Jeśli obecnie żyjąca grupa kobiet urodzi tylko sto trzydzieści dzieciaków na tysiąc mam, jeśli na świat nie przyjdzie dwa razy więcej noworodków niż obecnie, to następne pokolenie płci żeńskiej będzie mniej liczne. Nawet gdyby jakimś cudem za dwie dekady liczba potomstwa sięgnęła magicznego wskaźnika 2,3 dziecka na statystyczną kobietę, strat nie da się już wyrównać.
To czysta matematyka. Ów magiczny wskaźnik zapewnia jedynie prostą wymianę pokoleń i utrzymanie populacyjnego status quo. Urzędowe statystyki wciąż pokazują dwukrotnie niższy poziom dzietności. Nawiasem mówiąc, jeden z najniższych na świecie. Jeśli nic się nie zmieni, to wpierw przybędzie seniorów.
Potem zabraknie młodzieży i zacznie się wymieranie. Dzieci są najważniejsze. I wszystko, co im sprzyja. Reszta politycznych wojenek jest diabła warta. Za dwie dekady nikt nie będzie pamiętał, kim był Bolek. Bo nie będzie już komu pamiętać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?