Potrzebują wsparcia

Szczypiorniści Wandy Kraków zakończyli rozgrywki w drugiej lidze na siódmym miejscu, notując progres w porównaniu z poprzednim debiutanckim sezonem o trzy „oczka”. Trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców II ligi zajął Karol Franczak, który zdobył 117 bramek.

– Mogliśmy powalczyć o piąte miejsce, które oddawałoby bardziej potencjał mojej drużyny. Niestety kilka spotkań zagraliśmy słabiej, do tego, nie z naszej winy, jeden mecz przegraliśmy walkowerem. Mimo to nasz wynik w tym sezonie oceniam pozytywnie – mówi trener Wandy Jerzy Garpiel.

O ile w debiutanckim sezonie przed rokiem Wanda mogła liczyć na wsparcie rutynowanych braci Tomasza i Łukasza Wróblów, to w tym w zespole grali wyłącznie młodzi zawodnicy. Tak też będzie w kolejnym sezonie. Nikt nie zapowiada odejścia, być może do drużyny dołączą studenci, którzy rozpoczną w Krakowie naukę. Obecnie zespół cały czas trenuje i w planie ma udział w co najmniej dwóch turniejach.

Celem drużyny jest ogrywanie młodych zawodników, głównie z Nowej Huty, którzy po zakończeniu wieku juniora nie mieli do tej pory możliwości kontynuowania gry w swoim mieście. Klubu nie stać na transfery, dlatego nie może równać się z najlepszymi zespołami w swojej lidze. – Miasto łoży na młodzież, a po skończeniu przez niej szkoły już się nią nie interesuje. Dzięki pracy naszych działaczy chłopcy z Kusego mogą dalej grać. Nasz wysiłek organizacyjny sprowadza się do szkolenia i szukaniu środków na opłacenie hali. W innych miastach kluby nie płacą za wynajem obiektów lub mają niskie stawki. Jeśli to się nie zmieni, trudno będzie stworzyć w Krakowie klub, który zagra w I lidze lub ekstraklasie. A szkoda, bo powstaje piękna hala, w której będą mistrzostwa Europy – dodaje opiekun Wandy.