Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kochane dziecko trzyma głowę wroga

Liliana Sonik
Cały ten zgiełk. W antycznym micie zbyt dumnej z licznego potomstwa Niobe bogowie wymierzają karę: wszystkie jej dzieci giną.

W wersji współczesnej historia wydaje się jeszcze bardziej okrutna. Główną bohaterką jest babcia, a nie matka. Ale zacznijmy od początku. Historia zaczyna się w Australii, gdzie jedyna córka Karen Nettleton, mając 15 lat zakochała się w pochodzącym z Libanu Khaledzie Sharrufie. Przyjęła islam i wyszła za niego za mąż. Urodziło im się 5 dzieci. W roku 2013 Khaled opuścił Australię, by zostać bojownikiem Państwa Islamskiego. Wkrótce dołączy do niego Tara z dziećmi.

Wydarzenia nabierają złowieszczego tempa. Khaled staje się sławny: w sieci kursują jego zdjęcia z ośmioletnim synkiem trzymającym odciętą głowę syryjskiego urzędnika. Potem jeszcze inne zdjęcia „dumnego” ojca z młodszymi synkami w podobnych sytuacjach. Trzylatek pozuje w uniformie bojownika PI. „To moi synowie” - chwali się Khaled, a w Australii babka maluchów Karen Nettleton przeżywa najgorsze chwile swego życia.

W tym czasie najstarszą, trzynastoletnią córkę Tary i Khaleda wydano za mąż za Mohameda Elomara, kolegę ojca, żołnierza Państwa Islamskiego, też pochodzącego z Australii. Dziewczynka urodzi dziecko, pogrobowca, bo jej mąż zginął podczas nalotów. Z kolei Tara umiera w wyniku komplikacji po operacji wyrostka. Miała 31 lat. Prawdopodobnie zginął też Khaled. Karen Nettleton konstatuje, że na terenach Państwa Islamskiego zostało bez opieki pięcioro jej wnuków i prawnuk (Hoda - 13 lat, Abdullah - 11 lat, Zarquawi - 10 lat, Humzeh - 5 lat, oraz 15- letnia dziś Zaynab z niemowlęciem).

Przerażona Karen Nettleton zaczyna walkę o sprowadzenie wnuków do Australii. Nikt nie chce jej pomóc. Państwo Islamskie nie respektuje żadnych reguł i nie widać szans, by w jakikolwiek oficjalny sposób wyraziło zgodę na oddanie dzieci „niewiernym”. Nie wiadomo też, gdzie żyją dzieci. Ani czy jeszcze żyją. Władze Australii dystansują się od sprawy. Minister spraw zagranicznych stwierdza, że wnuki Karen są ofiarą ideologicznej zaćmy rodziców i przebywają na terenach objętych wojną, gdzie Australia nie może udzielić im pomocy konsularnej. Wiele osób po prostu boi się ewentualnego powrotu dzieciaków. Te obawy precyzyjnie formułuje Peter Dutton, odpowiedzialny za imigrację : „Trzeba mieć na uwadze, co te dzieci widziały i przeżyły, aby ocenić czy nie staną się zagrożeniem. Wcześniej lub później…”.

Sytuacja przypomina grecką tragedię, w której nie ma dobrych rozwiązań. Ale Karen nie poddaje się i wyrusza samotnie do Turcji, by stamtąd dotrzeć do Rakki i próbować odnaleźć wnuki. Wyprawa kończy się porażką i kilka tygodni temu kobieta wróciła do Australii z niczym. Zapowiada jednak, że nigdy się nie podda i nigdy nie ustanie w staraniach, by wyciągnąć swe wnuki z piekła. Jak bowiem mówi, 11-letni dzisiaj Abdullah (ten, który na zdjęciach sprzed 2 lat trzymał odciętą głowę wroga) jest cudownym, kochanym dzieckiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski