Kontrowersyjne wypowiedzi Patryka Małeckiego sprawiły, że klub zabronił mu udzielania wywiadów Fot. MICHAŁ KLAG
- Niestety, nie mogę udzielać wywiadów - to jedyne oficjalne słowa, jakie można obecnie usłyszeć od Patryka Małeckiego.
Kibice nie mogą więc się dowiedzieć, jakie zdanie na temat tego, co dzieje się w Wiśle i futbolu, ma jeden z najpopularniejszych piłkarzy "Białej Gwiazdy". "Mały" nie rozmawia z dziennikarzami, bo dostał zakaz od klubu.
- Ewentualny zakaz wypowiedzi publicznych był do tej pory zarezerwowany dla Kościoła, co wiąże się z panującymi w nim regułami i hierarchią. W przypadku Małeckiego taka reguła jest przesadzona. Tego typu ograniczenia w dłuższej perspektywie mogą osłabić jego bojową naturę, a to może mieć przełożenie na grę - mówi psycholog społeczny Zbigniew Nęcki z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
W Wiśle nikt oficjalnie nie komentuje sytuacji, ale można wyczuć, że w klubie mają problem. Zdają sobie sprawę z tego, że Małecki jest barwną postacią i przydałaby się jego obecność w mediach. Z drugiej strony obawiają się, że znów powie coś kontrowersyjnego, będzie kolejna afera i wyciąganie konsekwencji wobec zawodnika. Można jednak usłyszeć, że sytuacja jest tymczasowa i kiedyś "Mały" znów przemówi.
O tym, że Małecki może mieć wiele do powiedzenia, nikogo nie trzeba przekonywać.
Niepokorny piłkarz za swoje zachowanie nieraz już płacił kary, był też zawieszony. Teraz dodatkowo przestał rozmawiać z mediami. Stało się tak po wypowiedzi po przegranym meczu z Lechią Gdańsk. Powiedział wtedy m.in. - Mamy wspaniałych kibiców, ale tym piknikowym, którzy przychodzą, żeby zjeść kiełbasę i pooglądać mecz, proponowałbym, żeby poszli na drugą stronę Błoń (na stadion Cracovii - red.).
To oburzyło wielu kibiców. Później Małecki oficjalnie przeprosił za swoje zachowanie. Zawodnika, którego lżą i wygwizdują na większości stadionów w Polsce, mocno zabolało jednak, że tak został potraktowany na obiekcie Wisły. Tydzień później w rozmowie z przedstawicielem "Dziennika Polskiego" przyznał, że nie zmienił zdania: - Tych, którzy gwizdali na mnie i krzyczeli pewne słowa, nie chcę znać i tyle.
Po tej wypowiedzi został ukarany i zamilkł, ale nie zupełnie. Zawodnik udziela wywiadów stacji Canal Plus, która ma podpisaną umowę na transmisje meczów ekstraklasy i gdyby nie rozmawiał z przedstawicielami tej telewizji, to klub poniósłby konsekwencje.
Oficjalnie "Mały" przyznaje, że życie z dala od medialnego zgiełku mu służy i dzięki temu skupia się tylko na grze i powrocie do najwyższej formy. Nie widział jednak przeszkód, aby udzielić niedawno wywiadu stronie WislaLive.pl (nie jest to oficjalny klubowy portal). Teraz tłumaczy, że wiślacka strona to co innego niż gazety i nie można było odmówić. W tej rozmowie podkreślił m.in. - To, co powiedziałem, podtrzymuję dalej. Uważam, że kibice powinni być z nami. Rozumiem ich zdenerwowanie i gwizdy, ale nie wyzywanie zawodników, na pewno nie mnie.
Małecki zaznaczył także: - Nigdy nie żałuję tego, co zrobiłem, czy powiedziałem. Zawsze mówię to, co myślę. Nigdy nie owijam w bawełnę, nienawidzę mówić za plecami, pomimo tego, że miałbym dostać za to jakąś wielką karę, czy tak jak ostatnio być zawieszonym. Zawsze podtrzymuję swoje zdanie i nigdy się nie wypieram tego, co powiedziałem.
Na pytanie, czy kary na niego jakoś wpływają, odpowiedział: - Wpływają. Trochę mi się uszczupla budżet. Ale jakoś sobie daję z tym radę. Szkoda, że dostaję takie kary. Jestem takim człowiekiem, że nie potrafiłbym czegoś trzymać w sobie.
- To dobrze, że Małecki ma własne zdanie i chce je wypowiadać. Powinien to robić, ale w sposób taktowny, aby nikogo nie obrażać - komentuje prof. Nęcki.
Jego zdaniem powinno się więc przeprowadzić męską rozmowę z zawodnikiem i dać mu możliwość swobodnych wypowiedzi. Wyjaśniliśmy, że prezes Bogdan Basałaj już wielokrotnie rozmawiał z piłkarzem. Prof. Nęcki odpowiedział, że może z Małeckim powinien po prostu porozmawiać psycholog.
Na razie nie widać, aby milczenie wpłynęło negatywnie na grę "Małego". Wrócił po dwumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją i wniósł ożywienie do zespołu. W meczu Ligi Europy z Odense strzelił efektowną bramkę, która dała wiślakom prowadzenie 2-0.
Nowością w wizerunku Małeckiego jest tatuaż z podobizną Henryka Reymana. Tak to wyjaśnia w wywiadzie: - Sporo o nim czytałem i wiem, że był to człowiek z charakterem, który - tak jak ja - nienawidził przegrywać.
PIOTR TYMCZAK
Zdaniem trenera
Kazimierz Moskal
o powrocie Małeckiego do gry:
- Wiemy, jaki jest Patryk, znamy jego walory. To zawodnik, który w każdym meczu może zrobić różnicę dzięki temu, że indywidualną akcją, niekonwencjonalnym zagraniem może zdecydować o losach meczu. Nieraz już tak było.
O kontrowersyjnych zachowaniach zawodnika:
- Każdy jest tylko człowiekiem i może popełnić jakiś błąd. Ważne, aby nie popełniać tych samych błędów. Czasem warto coś przemilczeć, przeczekać, niż wypowiadać się na gorąco.
O zakazie wypowiedzi:
- Uważam, że jak jest za dużo szumu wokół kogoś, to nie jest za dobrze. Trzeba być skoncentrowanym na tym, co się ma robić. Zostały nam dwa bardzo ważne mecze i z mojego punktu widzenia to dobrze, bo chcę, aby Patryk był skupiony na tym, co nas czeka.
(TYM)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?