwanie takich wniosków jest przedwczesne. - Postępowanie karne wobec biegłych nie zakończyło się wyrokiem ani nawet oskarżeniem. Osoby te korzystają z zasady domniemania niewinności - mówił mecenas Widacki.

W tym momencie Krystyna Kornicka-Ziobro poprosiła o przerwę, tłumacząc, że ma przyśpieszone tętno i zawroty głowy. Sędzia wyraziła na to zgodę, ale wdowa nie wróciła już na salę rozpraw. Pod sąd przyjechała karetka z ratownikami medycznymi, którzy udzielili kobiecie pomocy. Stan zdrowia oskarżycielki posiłkowej nie okazał się jednak na tyle poważny, by była potrzeba przetransportowania jej do szpitala. Krystyna Kornicka--Ziobro była jednak zbyt osłabiona, żeby wrócić na salę. W tej sytuacji sędzia zarządziła przerwę w procesie do 6 lutego.

Opinie biegłych są decydujące w sprawie

Dlaczego pełnomocnikom rodziny Ziobrów tak bardzo zależy, by proces był kontynuowany? Być może odpowiedzią jest śledztwo prowadzone w sprawie biegłych. Według prokuratury zawyżyli oni koszty opinii uzupełniającej. Jeśli prokuraturze uda się oskarżyć biegłych, kolejnym krokiem śledczych może być postawienie im zarzutów o nierzetelne sporządzenie opinii. To z kolei mogłoby otworzyć drzwi do podważenia treści tego istotnego dokumentu.

Skarżący od dawna domagają się sporządzenia nowej opinii biegłych w sprawie przyczyn śmierci Jerzego Ziobry. Rodzina zmarłego chce, by sposób leczenia zbadali tym razem biegli z zagranicy. Taki dokument już zresztą powstał na prywatne zamówienie Ziobrów. Według niego cała czwórka oskarżonych lekarzy dopuściła się błędów w leczeniu. Opinia ta nie jest jednak brana pod uwagę przez sąd, który uznał, że zasadne są jedynie dokumenty przygotowane na zlecenie organów publicznych. W tych, którymi dysponuje, sąd nie dopatrzył się żadnych błędów.

Kilka lat w sądach

To już kolejny proces w tej sprawie. Subsydiarny (prywatny) akt oskarżenia wpłynął do krakowskiego sądu w lipcu 2011 r. W lutym 2012 r. sąd rejonowy umorzył postępowanie. Sąd odwoławczy utrzymał w mocy postanowienie o umorzeniu w stosunku do trojga lekarzy, sprawę czwartego skierował jednak ponownie do sądu rejonowego. Z kasacją nadzwyczajną w sprawie wystąpił do Sądu Najwyższego prokurator generalny. W marcu 2013 r. SN uznał, że sąd odwoławczy powinien rozpoznać argumenty. W rezultacie sprawa trafiła ponownie do sądu rejonowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski