MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Porażki bardzo bolą

Andrzej Stanowski
Grzegorz Pasiut i jego koledzy nie mogą uznać mistrzostw świata dywizji 1A za udane
Grzegorz Pasiut i jego koledzy nie mogą uznać mistrzostw świata dywizji 1A za udane fot. karina trojok
Hokej. Grzegorz Pasiut, napastnik reprezentacji Polski, przeżywa przegrane w Katowicach.

Nie tak miał wyglądać początek mistrzostw świata dywizji 1A w Katowicach dla polskiej reprezentacji. Po dwóch przegranych meczach z Włochami 1:3 i Koreą Płd. 1:4 mamy zero punktów, i wygląda na to, że zamiast walki o awans, czeka nas rywalizacja o utrzymanie.

- Czujemy się beznadziejnie, te porażki bardzo bolą - mówi Grzegorz Pasiut, który z Cracovią zdobył tytuł mistrza Polski. - W pierwszym meczu z Włochami zagraliśmy bardzo źle, rywal był od nas lepszy pod każdym względem. Z Koreańczy-kami było już lepiej. Powinniśmy prowadzić po pierwszej tercji, bo mieliśmy kilka dobrych sytuacji. Na początku drugiej odsłony dostaliśmy dwa gole i trzeba było gonić wynik. Moja bramka wlała w nasze serca nadzieje, ale szybko zostaliśmy ukarani przez Koreań-czyków trzecim golem. Pierwsze trzy bramki straciliśmy po szkolnych błędach. Jeśli myśli się o dobrym wyniku na mistrzostwach, to takich wpadek trzeba się wystrzegać. Jestem przekonany, że gdybyśmy w __tym meczu pierwsi zdobyli gola, spotkanie ułożyłoby się całkiem inaczej.

Na lodzie widać było, że naszym zawodnikom brakuje szybkości, zwrotności, pod tym względem Koreańczycy bili nas na głowę. Jaka jest tego przyczyną?

- To nie jest pytanie do mnie, tylko do trenera - odpowiada Pasiut. - Fizycznie czuję się dobrze, ale szedłem trochę innym tokiem przygotowań niż koledzy, bo z powodu kontuzji nie grałem w końcowej części play-off.

W ostatnich paru miesiącach graliśmy z Koreańczykami dwa razy i za każdym razem wygrywaliśmy: najpierw w jesiennym turnieju EIHC w Janowie 3:1 i na osiem dni przed mistrzostwami świata w Katowicach 3:0. Czy nie uśpiło to naszych zawodników? - Na pewno nie. Zdawaliśmy sobie sprawę, że były to mecze towarzyskie, że w mistrzowskim turnieju będą inne spotkania. Koreańczycy nas niczym nie zaskoczyli, powtarzam, wykorzystali nasze błędy - twierdzi Pasiut.

Co dalej? Czy Polacy odzyskają formę? - Do końca mistrzostw zostały nam jeszcze trzy spotkania. Jest więc do zdobycia sporo punktów i trzeba zrobić wszystko, aby było ich jak najwięcej. We wtorek gramy ze Słowenią, wygląda na to, że to jest najmocniejszy zespół w naszej grupie. Trzeba teraz odpocząć, zresetować głowy i przygotować się mentalnie na __ten mecz - dodaje Pasiut.

O awansie do elity Polacy mogą zapomnieć, po dwóch porażkach widmo spadku zagląda im w oczy. Kto wie, czy ostatni mecz z Japonią nie będzie decydujący. - Nie dopuszczam do siebie myśli, że moglibyśmy spaść. Mamy naprawdę dobrą drużynę, już nie raz pokazaliśmy, że potrafimy wygrywać z silnymi rywalami. Tak było choćby niedawno na turnieju przedolimpijskim w Budapeszcie, gdzie pokonaliśmy Węgry. Mamy za sobą znakomitą publiczność, którą zawiedliśmy. Nie powiedzieliśmy jednak na tych mistrzostwach jeszcze ostatniego słowa - mówi Pasiut.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski