Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Kot: Mamy duże szanse na medal w Soczi

Redakcja
- Efektownie zakończył Pan sezon narciarski: zdobył Pan w Wiśle w mistrzostwach Polski dwa złote krążki, drużynowo i indywidualnie.

Rozmowa z MACIEJEM KOTEM, 21-letnim zawodnikiem AZS Zakopane, mistrzem Polski w skokach narciarskich.

- Tak, to było fajne zwieńczenie sezonu. Każdy medal sobie cenię, ale ten złoty wywalczony indywidualnie dał mi dużo powodów do satysfakcji. Pokonałem przecież samego mistrza świata Kamila Stocha, znajdującego się w wysokiej formie Piotra Żyłę. Konkurs stał na bardzo wysokim poziomie, w czołówce było bardzo ciasno. Radość jest tym większa, że jest to mój pierwszy złoty medal wywalczony zimą. W letnich mistrzostwach Polski stawałem już na najwyższym podium, ale złoto zimą bardziej smakuje.

- Jest Pan zadowolony z minionego sezonu?

- Na pewno był to dla mnie supersezon. Mam przecież brązowy medal z konkursu drużynowego w mistrzostwach świata w Val di Fiemme. To była taka wisienka na torcie. Indywidualnie w tych mistrzostwach było dobrze na skoczni normalnej. Zająłem 11. miejsce, w czołówce różnice były niewielkie, niewiele brakowało mi do zajęcia szóstej lokaty. Z konkursu na dużej skoczni nie mogę być zadowolony. Liczyłem na więcej, a byłem dopiero 27.

- W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zajął Pan dobre 18. miejsce, gromadząc 460 punktów. Liczył Pan na taki wynik?

- W stosunku do poprzedniego sezonu zrobiłem duży skok do przodu. W zawodach pucharowych nie było źle, choć zabrakło kropki nad i, czyli choćby jednego miejsca na podium. Ale sześć razy plasowałem się w czołowej dziesiątce.

- Które konkursy dały Panu najwięcej satysfakcji?

- Zawody w Garmisch-Partenkirchen i w Zakopanem, w obu zająłem piąte miejsce. Konkurs w Ga-Pa był jednym z lepszych w moim wykonaniu, jego poziom był bardzo wysoki, do podium zabrakło mi 1,5 punktu. Także w Zakopanem skakało mi się dobrze. Może gdyby pierwsza próba była ciut, ciut dłuższa, byłbym sklasyfikowany wyżej. Ale i tak nie będę narzekał.

- W wywiadach często jest Pan dla siebie bardzo krytyczny. Dlaczego?

- Mam duże ambicje. A jak w konkursie jest coś nie tak, to nie lubię owijać w bawełnę. Walę prosto z mostu. Muszę nauczyć się cierpliwości. Wiem, że w skokach na dobre wyniki pracuje się latami. Tata mi zawsze powtarza - idź do celu małymi krokami.

- Polski team uzyskał w tym sezonie kilka bardzo dobrych wyników w konkursach drużynowych. Obok medalu w mistrzostwach świata było podium w zawodach pucharowych w Zakopanem i w Lahti...

- Mamy naprawdę mocny zespół. Przed mistrzostwami świata wierzyłem w medal. To był główny cel naszej grupy. Koledzy też wierzyli, choć nie wszyscy o tym głośno mówili. Ja nie bałem się mówić o tym bez ogródek. Dlatego dzisiaj powiem głośno - mamy duże szanse na medal olimpijski za rok w Soczi.

Rozmawiał

Andrzej Stanowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski