Młode kobiety nie miały szans na przeżycie. Daewoo matiz, którym podróżowały w środę z Nowego Sącza do Tarnowa dosłownie wbił się w ciężarówkę. Strażacy musieli rozcinać blachy wraku, żeby wyciągnąć uwięzione w nim sądeczanki. Lekarz pogotowia stwierdził zgon obu kobiet.
Tarnowska policja wyjaśnia okoliczności wypadku. W grę wchodzi niedostosowanie prędkości do warunków drogowych.
Dochodziła 8 rano, gdy daewoo matiz zbliżał się do Olszyn od strony Zakliczyna. Za kierownicą prawdopodobnie siedziała 23-letnia mieszkanka Nowego Sącza, do której należał samochód. Podróżowała z nią 30-latka ze Starego Sącza. Tej wersji nie potwierdza jednak policja - na miejscu funkcjonariusze nie byli w stanie stwierdzić, która z ofiar prowadziła matiza.
Obie kobiety pracowały w jednym ze sklepów sieciowych, który ma swoje placówki w dwóch sądeckich galeriach. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, jechały do Tarnowa na firmowe szkolenie.
Pogoda była fatalna, co chwilę padał deszcz. Droga była mokra i śliska. Samochód, którym jechały sądeczanki, dojeżdżał właśnie w Olszynach do zakrętu, tuż obok miejscowej restauracji. Nagle znalazł się na lewym pasie jezdni. Akurat w momencie, gdy z przeciwka jechała wyładowana żwirem ciężarówka. Kierowca próbował uniknąć zderzenia, ale był bez szans.
- Nie wiem, co powiedzieć. Matiz zjechał prosto na mnie, nic nie mogłem zrobić - mówił roztrzęsiony, około 30-letni kierowca tira, odwracając wzrok od zdemolowanego auta.
Tuż po zderzeniu ciężarowy man jeszcze przez kilka metrów pchał zmiażdżony wrak. Zatrzymał się w rowie. Obok stawały inne samochody. Kierowcy dzwonili po pomoc.- Ze wstępnych informacji wynikało, że obydwa samochody palą się, dlatego na miejsce wysłaliśmy aż dziewięć strażackich zastępów - podkreśla st. kpt. Dariusz Kopeć, dyżurny operacyjny Państwowej Straży Pożarnej w Tarnowie. - Pożaru nie było, nad samochodami unosiła się tylko para.
Ratownicy starali się błyskawicznie wydostać z matiza dwie uwięzione w środku kobiety. Dotarli do nich dopiero po rozcięciu kłębowiska blach. - Niestety, lekarz pogotowia ratunkowego stwierdził ich zgon - dodaje Dariusz Kopeć.
Ze wstępnych ustaleń tarnowskiej policji wynika, że do wypadku mogło dojść z powodu poślizgu. - W grę wchodzi niedostosowanie prędkości do panujących na drodze warunków - dodaje asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie.
Oględziny na miejscu wypadku trwały trzy godziny. W tym czasie droga wojewódzka nr 975 była zablokowana.
Informacja o wypadku, w którym zginęły dwie sądeczanki, wstrząsnęła Nowym i Starym Sączem. Kobiety były lubiane.
- Otwarte, miłe i wesołe. Aż trudno w to uwierzyć, że już ich nie ma - mówią nam znajomi sądeczanek. - Obie miały jeszcze całe życie przed sobą.
Tragedia poruszyła także mieszkańców Olszyn. Choć nie znali kobiet, które zginęły w wypadku. - Ten odcinek drogi od dawna uchodzi za feralny - zaznacza Maria Kubis, sołtys Olszyn. - Na tym zakręcie zginęło już wiele osób, a kierowcy i tak jeżdżą tędy jak szaleni.
Sołtyska dodaje, że kwietniowe zebranie wiejskie poświęcone było bezpieczeństwu na drodze. - Niedługo musieliśmy czekać, żeby doszło do kolejnej tragedii - ubolewa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?