Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Kosa" rozładował napięcie i jest weselej

Redakcja
Rafał Boguski (numer 9) dobrą grą w sparingach chce przekonać do siebie trenera Tomasza Kulawika Fot. Maksymilian Michalczak/wisla.krakow.pl
Rafał Boguski (numer 9) dobrą grą w sparingach chce przekonać do siebie trenera Tomasza Kulawika Fot. Maksymilian Michalczak/wisla.krakow.pl
ROZMOWA. RAFAŁ BOGUSKI czyta o rycerzach i szykuje się do walki w Bełchatowie

Rafał Boguski (numer 9) dobrą grą w sparingach chce przekonać do siebie trenera Tomasza Kulawika Fot. Maksymilian Michalczak/wisla.krakow.pl

- Jaki jest przepis na to, aby jak najlepiej przetrwać obóz piłkarski?

- To zależy z jakiego punktu widzenia. Pod względem sportowym trzeba być dobrze przygotowanym do treningów. Ważne jest też, aby po zajęciach dużo odpoczywać. W wolnych chwilach lubię natomiast czytać książki, ale też obejrzeć jakiś film czy za pomocą internetu czytać informacje na temat tego, co się dzieje w Polsce.

- A jaką książkę zabrał Pan na drugie zgrupowanie w tureckim Beleku?

- Obecnie czytam książkę Kena Folletta "Filary Ziemi". Jest to powieść, w której przedstawione są losy ludzi mieszkających w Anglii w XII wieku. Opowiada o tym, jak żyli, jakie mieli obrzędy. Autor opisuje życie ludzi różnych warstw społecznych: biedoty, mieszczan, rycerzy i królów. Bardzo polecam tę książkę, naprawdę warto ją przeczytać.

- Kiedy podczas obozu jest czas na czytanie książek? Ma Pan na to siły po ciężkich treningach?

- U mnie zawsze dzień kończy się czytaniem książki. Podczas czytania morzy mnie sen i idę spać. Inaczej nie potrafię zasnąć. Podczas obozu najwięcej czytam właśnie przed snem. Między treningami jest czas na przeczytanie kilku, ewentualnie kilkunastu stron i nadchodzi drzemka.

- Ciężkie przygotowania do kolejnej rundy to chyba nie jest Pana ulubiony okres piłkarskiego cyklu?

- To na pewno trudny okres dla piłkarzy, bo trzeba dużo potu z siebie wylać, ale każdy z nas wie, że jest to potrzebne.

- Zadałem takie pytanie nie przez przypadek. Wiadomo, że w ostatnich latach miał Pan problemy z kontuzjami, a okres przygotowawczy to czas, w którym ciężkie treningi stwarzają większe zagrożenie nabawienia się urazu.

- Na pewno tak jest. Nie można jednak myśleć o grze w meczach ligowych, jeżeli nie jest się odpowiednio przygotowanym, nie mając tej podstawy, jaką zdobywa się na obozach.

- Jak Pana organizm znosi metody przygotowań autorstwa trenera Tomasza Kulawika? Różnią się one od tych, jakie stosowali poprzedni szkoleniowcy Wisły?

- Trochę się różnią, bo każdy trener ma swoje metody. Tym razem też jest trochę inaczej niż było poprzednio. Zawsze staram się robić wszystko to, co trener nakazuje.

- I jak Pan ocenia swoją obecną formę?

- Na razie widzę po sobie, że dużo brakuje mi jeszcze do optymalnej dyspozycji.

- Dlatego nie zagrał Pan w sparingu ze Slavią Praga?

- Nie zagrałem w tym spotkaniu, ponieważ trener powiedział przed drugim obozem, że w każdym meczu jedni będą grali dłużej, inni krócej, a część zawodników w ogóle nie wystąpi. Dlatego kilku z nas nie zagrało w tym pierwszym sparingu, ale mamy nadzieję na grę w kolejnych.

- Patrząc na grę Wisły w dotychczasowych sparingach, można oczekiwać, że runda wiosenna w Waszym wykonaniu będzie lepsza od tego, co prezentowaliście jesienią?

- Na pewno. Bardzo byśmy chcieli, żeby była lepsza i wszystko robimy w tym celu. Zostało jeszcze trochę czasu na to, aby się odpowiednio przygotować. Robimy wszystko, aby nasza forma zwyżkowała.
- Jesienią było jednak bardzo kiepsko. Skończyliście na 12. miejscu w tabeli. Może Wisła to drużyna złożona z byłych mistrzów, mających najlepsze lata za sobą i młodych piłkarzy, dla których jeszcze za wcześnie na spektakularne sukcesy?

- Nie wydaje mi się, że tak jest. Nie tak bym to określił. Na treningach widać, że każdy, czy to młodszy czy starszy zawodnik, chce pokazać, że należy mu się miejsce w wyjściowym składzie. U wszystkich widać chęć trenowania i grania. Są umiejętności i chęci. Trzeba jeszcze tylko popracować nad dyspozycją i wierzę w to, że nasza gra będzie dobrze wyglądała.

- Ostatnio grywał Pan na skrzydle. To pozycja, z którą obecnie nadal należy Pana kojarzyć?

- Raczej nie. Teraz jest w kadrze czterech skrzydłowych (Kamil Kosowski, Patryk Małecki, Michał Szewczyk, Emmanuel Sarki - przyp. red.), których ustawia trener na treningach i podczas meczów. Ja raczej występuję obecnie na pozycji ofensywnego pomocnika albo cofniętego napastnika.

- Jesienią w spotkaniu z Widzewem w Łodzi przypomniał Pan o tym, że ma instynkt strzelecki. Jak się Pan zapatruje na grę w ataku?

- Tamten mecz mi wyszedł. Grałem w nim na pozycji wysuniętego napastnika, dwa razy znalazłem się w odpowiednim miejscu i udało mi się skończyć akcje trafieniami. Jeśli miałbym występować na tej pozycji w kolejnych meczach, to robiłbym wszystko tak, jak w spotkaniu z Widzewem.

- Z drużyny odszedł Maor Melikson. To duża strata, czy o jednego rywala mniej w walce o miejsce w wiślackiej ofensywie?

- Na pewno duża strata, bo Maor jest bardzo dobrym zawodnikiem. Pokazał to w niejednym meczu. A skoro zwolniło się po nim miejsce w składzie, to kilku z nas będzie walczyło o to, aby je zająć. Jest o nie rywalizacja i nikt nie zamierza łatwo sprzedać skóry.

- Do Wisły wrócili Kamil Kosowski i Patryk Małecki. Ta dwójka to mieszanka wybuchowa, która wstrząsnęła wiślacką szatnią?

- Może nie było wstrząsu, ale widać, że przyjście "Kosy" rozładowało trochę napięcie, jest więcej żartów, więcej uśmiechów. To na pewno dobrze robi drużynie.

- Pierwszy mecz ligowy w rundzie wiosennej zagracie z GKS-em w Bełchatowie. Tego rywala zapewne wielu już uznało za spadkowicza z ekstraklasy. W takim razie jak wysokiego zwycięstwa Wisły w tym spotkaniu można się spodziewać?

- Właśnie, już niektórzy przypisują nam trzy punkty, myśląc, że w przypadku tego meczu mamy zwycięstwo w kieszeni. Ale tak nie jest. GKS Bełchatów też się przygotowuje do rundy wiosennej, a jest też tak, że Wiśle w Bełchatowie ostatnio nie szło najlepiej. W poprzednich spotkaniach zgubiliśmy tam dużo punktów. Dlatego będzie to bardzo ciężki mecz. W Bełchatowie na pewno broni nie złożyli i też będą chcieli wygrać. Jeżeli chcemy wywieźć stamtąd trzy punkty, to będziemy musieli je bardzo mocno wybiegać i wydrzeć.

Rozmawiał: Piotr Tymczak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski