Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plaga szczurów, więc spacer jest utrudniony

Robert Gąsiorek
Anna Sura ze swoim 1,5-rocznym wnuczkiem Oliwierem. Kobieta przyznaje, że boi się o dziecko przez plagę szczurów.
Anna Sura ze swoim 1,5-rocznym wnuczkiem Oliwierem. Kobieta przyznaje, że boi się o dziecko przez plagę szczurów. Fot. Robert Gąsiorek
Tarnów. W rejonie ul. Gumniska mieszkańcy nie mogą poradzić sobie z gryzoniami, które biegają między osiedlami. Nawet widok człowieka już ich nie płoszy.

Szczury biegające po chodnikach i między blokami od kilku tygodni są zmorą mieszkańców osiedli przy ul. Gumniskiej.
- W tamtym tygodniu widziałam jak szczur, jak gdyby nigdy nic, wędrował sobie po osiedlu. Inni lokatorzy również mówili, że widują u nas te stworzenia - opowiada Anna Sura, mieszkanka bloku przy ul. Piastowskiej.

Mieszkańcy uważają, że za wizyty nieproszonych gości na osiedlu odpowiada remont budynku przy ul. Gumniskiej. - Ten dom przez długi czas nie był zamieszkany, więc mogły zagnieździć się tam szczury - twierdzi mieszkająca w pobliżu Zofia Rogowska. - Budynek jest remontowany i prace tam wykonywane najpewniej zburzyły spokój mieszkających tam szczurów i te rozeszły się po okolicy - dodaje.

Kobieta była świadkiem jak szczur pojawił się w środku dnia w miejscu, gdzie przebywało dużo ludzi.

- Gdy szłam do sklepu, byłam świadkiem jak dwóch mężczyzn próbowało złapać szczura, który schował się pod maską samochodu. Gryzoń jednak im uciekł i pobiegł prosto do remontowanego budynku - mówi pani Zofia.
Właściciel domu stanowczo zaprzecza, aby zwierzęta wychodziły z jego budynku.

- Mogę śmiało powiedzieć, że zarówno przed remontem, jak i w trakcie nie było żadnych szczurów. Poza tym w budynku jeszcze do maja mieszkali lokatorzy i również nie mówili nic o problemach ze szczurami - przekonuje pan Andrzej (nazwisko do wiadomości redakcji), właściciel remontowanego obiektu.

Na osiedlach zapanował strach przed gryzoniami, które roznoszą groźne choroby.

- Ten budynek jest przecież obok placu zabaw. Dużo dzieci bawi się w tym miejscu, a przecież wiadomo, że te zwierzęta to siedlisko bakterii. Ja swojego wnuczka ani na moment nie spuszczam teraz z oczu - mówi Anna Sura.

Mieszkańcy zwrócili się do sanepidu o pomoc. Pracownicy stacji przekonują jednak, że niewiele mogą w tej sprawie zrobić.
- Za deratyzację odpowiada administrator budynku. My możemy jedynie na wniosek mieszkańców skontrolować dane miejsce - zaznacza Danuta Litwin z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Tarnowie.

Tarnowska Spółdzielnia Mieszkaniowa, która administruje budynkami przy ul. Gumniskiej, nie ma sobie nic do zarzucenia.
- W piwnicach mamy wyłożone trutki, które w miarę spożycia są uzupełniane. Osoby sprzątające osiedla mają też zwrócić uwagę na wszystkie niepokojące sygnały - mówi Elżbieta Kądziołka z Tarnowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Jak oceniają specjaliści, problem szczurów w okolicy ul. Gumniskiej jest poważny.

- Są to tereny, które znajdują się blisko Wątoku, a to dla nich naturalne środowisko. Poza tym w Tarnowie występuje szczur wędrowny i zawsze będzie przemieszczał się z jednego miejsca miasta na drugie. Niekoniecznie mogą one pochodzić z remontowanego budynku - ocenia Marek Tomaszewski z firmy deratyzacyjnej.

Mieszkańcy mają nadzieję, że spółdzielnia wytoczy przeciwko szczurom większe działa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski