18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Później przeciwnik puścił mi oczko

Redakcja
Zbigniew Bartman ma 24 lata, jest zawodnikiem Politechniki Warszawskiej Fot. Wiesław Kozieł
Zbigniew Bartman ma 24 lata, jest zawodnikiem Politechniki Warszawskiej Fot. Wiesław Kozieł
Był Pan najlepszym zawodnikiem w polskim zespole w sobotnim spotkaniu Ligi Światowej z USA. Pana dobra postawa - 21 punktów i blisko 50 procent skuteczności w ataku - nie wystarczyła jednak do pokonania mistrzów olimpijskich.

Zbigniew Bartman ma 24 lata, jest zawodnikiem Politechniki Warszawskiej Fot. Wiesław Kozieł

Rozmowa z siatkarzem ZBIGNIEWEM BARTMANEM, atakującym reprezentacji Polski

- W przeciwieństwie do pierwszego meczu, Amerykanie zagrywali wręcz rewelacyjnie i odrzucili nas serwisem od siatki. Przez to musieliśmy grać na podwójnym, czy nawet potrójnym bloku, a nasz rozgrywający nie mógł sobie pozwolić na urozmaiconą grę. Ja starałem się wykonywać na boisku swoje zadania, czyli atakować z trudnych piłek, bo taka jest właśnie rola atakującego. Mieliśmy dużą szansę na wygranie trzeciego seta i przedłużenie pojedynku z Amerykanami, ale w końcówce tej partii, niestety, skończyłem o jedną piłkę za mało. Co prawda, przy jednej z piłek setowych była taka sytuacja, że po moim ataku piłka otarła ręce Donalda Suxho, który później puścił mi oczko, ale sędzia przyznał punkt przeciwnikom, uznając, że był aut bez bloku. No cóż, takie sytuacje i pomyłki sędziowskie zdarzają się.

- Co stanowi dla Pana największy problem po zmianie pozycji z przyjmującego na atakującego?

- Jest wiele elementów, nad którymi wciąż muszę pracować. Na pozycji atakującego mam inne najście do bloku. To czasami mnie jeszcze rozprasza, ale jest coraz lepiej, bo tym blokiem od czasu do czasu także punktuję. Poza tym czuję, że w obronie mam dużo piłek na rękach, ale, niestety, nie zostają one w zasięgu boiska, tylko trochę mi uciekają. Myślę jednak, że to kwestia treningów i z każdym spotkaniem będę czuł się coraz pewniej na tej pozycji.

- Widać, że niemal do każdej akcji podchodzi Pan emocjonalnie, czasem może nawet aż za bardzo. Czy w kluczowych momentach potrafi Pan zachować chłodną głowę i nie działać pod wpływem impulsu?

- Emocje, które okazuję na zewnątrz, są emocjami radości z tego, że zdobywamy punkty w ważnych momentach. Zapewniam jednak, że nawet w takich chwilach nie ma żadnych akcji przypadkowych. Wszystko dzieje się tak, jak powinno się dziać i tak jak ja sobie to wyobrażam. Wiadomo jednak, że nie zawsze udaje się zdobyć punkt, bo po drugiej stronie znajduje się przecież przeciwnik, który potrafi grać w siatkówkę na najwyższym światowym poziomie i jest w stanie przeciwstawić się naszym akcjom.

- W kolejnych spotkaniach Ligi Światowej w najbliższy weekend zmierzycie się w Rio de Janeiro z Brazylią, z którą w meczach o punkty, a więc nie licząc sparingów i spotkań towarzyskich, wygraliście ostatni raz aż 9 lat temu. Co zrobić, żeby przełamać tę niemoc?

- Moim zdaniem największe znaczenie będzie miała nasza zagrywka. Wiadomo, że Brazylia jest takim przeciwnikiem, który, jak ma dobre przyjęcie, to bardzo ciężko jest z nim grać. Jeśli jednak bylibyśmy w stanie odrzucić ich od siatki, to okazałoby się, że oni przestają być nadludźmi i mają problemy ze skończeniem akcji z wysokich, sytuacyjnych piłek.

- Po meczach w Brazylii czekają was kolejne spotkania wyjazdowe, w Portoryko i w USA. Ten okres, blisko trzech tygodni podróży i meczów poza krajem, będzie dobrą okazją do zbudowania atmosfery i scementowania zespołu?
- Atmosfera w naszej drużynie jest już rewelacyjna. Na boisku widać kolektyw i to, że wspieramy się w każdej sytuacji. O to się więc nie martwię. Na pewno te trzy tygodnie jeszcze bardziej nas scementują, ponieważ każdy dzień będziemy spędzać ze sobą, w ciągłej podróży i bez takiego kontaktu z rodzinami, jaki mamy na miejscu w kraju. Myślę zatem, że z tego długiego wyjazdu wrócimy jako lepszy i jeszcze bardziej zgrany zespół.

Rozmawiała w Łodzi: Karolina Korbecka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski