Zjawisko, o którym piszę zostało już przebadane i nazwane. A w ostatnią sobotę „zmaterializowało” się na moich oczach. Co to był za ślub! - a wcześniej rozmowa. Pytam: Co po ślubie? Odpowiedź: Minimalizujemy. Chcemy mniej mieć, a więcej smakować. Nie tyle mieć, co dziać się!
Muszę powiedzieć, że na taką odpowiedź czekałem latami. Żyjemy jednak w epoce dorabiania się. Dzisiaj dla większości par małżeństwo to wydarzenie biznesowe. Często mam wrażenie, że więcej czasu poświęcają urządzaniu się, niż sobie nawzajem.
„Biedni, ale kochają się” - brzmi jak opowieść z prehistorycznej legendy. A to zdanie oznacza, że można tak kochać, tak smakować miłość, że wszystko inne nie jest ważne. Zadam przewrotne pytanie: ile trzeba mieć, by móc kochać? Lub: czy posiadając, a nie kochając można żyć?
Zmiana trendu, o której piszę niewątpliwie jest odreagowaniem ery, w której dorabiający się stawali się dorobkiewiczami. Dzisiaj wielu młodych ludzi po prostu umie zarabiać pieniądze. Pieniądze przestały być celem samym w sobie. Teraz stają się tylko środkiem prowadzącym do celu. Mniej istotnym przyczynkiem do życia. Dla mnie jest wreszcie normalnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?