MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Polscy strażacy i ratownicy lecą do Nepalu [WIDEO]

AIP
W niedzielę z lotniska im. Fryderyka Chopina w Warszawie do Nepalu wylatują pierwsi polscy strażacy i ratownicy. Będą oni nieść pomoc ofiarom trzęsienia ziemi, które miało miejsce w sobotę. Mobilizacja do wylotu zajęła im niespełna dobę.

- Lecimy tam w celu tzw. wstępnej stabilizacji, chcemy zapobiec zwiększeniu liczby ofiar. Będziemy działać z osobami rannymi lub chorymi w wyniku katastrofy - powiedział Michał Wieczorek, szef sekcji medycznej zespołu ratunkowego fundacji Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM).

Polscy strażacy i ratownicy lecą do Nepalu: - Szyba reakcja na tragedię. Niektórzy ratownicy musieli zmienić grafik pracy

Źródło: AIP

Pierwszy lot bezpośrednim lotem czarterowym został zaplanowany na godzinę 10 z lotniska im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Na pokładzie samolotu znajdzie się 81 strażaków zebranych z pięciu jednostek z Polski ze specjalistycznych grup ratowniczo-poszukiwawczych. Wraz z nimi do Nepalu poleci 12 psów oraz tony sprzętu. Polacy polecą bezpośrednim lotem czarterowym do Katmandu, stolicy Nepalu. Strażacy przewidują, że na miejscu katastrofy pojawią się około północy czasu polskiego. Ich rolą będzie przede wszystkim wyszukiwanie poszkodowanych i wydobywanie ich.

Z kolei po strażakach na lotnisku w Katmandu ma zameldować się pierwsza polska grupa medyczna, która na miejscu będzie udzielać pomocy ratunkowej. - Kiedy na miejscu pojawiają się pierwsze organizacje humanitarne czy pomocowe, zawiązuje się sztab, w których skład wchodzą także lokalne władze i służby - powiedział Michał Wieczorek z PCPM reporterowi Agencji Informacyjnej Polska Press (AIP). - Wtedy zbieramy informacje lub uzyskujemy już bezpośrednie dyspozycje. Mamy być samowystarczalni, więc sprzęt, który mamy ze sobą ma nam wystarczyć na 10-14 dni - dodał.

Szóstka ratowników z PCPM udadzą się do stolicy Nepalu liniami komercyjnymi. W międzyczasie czeka ich także 4 godzinna przerwa na lotnisku w Doha. Nie powinno być problemów związanych z lądowaniem na miejscu, o czym dzień wcześniej mówił w rozmowie z AIP szef fundacji, Wojciech Wilk. Lotnisko w Katmandu zostało ponownie otwarte dla linii komercyjnych.

Polskie służby prawdopodobnie będą ze sobą współpracować na miejscu, w czym zresztą mają doświadczenie przy akcji humanitarnej w Bośni i Hercegowinie, gdzie miała miejsce powódź. - To kolejna akcja, w której współpracujemy z Państwową Strażą Pożarną. Docelowa pracujemy nad zbudowaniem modułu szpitala medycznego, który ma służyć w sytuacjach katastrof - przyznał ratownik Michał Wieczorek. - Cieszymy się, że straż pożarna będzie przed nami, ponieważ liczy się każda godzina. Osoba przysypana gruzem ma 72 godziny. Po tym okresie jej szansa na przeżycie spada – wyjaśnił Wojciech Wilk. Zespół ratowniczy przede wszystkim skupi się na doraźnej pomocy medycznej ofiarom trzęsienia ziemi. Ratownicy skupią się również na tym, jaka pomoc będzie potrzebna w kolejnych dniach po katastrofie - Chodzi głównie o pomoc humanitarną, np. o zabezpieczenie żywności - powiedział Wojciech Wilk.

Do trzęsienia ziemi w Nepalu doszło w sobotę. Obecnie wiadomo, że w wyniku katastrofy zginęło co najmniej 2 tys. osób, a 5 tys. jest rannych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski