Wreszcie dwie i pół godziny ciszy. Potem przez salę przeszedł jakiś impuls. Wszyscy gwałtownie wstali i długo, bardzo długo klaskali przed ciemniejącym ekranem. Stałem między nimi, wstrząśniętymi.
Pierwszy raz spotkałem się z taką reakcją publiczności w kinie. I klaskałem zawzięcie, bo historią Birkuta Andrzej Wajda mówił wprost do nas, nazywał naszą frustrację i beznadzieję.
Żyliśmy ćwierć wieku po tym jak Mateusz Birkut budował Nową Hutę. Ale tuż obok mojego rodzinnego miasta trwała inna wielka budowa socjalizmu, tym razem w wersji Edwarda Gierka. Powstawała huta Katowice.
Już bez stalinowskiej opresji, ale z takim samym ekonomicznym i ekologicznym bezsensem i nieznośną oprawą propagandową, której symbolem było hasło „Żeby Polska rosła w siłę...”. „Człowiek z marmuru” otworzył mi, ówczesnemu nastolatkowi, oczy na rzeczywistość. Pozostał dla mnie najważniejszym, choć przecież nie najpiękniejszym filmem Andrzeja Wajdy.
Po śmierci reżysera jego filmy znowu będą hierarchizowane i analizowane - artystycznie, historycznie, politycznie. Oceniana będzie postawa samego Wajdy wobec władzy, tamtej czerwonej, jego działania publiczne w III RP. Dla widzów to jednak nie ma dużego znaczenia.
Wajda pozostanie w pamięci milionów jako ktoś, kto wpłynął na ich rozumienie Polski, jej historii albo wręcz na ich losy. Czasami bardzo konkretnie. Ja np. bez „Człowieka z marmuru” , bez roli Krystyny Jandy, może nie uwierzyłbym, że mimo dotkliwie realnego socjalizmu trzeba zostać dziennikarzem. Klaszczę więc Wajdzie za historię Birkuta, za tamto uniesienie już od czterdziestu lat.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Odszedł Andrzej Wajda, człowiek z żelaza polskiej kinematografii
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?