Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podróże za dźwiękiem bez komputera

Redakcja
Wojtek Mazolewski lubi analogowe fotografie i dźwięki Fot. Michał Andrysiak
Wojtek Mazolewski lubi analogowe fotografie i dźwięki Fot. Michał Andrysiak
- W czasie niedawnego koncertu w Krakowie zagraliście sporo nowych utworów - rozumiem, że Wasze studio nagraniowe nad morzem tętni życiem.

Wojtek Mazolewski lubi analogowe fotografie i dźwięki Fot. Michał Andrysiak

ROZMOWA. WOJTEK MAZOLEWSKI opowiada o najświeższych projektach swojego kwintetu jazzowego, inspiracjach podróżami i wyczekiwaniu wiosny

- Jak najbardziej! Jesteśmy właśnie po kilkudniowej sesji przygotowawczej do trasy promocyjnej płyty pod tytułem "Shaman". Będzie to album, który zrobiłem wspólnie z Dennisem Gonzalesem, wspaniałym trębaczem z Dallas, wyjątkowym człowiekiem, poetą, malarzem, obieżyświatem i prawdziwym szamanem z Meksyku. Całość została wydana parę dni temu, 10 marca, jako Mazolewski/Gonzalez Quintet.

- Jak doszło do Waszego spotkania?

- Rozmawiałem kiedyś o muzyce Dennisa z moim kolegą Jarkiem z nieistniejącego już sklepu winylowego w Warszawie. Okazało się, że Jarek ma do niego kontakt, a sam Dennis już wcześniej myślał o tym, by nawiązać współpracę z muzykami z tej części świata. Napisałem do niego i okazało się, że rozmawiamy wspólnym językiem. Od pierwszego spotkania wszystko dobrze się układało. W zeszłym roku Dennis zaprosił mnie na trasę koncertową do Stanów Zjednoczonych, tam wydaliśmy też dwa wspólne albumy.

- Jako Wojtek Mazolewski Quintet wydaliście właśnie krążek winylowy, na którym znajdują się remiksy utworu "Nionio" stworzone przez Envee'ego, Eltrona Johna i Daniela Drumza. Co zdecydowało o tym, że zaprosiliście do współpracy producentów tworzących w większości współczesną elektronikę?

- Sami często słuchamy takiej muzyki, inspirujemy się różnymi gatunkami. Wspólnym mianownikiem zawsze jest jakość. Z Enveem przyjaźnię się od lat i kiedy zacząłem myśleć o remiksach "Nionio", to on polecił mi Eltrona i Daniela. Są to naszym zdaniem obecnie jedni z najciekawszych producentów muzycznych w Polsce. Krążek wydaliśmy wspólnie z Sopocką Odessą. Powstała limitowana wersja 200 płyt z ręcznie robioną grafiką i 300 egzemplarzy didżejskich. Póki co nie ma tych nagrań w formie cyfrowej, bo chcemy, żeby ludzie nacieszyli się analogowym brzmieniem.

- Podczas krakowskiego koncertu zagraliście bardzo emocjonalny utwór pod tytułem "Roma". Jak zapowiedziałeś, będzie on częścią kolejnego albumu długogrającego WMQ. Co to będzie za płyta?

- Pracujemy właśnie nad albumem pt. "Polka" i cała nasza uwaga tuż po koncertach z Gonzalesem skupi się na tym wydawnictwie. Będzie to bardzo wewnętrzny, osobisty album. Staram się w abstrakcyjnej formie, jaką jest muzyka, przedstawić ogrom uczuć i emocji, które towarzyszą człowiekowi, gdy przeżywa najważniejsze momenty w życiu - miłość, narodziny, rozstanie czy stratę kogoś bliskiego. To poszukiwanie pewnego rodzaju uniwersum, inspiracji z naszych doświadczeń, a także sposobu pogodzenia się z tym, co trudne. Wiem, że brzmi to dość wygórowanie, ale traktujemy te sprawy poważnie.

- Czyli to będzie intymny, bliski Twoim doświadczeniom album?

- Wiele utworów na "Polce" wynika z moich osobistych przeżyć i historii, jakie wydarzyły się w różnych miejscach na świecie, stąd sporo nazw utworów związanych z konkretnymi miastami. Poza "Romą", utworem który został napisany w Rzymie po pewnej romantycznej historii, jest także "Paris", "Dallas Mirror" czy "Indi Horn" związany z New Delhi. Rok temu z WMQ byliśmy tam w trasie. To miasto narzuca nieprawdopodobną intensywność dźwiękową! Kilka tygodni spędzonych tam było dla nas kompletnym szokiem. Dla ucha, ducha i ciała. Mieliśmy poczucie przeniesienia w czasie, doświadczyliśmy styczności z zupełnie innym poziomem cywili- zacyjnym, spotkaliśmy ludzi, którzy doświadczają wiele biedy, brudu i cierpienia. A jednocześnie czuliśmy, że ci ludzie są na swój sposób szczęśliwi.
- Mam nadzieję, że nie zabraknie Wam tej energii podczas pracy w studiu nad nową płytą.

- "Polkę" będziemy nagrywać na wiosnę, kiedy wszystko zacznie rodzić się na nowo. Gdy zrobi się już ciepło, dostaniemy dawkę pozytywnej energii, którą tak lubimy wtłaczać w dźwięki. Album, podobnie jak nasz debiut "Smells Like Tape Spirit", zrealizowany zostanie całkowicie przy użyciu techniki analogowej.

Rozmawiała Joanna Plata

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski