Takiego natłoku politycznych wydarzeń w jednym dniu dawno nie było. Dziś kongres programowy organizuje Platforma Obywatelska, na konwencji wyborczej zbierają się politycy Prawa i Sprawiedliwości, a Radę Naczelną mają działacze Polskiego Stronnictwa Ludowego.
PO, PiS i PSL to partie, które przez ostatnie 10 lat decydowały o kształcie i charakterze polskiej sceny politycznej. Ostatnie wybory prezydenckie pokazały, że jesienne wybory do Sejmu i Senatu mogą kompletnie przewrócić układ sił w naszym kraju. Nic więc dziwnego, że największe partie chcą pokazać się z zupełnie innej strony, by nie wypaść z wyborczej rozgrywki. Co zamierzają zrobić?
Rząd jedzie w teren
PO rezygnuje z „bronkobusów”. Teraz organizowane będą wyjazdowe posiedzenia rządu, z premier Ewą Kopacz i wszystkimi ministrami. Jedno z nich odbędzie się w Krakowie, ale terminu jeszcze nie ustalono. Mają na nie zostać zaproszeni m.in. działacze antysmogowi. Nie jest też jasne, w jaki sposób finansowano by wyjazdy Rady Ministrów – czy z budżetu kancelarii premiera czy funduszy na kampanię wyborczą.
Wyjazdowe posiedzenia rządu będą elementem strategii, którą dziś zaprezentuje Platforma (bez Radosława Sikorskiego, który wyjechał do Londynu). Rządząca partia chce być bardziej aktywna w internecie, bo tam Bronisław Komorowski ustępował pola Andrzejowi Dudzie. PO ma przedstawić także wyborczy program dla młodych. – Podczas konwencji chcemy zaprezentować nowy plan dla Polski, ale ma to być plan realny, a nie gruszki na wierzbie – mówi poseł PO Ireneusz Raś.
WIDEO: W konwencji kampanii. PiS i PO szykują się do ważnych deklaracji w sobotę
Źródło: TVP/x-news
Ale nie będzie łatwo dotrzeć do wyborców z nowym przekazem. Przed halą Areny Ursynów pikietę pod hasłem „Zakopać Platformę” zorganizują działacze partii KORWiN i Ruchu Narodowego. Protest rozpocznie się już dwie godziny przed prezentacją programu PO.
Premier z Małopolski?
Większym zmartwieniem dla PO niż pikieta może być konwencja wyborcza PiS. Władze tej partii zwołały ją tylko dlatego, że dowiedziały się o kongresie PO. Wcześniej inaugurację kampanii planowano dopiero na lipiec w Katowicach.
Oficjalnie spotkanie w Warszawie to podsumowanie kampanii prezydenckiej, stąd obecność na nim prezydenta elekta Andrzeja Dudy. Ale nikt nie ma wątpliwości, że najważniejsze będzie wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS nie może odnieść się jedynie do tego, co już było, by przysłonić nowe otwarcie PO.
Dlatego nie gasną spekulacje na temat tego, że właśnie dziś największa partia opozycyjna wskaże kandydata na premiera. I bardzo często w tym kontekście wymieniane jest nazwisko Beaty Szydło, posłanki z zachodniej Małopolski, która była szefem sztabu wyborczego Andrzeja Dudy.
Wprawdzie żaden z polityków PiS nie potwierdza oficjalnie tych informacji, ale z drugiej strony nie było też żadnego dementi. Sam Jarosław Kaczyński nie zabiera głosu w sprawie.
– Albo pogodził się już z tym, że przypadnie mu tylko rola mentora, albo nie panuje nad sytuacją w partii, co raczej jest wykluczone – zdradza nam małopolski polityk PiS. Według niego, nawet jeśli dziś nie padnie hasło „Szydło na premiera”, to prezes PiS nie zakwestionuje tej kandydatki, a za kilka tygodni posłanka z Brzeszcz zostanie wskazana jako potencjalny przyszły premier Polski.
Zmiana pokoleniowa
Jak przez te dwa wydarzenia mieliby się przebić ludowcy? Tylko rewolucją. Taką może być zmiana prezesa PSL.
Od kilku dni pojawiają się spekulacje, że ster partii ludowej przejmie pochodzący z Krakowa Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej. On sam pytany o to, nie zaprzeczył, kilka razy powtarzał tylko, że punktu dotyczącego zmiany na stanowisku szefa PSL nie ma w programie Rady Naczelnej. Ale coś jest na rzeczy. – Nawet najbliższym znajomym nic nie mówi i prosi, by go nie pytać do soboty – słyszymy od osoby znającej ministra prywatnie. – Chodzi o to, że Władek nie jest typem, który chciałby budować swoją pozycję w partii na konflikcie – dodaje nasz rozmówca.
Większość ludowców nie kryje, że ewentualne odwołanie Janusza Piechocińskiego to nic innego jak rewanż Waldemara Pawlaka za niespodziewaną porażkę w wyborach na szefa PSL w 2012 r. Teraz taka niemiła niespodzianka ma czekać Piechocińskiego, który kiepsko przeprowadził partię przez wybory prezydenckie.
Za zmianą ma też przemawiać pokazanie PSL jako partii ludzi młodych, ambitnych, wykształconych i dobrze radzących sobie w nowej rzeczywistości. Nie brakuje jednak opinii, że bratobójcza walka przed wyborami nie przysłuży się do wzrostu poparcia. Poza tym nie wiadomo, czy delikatny, inteligencki Kosiniak-Kamysz zgodzi się na przejęcie sterów w partii pełnej starych wyjadaczy politycznych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?