Te spory mają jedną zaletę: zwalniają nas, wszystkich Polaków, z poczucia współodpowiedzialności za to, że jesteśmy już tak daleko od tamtej wspólnoty z 1980 r.
Piszemy dzisiaj szeroko o tym, jak sprytnie dorabiają do swych apanaży radni z osiemnastu pomocniczych dzielnic, na jakie podzielony jest Kraków. Przyłapaliśmy ich na procederze może i zgodnym z prawem. Za udział w roli przysłowiowych „słupów” w odbiorach inwestycji i podpis na protokole pobierają po 158 zł.
Niby mała rzecz. Ale tylko pojedynczo, bo pomnożona przez liczbę dzielnic, inwestycji i lat, urasta już do sumki niebagatelnej. Ale problem radykalnie większy jest w tym, że robią to bez żenady. Nikt dotąd nie powiedział „nie”, gdy dostał propozycję takiego udziału w odbiorze. Nikt nie nagłośnił tego miniprzekrętu, z tchórzostwa albo w imię solidarności godnej dzisiejszych czasów.
Każdy z nas może zapewne wskazać mnóstwo podobnych przejawów życiowej zaradności, którą w kategoriach moralnych trzeba ocenić jak najgorzej. Po sierpniu 1980 roku wydawało się przez krótki, ale jakże fantastyczny moment uniesienia, że możemy uwolnić nasze życie od zakłamania, nieuczciwości. Udać się nie mogło.
Przyszły setki wielkich afer, miliony małych przekrętów, miliardy niegodziwości wobec współobywateli i państwa. Czy to znaczy, że pozostaje tylko tęsknie wzdychać za sierpniową wspólnotą i tamtym idealizmem? Nie, bo mimo ludzkich słabości, zwanych zaradnością, udało się nam zbudować państwo, z którego ludzie wyjeżdżają jako emigranci, a nie uchodźcy. Ale mogliśmy być znacznie dalej. Nie tylko materialnie. Po prostu byłoby nam ze sobą lepiej w jednym domu. Jak w Sierpniu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Radni krakowskich dzielnic wiedzą, jak dorobić do diety
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?