Czytaj także: Trzeba ułatwić powrót rodakom ze Wschodu [WIDEO]
Jeśli ktoś ma taki obraz repatriantów, nie będzie zadowolony z tego, że państwo wyłoży setki milionów złotych za ściągnięcie ich do kraju. Że zapłaci za ich przylot, że będzie ich uczyć mówić po polsku, że poszuka im pracy, a potem jeszcze da pieniądze na wynajęcie lub nawet zakup mieszkania. A jak przybysz ze Wschodu nie będzie mógł sobie poradzić z jakimś problemem, to urzędnicy przydzielą mu kogoś do pomocy.
Prawda jest jednak taka, że przez lata państwo za słabo wspierało repatriantów, więc na przyjazd do Polski decydowali się tylko najbardziej zdeterminowani albo ci, którym pomogły samorządy lokalne i dobrzy ludzie. W latach 2010-2015 było ich zaledwie 5 tysięcy. Ale i najnowsze propozycje rządu wcale nie są aż tak atrakcyjne, że nagle napłynie do nas fala potomków polskich przesiedleńców. Nawet przedstawiciele rządu przyznają, że prognozy zakładające sprowadzanie do kraju ok. tysiąca osób rocznie mogą okazać się zbyt optymistycznym szacunkiem.
Słabe są argumenty, że przecież już teraz w Polsce pomocy potrzebuje znacznie więcej osób niż jest repatriantów zamierzających się osiedlić nad Wisłą i że 25 tysięcy złotych na pomoc mieszkaniową nikt w naszym kraju nie dostaje. Otóż dostaje - w ramach programu Mieszkanie dla Młodych przydzielane są takie i wyższe dopłaty do kredytu. Ale nikt, kto je otrzymuje, nie ma za sobą kilkudziesięciu lat przeżytych w sowieckiej kulturze, zmuszającej do zapomnienia polskości.
Nie żałujmy tego, co dostaną repatrianci. Nie zazdrośćmy im, bo nie ma czego. Niech przyjeżdżają do nas i niech im się lepiej wiedzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?