Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pokazowa arogancja

Aleksander Gąciarz
Proszowice. Zostali publicznie napiętnowani, bo nie chcieli rozmawiać o kupnie pościeli za prawie 10 tysięcy złotych.

- Jeszcze nigdy w życiu nie czułam się tak upokorzona. Tak się tym zdenerwowałam, że nie mogłam spać przez całą noc - opowiada pani Maria z Proszowic (nazwisko znane redakcji), która kilka dni temu wybrała się do jednej z proszowickich restauracji na pokaz "wełnianej pościeli i ekskluzywnych naczyń kuchennych" firmy Farma Snu z Poznania.

Podobne pokazy w mieście odbywają się regularnie. Nasza rozmówczyni przyznaje, że wielokrotnie brała w nich udział. Tym razem, po otrzymaniu telefonicznego zaproszenia, też postanowiła się wybrać: z mężem, zięciem i córką. - Początkowo było bardzo przyjemnie. Sporo się uśmialiśmy - opowiada.

Atmosfera stała się mniej sympatyczna w momencie, gdy okazało się, że nikt z obecnych nie jest zainteresowany kupnem oferowanych towarów (poza wełnianą pościelą za blisko 10 tys. był to m. in. zestaw garnków za ponad 3 tys. zł). Prowadzący postanowił w tej sytuacji zaprosić każdego z obecnych na indywidualną rozmowę.

- Kiedy z mężem odmówiłam, pan (tu pada nazwisko) bezczelnie podarł nasz kupon konkursowy i głośno zabronił swoim asystentom wydania nam prezentów, które miały być nagrodą za udział w pokazie. Zrobił to tak, żeby wszyscy obecni słyszeli. Była to sytuacja bardzo żenująca również dla innych uczestników pokazu, zwłaszcza że potem jeszcze prezenter zaczął ostentacyjnie wypraszać nas z sali - opowiada pani Maria, a jej mąż dodaje, że prezenty, które według otrzymanych informacji miały stanowić zestaw śrubokrętów (dla panów) i komplety kosmetyczek (dla pań) okazały się bezużyteczne. - Zięć dostał latarkę, która nie świeci, a córka torbę z zepsutym zamkiem.

Opisaną sytuację potwierdza inna uczestniczka prezentacji, pani Zofia. - Często chodzę na pokazy, ale z takim zachowaniem prowadzącego spotkałam się po raz pierwszy. W tym, co mówią ci państwo nie ma żadnej przesady - zapewnia. Marianna Derela, powiatowy rzecznik konsumentów informuje, że często zgłaszają się do niej osoby, które uczestniczą w podobnych pokazach.

- Z reguły jednak chcą się wycofać z umów kupna zawartych podczas tego typu prezentacji - mówi. W opisywanym przypadku mamy jednak do czynienia z nieetycznym (niegrzecznym) zachowaniem przedstawiciela firmy. - Ci państwo mogliby dochodzić swoich praw z tytułu ewentualnego naruszenia godności osobistej, o ile do takiego doszło - wyjaśnia Marianna Derela.

Napisz do redakcji
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski