Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polscy skoczkowie. Kogo na co będzie stać

Krzysztof Kawa
Niepostrzeżenie kadra polskich skoczków stała się jedną z najstarszych w Pucharze Świata. Wygląda to tak, jakby gwałtowny wysyp talentów został przyhamowany. Gdy ktoś z żelaznej piątki wpadnie w dołek, robi się poważny problem.

19-letni Paweł Wąsek błysnął podczas konkursu w Zakopanem, ale rzucony na mamuta zapłacił frycowe. Okazuje się, że jeden Stefan Horngacher do ciągnięcia naszego wózka to za mało. A na dodatek Niemcy i jego chcą nam odebrać.

I wcale im się nie dziwię. Fachowców w tej dyscyplinie jak kot napłakał i gdy w Polsce pada pytanie, kto za Horngachera, to na myśl przychodzi tylko jedno nazwisko: Łukasz Kruczek. Tak jak wtedy, gdy odchodził Hannu Lepistoe, a przecież było to - jak ten czas leci! - 11 lat temu.

Kruczkowi we Włoszech wiedzie się średnio, ale to nic nie musi oznaczać. Przed nim ani Lepistoe, ani Roberto Cecon także niczego nie wskórali. A raczej wskórali jeszcze mniej, bo przecież to na konto Polaka idzie tytuł wicemistrza świata juniorów Alexa Insama.

Najważniejsze, że były mistrz Uniwersjady świetnie spisywał się w pracy z polską kadrą, doprowadzając zarówno całą drużynę (Puchar Narodów i mistrzostwo świata), jak i Kamila Stocha do mega sukcesów. Kruczek twierdzi, że jego powrót nie wchodzi w grę, ale co ma mówić, skoro Horngacher wciąż nie podjął decyzji?

Stoch żartuje, że możemy spać spokojnie, bo Niemców nie stać na Austriaka i nam go nie podkupią, a tymczasem nasi skoczkowie z kadry B nie mają za co żyć. PZN zapewnia im szkolenie i starty, a nawet posezonowe premie, ale regularnych pensji nie płaci.

Pomiędzy Pucharem Świata a Pucharem Kontynentalnym jest finansowa przepaść, nawet wysokie miejsca są wyceniane przez FIS na grosze. Starsi zawodnicy, jak 24-letni Klemens Murańka, czy jego rówieśnik Aleksander Zniszczoł, pozakładali rodziny i gdy wypadają z kadry A, powinni szukać dodatkowych źródeł zarobkowania.

Co jednak kłóci się z profesjonalnym podejściem dosportu i jest trudne do pogodzenia z codzienną harówką na skoczni. Alternatywą jest zakończenie kariery, ale to byłoby popisowe marnotrawienie pieniędzy przeznaczanych na szkolenie. Zadaniem dla związku „na już” jest więc nie tylko zatrzymanie Horngachera, ale i wprowadzenie w życie systemu, który zapewni narciarzom z zaplecza kadry bezpieczeństwo finansowe.

POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski