Wielka radość piłkarzy Garbarni FOT. ANNA KACZMARZ
1:0 Broź 76 karny.
Sędziował Łukasz Sobiło (Lubin). Żółte kartki: Broź, Byrski, Siedlarz, Talaga - Kołosow. Czerwona kartka: Maciążek 76.
Widzów: 200.
Garbarnia: Widawski - Ryś, Haxhijaj, Pluta, Byrski - Leszczak (88 Talaga), Metz, Wajda (74 Kalemba), Siedlarz, Broź (83 Kalicki) - Cichy (46 Fedoruk).
Olimpia: Rogaczew - Ressel, Ichim, Maciążek, Broniarek - Raduszko (66 Piotrowski), Kołosow, Graczyk, Skokowski (36 Sedlewski), Kopycki - Wierzba.
ZOBACZ ZDJĘCIA >>Piłkarze Garbarni odnieśli pierwsze zwycięstwo w II lidze od 10 listopada! W drugim kolejnym meczu zachowali czyste konto. - Jestem bardzo zadowolony z ambicji i woli walki moich zawodników. Popełnili kilka błędów, których jednak rywale nie wykorzystali - powiedział po meczu trener "Brązowych" Robert Orłowski.
Krakowski szkoleniowiec miał powody do satysfakcji, bo przez większą część meczu jego podopieczni nie potrafili wykorzystać kilku dogodnych okazji, a bezbramkowy remis, na który długo się zanosiło, mógłby kompletnie "zdołować" drużynę na pozostałą część sezonu i postawić ją w niemal beznadziejnej sytuacji w tabeli.
O ile garbarze dobrze spisywali się w defensywie - w czym jednak spora "zasługa" niemrawo grających gości - i nieźle sobie poczynali w środkowej strefie boiska, o tyle dużo irytacji wywoływała ich postawa w ataku. W pierwszej połowie zupełnie niewidoczny był Łukasz Cichy i został zastąpiony przez Adriana Fedoruka, który w miarę upływu czasu coraz bardziej dawał się we znaki rywalom. Nie wyszedł zupełnie mecz Marcinowi Siedlarzowi, który w obu częściach gry zmarnował po dwie okazje, przy czym w 88 minucie, przy stanie 1:0, nie wykorzystał rzutu karnego, podyktowanego za rękę Olega Ichima.
Na szczęście aktywny był Mateusz Broź. W 52 minucie jego groźny strzał obronił golkiper gości, 12 minut później trafił w słupek, a po kolejnych 12 minutach przeprowadził decydującą, jak się potem okazało, akcję meczu. Uciekł obrońcom, ograł bramkarza, ale piłkę w ostatniej chwili sprzed bramki wybił Rafał Maciążek, który wcześniej usiłował powstrzymać Brozia. Ku zaskoczeniu wszystkich sędzia pokazał Maciążkowi czerwoną kartkę i zarządził rzut karny. Uznał bowiem interwencję elbląskiego obrońcy za faul.
Zachęceni prowadzeniem i przewagą jednego zawodnika gospodarze ruszyli do kolejnych ataków. Mogli podwyższyć wynik, ale strzał Fedoruka obronił nogą Aleksiej Rogaczew, a Siedlarz zmarnował wspomniany wcześniej drugi rzut karny.
Zachowawczo grająca Olimpia rzadko zagrażała bramce Roberta Widawskiego, który na dobrą sprawę w opałach był tylko raz - w 56 min, gdy groźnie strzelił Kamil Kopycki. Dużo wcześniej, na początku meczu, uderzenie Kamila Graczyka zostało zablokowane.
- Tego nie można nazwać futbolem. Jeśli piłkarz nie potrafi przyjąć piłki, to o czym tu mówić - nie szczędził słów krytyki swym zawodnikom białoruski trener Olimpii Oleg Raduszko.
Jerzy Filipiuk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?