Dzieciak starł do krwi całe ciało po prawej, pół twarzy miał jak po rzeźni, nie mógł ruszyć rękami. Przerażona mama zawiozła go do szpitala dziecięcego. Spędzili w izbie przyjęć 12 godzin.
„Dyżurował jeden lekarz. Asystujące mu dwie pielęgniarki wybiegały co chwilę do dzieci, które mdlały w poczekalni, po czym wszystko wracało do „normy”. Czyli: czekania na Godota, biurokracji i totalnego braku poczucia bezpieczeństwa.
Nikt z poharatanych nie miał nawet cienia nadziei, że osoby odpowiedzialne za udzielanie pomocy wiedzą, co robić i że można im ufać. Diagnozy wydawane w perwersyjnym pośpiechu miały trafność rosyjskiej ruletki” – opisuje mama.
Gdyby miała pluskwę, chętnie nagrałaby jęki poharatanych dzieci i komentarze rodziców. W nagraniu byłoby dużo więcej przekleństw, a zdecydowanie mniej cynizmu niż w rozmowie Sienkiewicza z Belką. Byłoby to nagranie żywe, a czasem nawet półżywe (jak bohaterowie), obrazujące brutalnie śmierć – systemu.
W nagraniu wystąpiliby prawdziwi poharatani, a nie politycy, którzy niezależnie od opcji lubują się od 20 lat w harataniu siebie nawzajem – wmawiając nam (także dziś), że właśnie o to chodzi w życiu..
Tylko kto by chciał tego słuchać?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?