Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie muszę

Ks. Jacek WIOSNA Stryczek
Pierwszy mecz Polaków wydawał mi się obligatoryjny. Odprawiałem mszę zaraz po zakończeniu i po prostu wypadało o nim wspomnieć. Generalnie jednak mistrzostw specjalnie nie oglądam, gdyż dostęp mam ograniczony.

I widzę w sobie efekt podobny do opisanego przez La Fontaine’a. Wygłodniały lis zobaczył winogrona: „Więc rad z uczty, wytężył swoją chudą postać, Skoczył, sięgnął, lecz nie mógł do jagód się dostać. Wprędce przeto zaniechał daremnych podskoków I rzekł: Kwaśne, zielone, dobre dla żarłoków”.

Skoro nie mogę, to nie muszę. Tak samo było w czasie mistrzostw świata w siatkówce. Dla mnie to żaden problem. Ale problem może być, bo piłka nożna ma masową widownię. Z tego żyje, tym oddycha. Zamieniając ją na wydarzenie limitowane, ograniczone - nadawca niejako podcina gałąź, na której siedzi. Tak stało się już z Ligą Mistrzów.

W całej Europie spada oglądalność. Bo właściwie, jaką wartość ma w sobie kibicowanie? Jako mały chłopiec byłem wiernym kibicem. Z biegiem czasu pojawiało się w moim życiu wiele rzeczy ciekawszych. Można powiedzieć, zamiast kibicować, sam grałem. Pracowałem też wtedy nad sobą i to bardzo.

Między innymi wyłączałem w sobie różne nieracjonalne emocje. Do takich zaliczyłem kibicowanie. Jest nieracjonalne. Nakręcam się, ale nic ode mnie nie zależy. Jednak oglądając mecz Polaków, coś mnie poruszało. Chyba więc za słabo nad sobą pracowałem, ale mam to w naturze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski