Po Euro pozostaną nie tylko stadiony

Grzegorz Miecugow: SWOJE WIEM

Podejrzewam jednak, że ani nie mamy powodu do załamania, ani też nie ma w nas wielkiej euforii (to oznacza, że stawiam na remis, po meczu bez większej historii).

Niezależnie jednak od tego, jak potoczą się sportowe losy turnieju, to jednak warto się było w to wszystko angażować. Nie tylko dlatego, że mamy wreszcie autostradowe połączenie stolicy z zachodnią Europą (jako ostatnia stolica na Starym Kontynencie!), ale przede wszystkim ze względu na tysiące obiektów przestrzeni publicznej, które pozostaną po Euro. W minionym tygodniu byłem we Wrocławiu, widziałem świeżo odnowiony dworzec kolejowy, który podobał mi się także przed remontem. I zapewniam wszystkich, że wrocławski dworzec jest zachwycający. Dużo entuzjastycznych uwag słyszałem pod adresem dworca w Poznaniu. Warszawa ma dwa nowe dworce, Wschodni i Stadion, a i na Centralnym już nie cuchnie. Mamy wreszcie kilka nowych portów lotniczych i nowe lotnisko w Warszawie. Mamy wreszcie stadiony, o los których martwią się wszyscy, twierdząc, że się nie utrzymają po mistrzostwach, i przypominając, że Portugalczycy, gospodarze mistrzostw sprzed 8 lat, dwa swoje stadiony rozebrali.

Nie martwmy się na zapas. Stadion we Wrocławiu jest bliski zbilansowania tylko dzięki temu, że wynajął tysiące metrów przestrzeni biurowej. Stadion Narodowy ma podobne plany. Euro minie, paskudne strefy kibica zostaną rozebrane już za trzy tygodnie, a cała reszta zostanie. Dla nas.