Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Futbonomia prof. Filipiaka

Krzysztof Kawa
Kawa na ławę. Ponieważ w środowisku piłkarskim modne jest ostatnio powoływanie się na „Futbonomię”, w pogoni za nowoczesnością i ja to uczynię. Przyczynkiem niech będą ostatnie wypowiedzi Janusza Filipiaka.

Właściciel Cracovii jest modelowym przykładem na poparcie zawartej w głośnej książce Kupera i Szymańskiego tezy, że futbolowy biznes nie prowadzi do sukcesów na boisku, jeśli jego celem jest osiągnięcie zysku albo chociaż zbilansowanie budżetu.

To ostatnie Cracovii udaje się osiągać z podziwu godną konsekwencją. Podziw klub wzbudza jednak tylko wśród ekonomistów, bowiem w ślad za materialną stabilizacją nie idą żadne tytuły. „Pasy” są kopciuszkiem ekstraklasy i jak tak dalej pójdzie zostaną nim po wieczne czasy. Filipiak ani myśli tworzyć kominy płacowe i zatrudniać wielkie (choćby tylko na polską miarę) gwiazdy.

Tymczasem Kuper i Szymański przekonują, że tylko ci, którzy szastają pieniędzmi, napychając nimi kieszenie piłkarzy, są w stanie zdobywać trofea. Comarch wydaje rocznie na klub 9 mln zł (zaczynał od kwoty o połowę niższej), z czego w ciągu 13 lat uzbierała się suma ponad 100 mln. Dużo? Tyle to Legia wydaje obecnie przez jeden sezon.

Tele-Fonika, którą do odejścia z futbolu zmusiły banki, też w porównaniu z Cracovią słono przepłacała. W liczbie zdobyczy analogii nie ma więc żadnych: po stronie Wisły osiem tytułów mistrza i cztery krajowe puchary, po stronie drużyny Filipiaka... dwa awanse do ekstraklasy, bo po drodze przydarzył się nawet spadek.

Bogusław Cupiał w swoim czasie szalał na rynku transferowym, co skończyło się długiem przekraczającym 60 mln zł. Przez lata długiem dla koncernu wewnętrznym, ale koniec końców długiem, którego już nigdy nie odzyska, co zostało zatwierdzone podpisami na umowie przy ubiegłorocznej sprzedaży Wisły.

Comarch nie zamierza zmieniać strategii, bo profesora zadowala świadomość, że uczynił z Cracovii markę silną i stabilną, wolną od żebraniny i kołatania do drzwi różnej maści dobrodziejów i sponsorów, co przez długie lata było dla klubowych działaczy podstawą egzystencji. Nic nam do tego, zwracamy tylko uwagę kibicom, by nie oczekiwali zbyt wiele ponad to, czego dzisiaj są świadkami - walki o utrzymanie się w gronie tych, którzy bezwstydnie żyją ponad stan.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski