Polityka znów wygrała w konkursie Eurowizji

Triumf piosenki „1944”, opowiadającej o tragedii Tatarów krymskich chyba nikogo nie zaskoczył. Po raz kolejny na Eurowizji zwyciężyła nie muzyka, ale polityka. Chociaż bukmacherzy typowali przed konkursem zwycięstwo reprezentanta Rosji, wiadomo było, że ponieważ przyjechał on z kraju będącego wojennym agresorem, nie ma szans na wygraną. Tymczasem Jamala ze swą przejmującą piosenką reprezentowała kraj opierający się agresji - musiała więc zostać nagrodzona. Dlatego to ona wyjechała ze Sztokholmu z główną nagrodą, a Siergiej Lazariew musiał się zadowolić trzecią lokatą.

Michał Szpak nie spodobał się jurorom - w ich głosowaniu zajął... przedostatnie miejsce, otrzymując zaledwie siedem punktów. Całe szczęście publiczność przyznała mu dodatkowe 223 punkty i w jej głosowaniu zdobył trzecie miejsce. Ostatecznie zajął ósmą lokatę - co przy jego dosyć nijakiej balladzie „Color Of Your Life” i tak można uznać za spory sukces.

Wszystkich zaskoczyło drugie miejsce Australii - ale nawet gdyby Dami Im wygrała, jego przyszłoroczna edycja konkursu odbyłaby się w Europie.