Po pierwsze, przedstawienia spod znaku off są dziś modne. Wielu ludzi właśnie w nich dostrzega drugi obieg kulturalny. Świeższy, odważniejszy, bardziej bezkompromisowy, nieoglądający się na zyski. Widać to w salach, w których grane są takie spektakle. Trudno wypatrywać tam wolnych miejsc, nie tylko na widowni, ale także na schodach lub w przejściach i korytarzach.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Studio TVP Kraków od jesieni zmieni się w scenę teatralną
Po drugie, te teatry też chętnie pójdą na współpracę, bo mniej jest dla nich miejsca na łamach i antenach. Muszą szukać sposobu, by zaistnieć w publicznej świadomości. Współpraca z ośrodkiem telewizyjnym wydaje się trybuną wymarzoną.
Po trzecie, dzięki temu krokowi TVP Kraków buduje sobie znakomity PR, mimo braku finansów na teatralne produkcje. Wzorem Radia Kraków, które kilka lat temu postanowiło wskrzesić tradycję słuchowisk (czym zyskało sobie rzeszę fanów, a przede wszystkim aplauz kulturalniejszej strony społeczeństwa), regionalny oddział telewizji ma szansę na powtórzenie tego sukcesu. „To nie skansen ani antykwariat, ale żywa, tętniąca współczesnym życiem kulturalnym, trzymająca rękę na pulsie antena telewizyjna” - zdaje się widzów przekonywać dyrektor Bogdan Wasztyl.
I czego by nie powiedzieć - w Krakowie takie gesty mają znaczenie. Zwłaszcza że to powrót do wielkiej kulturalnej tradycji. Żaden inny ośrodek regionalny TVP nie miał takiego wkładu w rozwój Teatru Telewizji. To właśnie na Krzemionkach powstało ponad 500 jego spektakli.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?