Z zasady więc nie mam tyle czasu, ile jest potrzebne, żeby zrobić wszystko. A równocześnie nikt mnie nie pyta, czy mam czas, tylko raczej, czy to wszystko jest zrobione.
I tak, dla przykładu, dla mnie Ekstremalna Droga Krzyżowa jest tylko jednym z 400 projektów. Pisanie w „Dzienniku Polskim” - kolejnym. W każdym razie taka sytuacja zmusiła mnie do zmiany „metodologii życia”. Już nie pytam się, czy mam czas, ale zastanawiam się, jak coś zrobić w czasie, który mam.
Wyobraźmy sobie ojca, który czuje, że nie poświęca swoim dzieciom tyle czasu, ile trzeba. Pewnie tak ma wielu ojców. Jeden z nich opowiadał mi, że denerwuje się często na dzieci, kiedy jest z nimi całe popołudnie. Ale nawet żona zwraca mu uwagę, że jest pozornie, bo gdy próbuje z nim rozmawiać, on zerka na ekran telewizora albo z trudem odrywa się od gazety. Czyli jest i nie jest zarazem.
Uważam, że już lepszym rozwiązaniem byłoby wyznaczenie krótszego czasu, ale dedykowanego wyłącznie dla dzieci. Na przykład godzina dziennie. Ale wiadomo: w tym czasie nic nie ma ważniejszego niż sprawy dzieci. A w drugim etapie można optymalizować, jaki sposób spędzania czasu z dziećmi jest najlepszy. Może to być rozmowa, może wspólna nauka albo gra w piłkę. Lub naprzemiennie.
Mój czas składa się obecnie tylko z takich zoptymalizowanych modułów. Choćby dlatego ze zarządzam ogromnym zespołem w „Wiośnie”, a przez najbliższe dwa tygodnie będę z nim tylko dwa dni. Ale dla mnie czas dobrej jakości jest super: nie nudzę się nigdy, a wciąż - mam nadzieję - się rozwijam.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?