Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Relatywizm

Krzysztof Kawa
W Anglii media żyją zachowaniem bramkarza piątoligowego Sutton United, który spożył pasztecik na ławce rezerwowych podczas pucharowego meczu z Arsenalem. Wayne Shaw ma 45 lat, waży 120 kg i już niespecjalnie wierzy w to, że mógłby jeszcze zrobić karierę w futbolu.

Pałaszowanie posiłków w trakcie meczów najwyraźniej pozwala mu utrzymywać się w formie. Tym razem jednak zachowanie Shawa miało swoje drugie dno, bowiem przed meczem bukmacher reklamujący się na trykotach drużyny ustawił zakład na jego konsumpcyjną decyzję. Ci, którzy postawili jednego funta na to, że piłkarz wrzuci coś na ruszt, mogli wzbogacić się ośmiokrotnie. Jak nietrudno się domyślić, jedynym, który na pewno wiedział, co się wydarzy, był rzeczony gracz Sutton. Krótko mówiąc - łatwy zarobek.

Jeden z czołowych polskich dziennikarzy sportowych zapytał na Twitterze, czy to aż tak bardzo godne potępienia. Zasugerował, że nie znaleźlibyśmy wielu osób, które nie skorzystałyby z takiej okazji. Idąc tym tokiem rozumowania, wszyscy, którzy wiedzą, co się w trakcie meczu wydarzy powinni mieć prawo z tego skorzystać. Stąd już tylko krok do decyzji, by umówić się na poniesienie na boisku zaskakującej porażki. I gromadnie ruszyć do najbliższego lokalu przyjmującego zakłady.

Relatywizm moralny części moich kolegów po fachu zaczyna przybierać formę epidemii. Wydawało mi się, że szczytem hipokryzji było postępowanie dziennikarza, który głównie po to powołał do życia portal piłkarski, by przemycać na nim treści służące zwiększaniu zysków spółki bukmacherskiej, której był pracownikiem.

Oczywiście czytelnicy nie mieli pojęcia, że czytają teksty osoby, której celem jest wciąganie ich w hazard. Okazało się jednak, że był to tylko wstęp do zacierania granic pomiędzy rzetelnością, a działalnością kryptoreklamową. Coraz szersze grono tych, którzy uważają się za gwiazdy dziennikarstwa od pewnego czasu bez żenady wplata w swoje tweety zachętę do uprawiania hazardu, podając przy tym nazwę największego legalnego bukmachera działającego na terenie kraju.

Nie wiem, czy otrzymują za to pieniądze (lub jest im to wynagradzane w inny sposób), bo publicznie się do tego nie przyznają, czy czynią to z głupoty. To drugie byłoby o wiele łatwiejsze do zniesienia i poniekąd wytłumaczalne, bo nikt nie ma patentu na mądrość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski