Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań był kiedyś stolicą neonów. Są duszą miasta! Czy masowo wrócą na ulice?

Paweł Antuchowski
Paweł Antuchowski
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Piotr Heinze zajmuje się neonami od ponad 50 lat. Brał udział w stworzeniu kilkudziesięciu reklam zdobiących Poznań w latach 70. i 80. ubiegłego wieku. Dziś uczestniczy w ich renowacji, a jednym z projektów, którym zajmuje się jego firma, jest neon na remontowanym budynku Domu Książki, czy słynne "Poznańskie słowiki".

Spis treści

Poznańskie neony od pokoleń

Poznańska firma produkująca neony istnieje od 1957 roku. Pan Piotr zaczął w niej pracę dokładnie 10 lat później. Wtedy to właśnie neony przeżywały swoją świetność. Wielu poznaniaków do dziś pamięta jak rozświetlone były ulice Święty Marcin, 27 Grudnia. Neony rozświetlały całe centrum Poznania.

- Największy boom na neony był w latach 70. Później, głównie ze względu na problemy gospodarcze, zamówień było znacznie mniej. Dochodziło nawet do tego, że firma, aby przetrwać musiała się podejmować zleceń związanych z utrzymaniem zieleni, czy czyszczeniem rynien. Wtedy też, w ramach oszczędzania prądu, neony stopniowo wyłączano. Większość z nich już nie powróciło do sprawności

- opowiada pan Piotr Heinze, do niedawna właściciel poznańskiej firmy Reklama-Neony. Obecnie interesem zarządza jego syn.

Ideał poznańskich neonów sięgnął złomu

Wiele neonów nie było naprawianych. Najczęściej były one złomowane. Paradoksalnie takiego losu uniknęły te największe, a zatem dość ciężkie. Powód był bardzo prozaiczny - ich demontaż byłby nieopłacalny, stąd zwykle po prostu podejmowano decyzję o pozostawieniu niesprawnego szyldu, na ogół bez zasilającego go osprzętu.

Te neony, które przetrwały, obecnie coraz częściej są odnawiane i przywracane do sprawności. Firma pana Piotra często odnawia neony, które sama wyprodukowała kilkadziesiąt lat temu. Wiele z tych instalacji nadzorował on osobiście. Podobnie było z takimi neonami jak słynne „Poznańskie słowiki”, czy tym, zainstalowanym na dachu obecnie remontowanego Domu Książki.

- My ten neon zbudowaliśmy w 1975 roku. Świecił do połowy lat 80., kiedy to pogarszająca się sytuacja księgarni sprawiła, że zdemontowano instalację elektryczną i rurki neonowe. Litery zostały właśnie ze względu na zbyt duży koszt ich demontażu. One mają blisko 3 metry wysokości, są ciężkie i ich demontaż przy pomocy dźwigu kosztowałby dużo pieniędzy. To ten neon uratowało - opowiada Piotr Heinze.

Wspomina, że właściciel budynku szukał firmy, która naprawi neon Domu Książki niemalże w całej Polsce. Nikt nie przypuszczał, że osoba odpowiedzialna za pierwotną konstrukcję wciąż jeszcze pracuje, a jej firma prosperuje do dziś w stolicy Wielkopolski.

Powrót Domu Książki w Poznaniu

Po przejęciu gmachu dawnego Domu Książki przez nowego właściciela, firmę Constructa, postanowiono neon odnowić. Przypadkiem natrafiono na osobę, która odpowiadała za wykonanie tego neonu. Z całej instalacji zachowały się jedynie szklane litery, bez wypełniających je rurek z gazami szlachetnymi. Obecnie neon ten jest odtwarzany.

Odtworzone zostaną także napisy „książka”, które zostały napisane w pięciu różnych językach. Będą one mogły świecić w wielu różnych kolorach. Nie będą to jednak klasyczne neony, ponieważ od początku w tym miejscu znajdowały się reklamy podświetlane, tak zwane kasetony. Sam budynek nie będzie już w całości księgarnią czy biurowcem. W budynku znajdzie się 36 mieszkań, po 6 na piętrze. Będą liczyły od jednego do trzech pokoi, a najmniejsze będzie miało powierzchnię 30 m kw.

- Planujemy wprowadzić elementy kojarzące się z książkami także wewnątrz - opowiada Joanna Janowicz, prezeska firmy Constructa Plus, właściciela budynku. - Nie zdecydowaliśmy się mieszkań sprzedawać, bo chcemy mieć wpływ na to co będzie się działo z budynkiem także po ukończeniu inwestycji. Z tego też powodu sami będziemy budynkiem zarządzać - zapowiedziała.

Mieszkania w dawnym Domu Książki będą przeznaczone na najem długoterminowy - jest to także odpowiedź na potrzeby młodego pokolenia. Coraz częściej zmieniamy miejsce zamieszkania i wiązanie się z jednym miejscem za pomocą 30-letniego kredytu hipotecznego dla wielu jest rozwiązaniem ograniczającym.

Paleta barw neonów
Tak będzie wyglądał neon oraz kasetony świetlne na budynku dawnego Domu Książki. Robert Woźniak

Trzeba pamiętać także, że mało kogo byłoby stać na kupno mieszkania w centrum miasta. Kredyty są obecnie bardzo drogie, przez co wiele osób nie może sobie na nie pozwolić. Za to na kupno mieszkania w takiej lokalizacji stać różnego rodzaju inwestorów, którzy decydują się na tak zwany najem krótkoterminowy, bądź nie wynajmują mieszkań wcale, licząc na rosnące ceny nieruchomości. Mieszkania te mógłby przejąć także zagraniczny fundusz inwestycyjny.

Dom Książki wróci do miasta

Tymczasem właścicielowi Domu Książki zależy, aby ta przestrzeń żyła i przyciągnęło do pustoszejącego centrum nowych mieszkańców. Wszystkie mieszkania będą urządzone pod klucz, zgodnie z duchem modernizmu.

- Część mebli będzie mobilnych, przewidujemy też takie rozwiązania jak rozsuwane ścianki itp., tak, aby mieszkańcy mogli elastycznie dostosowywać je do swoich potrzeb - mówi Joanna Janowicz z Constructy Plus.

Ponieważ zewnętrzna elewacja pozostanie niezmieniona - mieszkania nie będą miały balkonów. Za to od strony wewnętrznego dziedzińca powstanie taras dla mieszkańców. Na parterze i poziomie - 1 budynku (łącznie liczących około 300 m kw.) powstanie otwarta przestrzeń, na której znajdzie się księgarnia i część ogólnodostępna.

- Chcemy, aby było to jednocześnie miejsce na wydarzenia kulturalne, spotkania autorskie, kameralne spektakle - wyjaśnia Joanna Janowicz. - Z tej przestrzeni będą korzystały także organizacje społeczne, z którymi współpracujemy - zapowiada.

W planach jest także otwarcie i zazielenienie dziedzińca, do którego dostępu dziś bronią bramy.

Neony to ręczna robota

Neony do dziś wytwarza się w dużej mierze ręcznie. Komputeryzacja objęła jedynie proces ich projektowania. Wciąż korzysta się z papierowych szablonów, na których poszczególne części neonu są drukowane w skali 1:1. To właśnie na postawie tych szablonów szklarz odgina szklane rurki. Podgrzewa się je przy pomocy palnika.

Kiedy mamy już uformowaną literę bądź inny kształt, na końcach rurki mocuje się elektrody. Dalej rurka jest podłączana do aparatury wytwarzającej próżnię.

- Do wytworzenia próżni w rurce używamy dwóch pomp - rotacyjnej i dyfuzyjnej. Ta druga wytwarza tak głęboką próżnię, że poszczególne atomy w rurce wręcz się gonią. Podłączamy wysokie napięcie i w rurce nic się nie dzieje, nic się nie świeci. Wtedy zaczynamy dozować gaz szlachetny - opisuje proces pan Piotr.

Po dodaniu 2-3 milimetrów słupka rtęci gazu, pod wpływem wysokiego napięcia, gaz zaczyna świecić. Wykorzystuje się dwa podstawowe gazy szlachetne - świecący na czerwono neon oraz świecący na niebiesko argon. Pozostałe kolory uzyskuje się poprzez pokrycie ścianek szklanej rurki luminoforem. Całość mocuje się na odpowiednich stelażach, które wykonują zatrudnieni przez firmę ślusarze.

Neony są duszą miasta. I mieszkania

Moda na neony w polskich miastach powróciła wraz z upadkiem PRL-u. Wtedy to znowu zaczęły spływać pierwsze zamówienia. Dziś neony przeżywają swój istny renesans. Popularne stały się zwłaszcza te instalowane wewnątrz pomieszczeń. Takie także są wykonywane przez pracowników pana Piotra.

- Niedawno ktoś zamówił u nas kopię napisu Wolność, który zainstalowaliśmy na gmachu Arkadii od strony placu Wolności. Taki wewnętrzny neon to jest koszt około 2500 zł - zaspokaja naszą ciekawość pan Piotr Heinze.

Trzeba pamiętać, że nie wszystkie reklamy świetlne są neonami. Pojawiają się na rynku tak zwane ledony - przypominające neony instalacje podświetlane diodami LED.

- W ciągu ostatnich 20 lat mamy już czwartą generację ledonów. A neony mogą działać nawet kilkadziesiąt lat. Są one trwałe i często zachowują dobrą kondycję. Niektórzy mówią nawet, że neony mają duszę. Ja twierdzę, nawet że one stanowią o duszy miasta - opowiada właściciel firmy produkującej reklamy świetlne.

Kopia neonu wolność
Kopia neonu zainstalowanego przy placu Wolności w Poznaniu na dachu budynku Arkadii. Jego wykonanie kosztowało około 2500 zł. Robert Woźniak

Miasto Poznań niedawno zapowiadało, że chce powrotu neonów do centrum, zwłaszcza na gruntownie wyremontowane ulice.
W drodze konkursu wybrano w ubiegłym roku kilka firm i instytucji, którym miasto sfinansowało montaż neonów. Urząd miasta zapowiada, że to nie koniec przywracania neonów. Poznań był przed laty uważany za stolicę tego typu świetlnych reklam. Urzędnicy chcą powrotu do tego wizerunku.

Kogo stać na duszę miasta?

Według pana Piotra za neony w mieście na poważnie zabrano się dopiero niedawno. Przypomina historię odremontowanego w 2019 roku neonu „Strzeszynek wypoczynek”.

- Wiceprezydent Jędrzej Solarski zapowiadał wtedy, że co roku miasto będzie przeznaczało pewną określoną kwotę pieniędzy na odnawianie neonów. Wtedy niestety skończyło się tylko na obietnicach - opowiada pan Piotr.

Miastu zdarzyło się nawet, przy okazji programu odtwarzania neonów wzdłuż ulicy Święty Marcin zapomnieć o słynnych "Poznańskich słowikach”.

- Na szczęście udało się miastu uruchomić rezerwę budżetową i neon ten obecnie remontujemy. Część prac wykonaliśmy w zeszłym roku i według planów miasta słowiki mają znowu świecić późną wiosną tego roku - zapowiada właściciel firmy produkującej neony.

Naprawienie neonu to jednak nie wszystko. Ktoś jeszcze musi go utrzymywać. Słynne „Słowiki” już raz przeszły gruntowny remont z okazji 80 urodzin dyrygenta Stefana Stuligrosza. Wtedy to w 2007 roku neon został on uruchomiony w pełnej krasie. Po dwóch latach doszło do jego wyłączenia, bo Filharmonia Poznańska nie miała już pieniędzy na jego utrzymanie.

Wiele neonów, tak w schyłkowym okresie PRL, jak i później, w pewnym momencie przestaje świecić, bo pada ofiarą oszczędności.
Firma pana Piotra opiekuje się także neonami, które produkuje. Często właśnie, mimo renowacji, neony są wyłączane ze względu na koszty ich utrzymania. Jednak często właściciele neonów w pewien sposób te koszty wyolbrzymiają. To staje się pretekstem do rezygnacji z neonu.

- Kiedyś ówczesny dyrektor ZDM na łamach „Głosu” stwierdził, że utrzymanie neonowego zegara przy placu Wolności kosztuje 40 tys. zł miesięcznie. To nieprawda, ja się tym zegarem opiekuję i te koszty nie przekraczają 4 tys. zł. Wtedy prosiłem o sprostowanie tej informacji, ale niestety tak się nie stało - żali się pan Piotr Heinze.

Dusza miasta ma swoją, bardzo mierzalną cenę. 20 lat temu przy pomocy neonów reklamował się także “Głos Wielkopolski”. Jeden z neonów został zainstalowany nawet na elewacji akademika Jowita. Niestety, miejsce to nie było najtańsze, stąd neon wkrótce zdjęto. Żaden z nich obecnie się nie zachował. Z resztą być może już wkrótce i sam akademik podzieli los zlikwidowanego neonu.

Stolica neonów potrzebuje muzeum

Żal wśród miłośników neonów budzi także brak muzeum tego typu instalacji w Poznaniu. Często te neony, które nie trafiły na złom, trafiły do tego typu miejsc. Tylko że żadne z nich nie funkcjonuje w Poznaniu. Swoje muzea ma za to Warszawa i Wrocław. Stanowią one nie lada atrakcję przyciągającą rzesze turystów.

- Część poznańskich neonów została kupiona do muzeum w Warszawie. Nawet je demontowaliśmy na zlecenie twórcy muzeum i je ponownie uruchamialiśmy. W 2015 roku była w poznańskim Muzeum Narodowym wystawa starych neonów. Ale nic się w tej sprawie nie dzieje od lat - żali się pan Piotr Heinze.

O stworzeniu tego typu muzeum mówi się od dawna. Niestety, temat ten nie znajduje zainteresowania ani władz miasta, ani potencjalnych, prywatnych inwestorów. Klasycznych neonów z ubiegłego wieku zostało coraz mniej, jednak da się je odtworzyć chociażby na podstawie zdjęć. Niestety oryginalne projekty z firmy pana Piotra, która do upadku PRL-u stanowiła przedsiębiorstwo państwowe, a następnie miejskie nie zachowały się. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że neony które wracają na ulice Poznania będą działały możliwie jak najdłużej, a ich właściciele przedłożą ich urok ponad koszty.

Oprócz „Poznańskich słowików” na ulicę Święty Marcin powrócił neon Kina Muza. Jest on jednak wykonany w formie bardziej rozbudowanej niż oryginał. Neonowe rurki oświetlają także wejście do kina. Całość daje efekt nonowego dywanu z gwiazd.
Tuż obok swój neon odtworzyła słynna kawiarnia Kociak, reaktywowana po latach przerwy przez nowego właściciela. Być może nowe neony sprawią, że także inni właściciele budynków oraz lokali zdecydują się na neonowe instalacje. W ten sposób nastąpi restauracja nenowej stolicy.

Grafficiarz Kawu zyskuje na popularności, a jego prac w stolicy Wielkopolski z każdym miesiącem przybywa. Podziwiać je można na różnych poznańskich ulicach. Media nie tylko polskie, ale też zagraniczne, dużo pisały o artyście w kontekście jego antywojennych murali. Antywojenna działalność to niejedyny aspekt zróżnicowanej twórczości Kawu. Zobaczcie naszą galerię z pracami autora!Pszczółka Maja przy ul. KościelnejZobacz kolejne dzieło grafficiarza --->

O jego muralach pisze cały świat! Upiększają miasto, a graff...

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Turystyczna Wielkopolska: Kalisz

od 16 lat

Obserwuj nas także na Google News

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski