MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Podwójna śmierć na feralnym zakręcie

Robert Gąsiorek, Alicja Fałek
Matiz został zmiażdżony. Strażacy rozcięli wrak
Matiz został zmiażdżony. Strażacy rozcięli wrak Matiz został zmiażdżony. Strażacy rozcięli wrak
Nowy Sącz/Olszyny. Sądeczanki w wieku 30 i 23 lat zginęły w drodze na firmowe szkolenie w Tarnowie. Ich matiz został zmiażdżony przez tira. Dlaczego nagle zjechał na lewy pas?

Młode kobiety nie miały szans na przeżycie. Daewoo matiz, którym podróżowały w środę z Nowego Sącza do Tarnowa dosłownie wbił się w ciężarówkę. Strażacy musieli rozcinać blachy wraku, żeby wyciągnąć uwięzione w nim sądeczanki. Lekarz pogotowia stwierdził zgon obu kobiet.

Tarnowska policja wyjaśnia okoliczności wypadku. W grę wchodzi niedostosowanie prędkości do warunków drogowych.

Dochodziła 8 rano, gdy daewoo matiz zbliżał się do Olszyn od strony Zakliczyna. Za kierownicą prawdopodobnie siedziała 23-letnia mieszkanka Nowego Sącza, do której należał samochód. Podróżowała z nią 30-latka ze Starego Sącza. Tej wersji nie potwierdza jednak policja - na miejscu funkcjonariusze nie byli w stanie stwierdzić, która z ofiar prowadziła matiza.

Obie kobiety pracowały w jednym ze sklepów sieciowych, który ma swoje placówki w dwóch sądeckich galeriach. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, jechały do Tarnowa na firmowe szkolenie.

Pogoda była fatalna, co chwilę padał deszcz. Droga była mokra i śliska. Samochód, którym jechały sądeczanki, dojeżdżał właśnie w Olszynach do zakrętu, tuż obok miejscowej restauracji. Nagle znalazł się na lewym pasie jezdni. Akurat w momencie, gdy z przeciwka jechała wyładowana żwirem ciężarówka. Kierowca próbował uniknąć zderzenia, ale był bez szans.

- Nie wiem, co powiedzieć. Matiz zjechał prosto na mnie, nic nie mogłem zrobić - mówił roztrzęsiony, około 30-letni kierowca tira, odwracając wzrok od zdemolowanego auta.

Tuż po zderzeniu ciężarowy man jeszcze przez kilka metrów pchał zmiażdżony wrak. Zatrzymał się w rowie. Obok stawały inne samochody. Kierowcy dzwonili po pomoc.- Ze wstępnych informacji wynikało, że obydwa samochody palą się, dlatego na miejsce wysłaliśmy aż dziewięć strażackich zastępów - podkreśla st. kpt. Dariusz Kopeć, dyżurny operacyjny Państwowej Straży Pożarnej w Tarnowie. - Pożaru nie było, nad samochodami unosiła się tylko para.

Ratownicy starali się błyskawicznie wydostać z matiza dwie uwięzione w środku kobiety. Dotarli do nich dopiero po rozcięciu kłębowiska blach. - Niestety, lekarz pogotowia ratunkowego stwierdził ich zgon - dodaje Dariusz Kopeć.

Ze wstępnych ustaleń tarnowskiej policji wynika, że do wypadku mogło dojść z powodu poślizgu. - W grę wchodzi niedostosowanie prędkości do panujących na drodze warunków - dodaje asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie.

Oględziny na miejscu wypadku trwały trzy godziny. W tym czasie droga wojewódzka nr 975 była zablokowana.

Informacja o wypadku, w którym zginęły dwie sądeczanki, wstrząsnęła Nowym i Starym Sączem. Kobiety były lubiane.

- Otwarte, miłe i wesołe. Aż trudno w to uwierzyć, że już ich nie ma - mówią nam znajomi sądeczanek. - Obie miały jeszcze całe życie przed sobą.

Tragedia poruszyła także mieszkańców Olszyn. Choć nie znali kobiet, które zginęły w wypadku. - Ten odcinek drogi od dawna uchodzi za feralny - zaznacza Maria Kubis, sołtys Olszyn. - Na tym zakręcie zginęło już wiele osób, a kierowcy i tak jeżdżą tędy jak szaleni.

Sołtyska dodaje, że kwietniowe zebranie wiejskie poświęcone było bezpieczeństwu na drodze. - Niedługo musieliśmy czekać, żeby doszło do kolejnej tragedii - ubolewa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski