- Przegrane mecze z Górnikiem Zabrze i Legią Warszawa zepchnęły was na 14. miejsce w tabeli. To na pewno jest niepokojąca sytuacja.
- Oczywiście, zwłaszcza, że mieliśmy takie plany, by jak najwięcej punktować, by być blisko zespołów z pierwszej ósemki. Jest trudna sytuacja, bo jesteśmy na dole tabeli, ale nie jest tak, że się załamujemy. Możemy wygrać dwa najbliższe spotkania i wtedy inaczej będzie się na nas patrzeć, gdy zbliżymy się do środka tabeli. Musimy zobaczyć, gdzie popełniliśmy błędy. A je zrobiliśmy, bo przegraliśmy.
- Trafiacie teraz na Jagiellonię Białystok, która nie imponuje w ostatnich meczach. W ostatnich czterech spotkaniach nie zaznała smaku zwycięstwa. To dla was szansa. Ale potem gracie z Koroną, która w ostatnich pięciu meczach zdobyła aż 13 punktów. Sądzi Pan, że jesteście w stanie wygrać dwa mecze?
- Jeszcze nie mieliśmy w tym sezonie sytuacji, w której wygralibyśmy dwa mecze z rzędu. Ale zawsze jest możliwe coś takiego. Pracujemy na to, by to zrobić. Skoro nie udało się przez całą rundę, to może uda się na jej koniec?
- Póki co, to przerwana została wasza seria domowa - czterech zwycięstw z rzędu.
- Nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy zrobili nową serię. Zaczynamy od Jagiellonii.
- Macie tylko cztery punkty przewagi nad Ruchem Chorzów. Jest możliwa sytuacja, że w tym roku może was "przeskoczyć" w tabeli. Myślicie o tym?
- Na pewno nie byłaby to dobra sytuacja. Będziemy mieli wolne przez trzy tygodnie i ciężko podczas tej przerwy byłoby się pogodzić z myślą, że jest się w strefie spadkowej. Dlatego nie możemy dopuścić do takiej sytuacji. Nie możemy się dołować.
- Z Jagiellonią przyjeżdża trener Michał Probierz, szkoleniowiec, którego zna Pan bardzo dobrze. Jak Pan wspomina współpracę z nim?
- Jak najlepiej. Mam szacunek do trenera. Przy nim byliśmy nawet liderem przez kilka kolejek. Bardzo dobrze mi się z nim współpracowało, to jeden z lepszych trenerów, z którymi miałem do czynienia. To szkoleniowiec z twardą ręką, ale nie mam na co narzekać.
- Chciałby się Pan mu zapewne przypomnieć z jak najlepszej strony.
- Bardzo! Żeby o mnie nie zapomniał.
- Nie jest Pan przyzwyczajony do niskich lokat. W Lechii z reguły byliście wyżej.
- Raz było jeszcze gorzej. Pamiętam, że w sezonie 2011/12 wygraliśmy przedostatni mecz w sezonie u siebie z Legią. Musieliśmy wygrać, by zapewnić sobie spokój. Tak się stało, zwyciężyliśmy 1:0 i zrobiliśmy sobie przewagę. Pomogliśmy też Śląskowi Wrocław, bo wtedy wyprzedził Legię i został mistrzem.
- "Wskoczył" Pan znów do składu. Z Bełchatowem i Górnikiem nie zaczynał Pan meczów, ale z Legią było już inaczej. Czuje się Pan pewniej?
- Drużyna to nie jedenastu zawodników, to nie osiemnastu, ale ponad dwudziestu. Każdy chce grać, każdy czeka na swoją szansę. Ciężko pracuję. Skoro nie zagrałem w dwóch meczach w pierwszym składzie, to starałem się o to, by się w nim znowu znaleźć. Mam nadzieję, że teraz też wyjdę od początku, będę przygotowany na sto procent i będę pomagał drużynie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?