Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cracovia i Wisła w wyścigu zbrojeń

SYP
Derby Krakowa, mecz Cracovia Kraków - Wisła Kraków (05.11.2010 Kraków), fot. Wacław Klag
Derby Krakowa, mecz Cracovia Kraków - Wisła Kraków (05.11.2010 Kraków), fot. Wacław Klag
Kraków jest kolebką polskiego futbolu. To tutaj działają dwie najstarsze sekcje piłkarskie w kraju: Cracovii i Wisły. Obecnie ten drugi klub kojarzony jest z sukcesami, ale warto przypomnieć, że przed II Wojną Światową krakowskie kluby wspólnie zdominowały krajowe podwórko.

Derby Krakowa, mecz Cracovia Kraków - Wisła Kraków (05.11.2010 Kraków), fot. Wacław Klag

Derby Krakowa w zbliżającym się sezonie mogą być bardzo emocjonujące

Czy i kiedy powrócą czasy, w których sportowa rywalizacja między Cracovią a Wisłą będzie wyrównana tak, jak przed II Wojną Światową?

- Dla mnie jest ważne, żeby nie wymachiwać szabelką w kierunku drugiej strony Błoń, bo to jest wyraz słabości – zapewnia prezes „Pasów”, prof. Janusz Filipiak. - Ani w biznesie, ani w życiu prywatnym nie chcę nikomu niczego udowadniać. Nie chodzi więc o udowadnianie czegoś Wiśle, a o to, by Cracovia po prostu osiągnęła najlepszy wynik sama dla siebie. Wszystko robimy dla dobra Cracovii, a nie przeciwko Wiśle.

_

_

Co według Andrzeja Iwana jest pierwszą przewagą Cracovii nad Wisłą?

Żaden wakacyjny wyjazd nie może się udać bez...

Dzięki prof. Filipiakowi i środkom jego firmy Comarch, która posiada 49 proc. akcji MKS Cracovia SSA, „Pasy” w latach 2002-2004 odbyły błyskawiczny marsz z III-ligowej otchłani do ekstraklasy i od 7 lat nieprzerwanie występują na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. To najdłuższa seria klubu w powojennej historii klubu.

- Cieszy mnie każdy kolejny rok w ekstraklasie, dzięki czemu odbudowujemy bazę kibiców i zainteresowanie klubem. __Im dłużej jesteśmy w ekstraklasie, tym jesteśmy poważniejszym graczem – cieszy się Filipiak. - Wisła ma za sobą 50 lat, w których była zasilana zawodnikami, finansami i wsparciem politycznym. To pozwoliło jej budować swoją siłę i wypracować dobrą opinię, nawet jeśli były kluby z większymi sukcesami. __My startujemy z innego pułapu, przez te 50 lat Cracovia była w głębokim cieniu.

Prezes „Pasów” jest wierny polityce małych kroczków. - Infrastruktura jest najważniejsza. Kibice chcą wyników, a tych bez infrastruktury nie da się osiągnąć. Musieliśmy uporządkować ten koszmar, który zastaliśmy w 2002 roku i to się udało – przyznaje, mając na uwagę bazę treningową przy ulicy Wielickiej i nowy stadion, który powstał przy ulicy Kałuży.

Zdaniem piłkarskiego eksperta, a w przeszłości zawodnika Wisły Andrzeja Iwana baza treningowa to pierwsza przewaga Cracovii nad Wisłą: - Cracovia świetnie zrobiła, kładąc na infrastrukturę i teraz nie tylko pierwsza drużyna, ale i młodzieżowe zespoły mają gdzie trenować, czego nie można powiedzieć o Wiśle.
Filipiak nie zazdrości lokalnemu rywalowi sukcesów z ostatnich 13 lat w erze Tele-Foniki. Jeszcze przed inwestycją tej myślenickiej firmy w Wisłę, oba kluby miały na koncie po pięć mistrzowskich tytułów. Przez ostatnie 13 lat „Biała Gwiazda” była prawdziwym hegemonem polskiej ligi: zdobyła osiem (!) mistrzostw, cztery wicemistrzostwa i raz zajęła najniższe miejsce na podium.

Mało kto pamięta, że przed II Wojną Światową to Cracovia była górą, triumfując w lidze czterokrotnie, przy dwóch zwycięstwach rywali zza Błoń. Jeszcze w pierwszych latach po wojnie rywalizacja między klubami była wyrównana, a jedną z najbardziej emocjonujących chwil krakowskiego sportu był decydujący o losach mistrzostwa za rok 1948 mecz, w którym „Pasy” na stadionie Garbarni pokonały Wisłę 3-1 i sięgnęły po swój ostatni jak dotąd tytuł.

Rok później do znajdującej się w strefie wpływów ZSRR Polski dotarł stalinizm. Dla sportu oznaczało to, że kluby trafią pod opiekę resortów lub przedsiębiorstw państwowych. Wisła trafiła do pionu gwardyjskiego, czyli pod kuratelę milicji. Choć niewiele brakło, by Cracovia podzieliła los Wisły, stała się klubem spółdzielczym, co skazywało ją na gorszy byt. W tym momencie drogi „Białej Gwiazdy” i „Pasów” rozeszły się na równe pół wieku, aż do transformacji ustrojowej. Czasy po 1989 roku były ciężkie dla obu klubów. Wisłę z marazmu wyciągnęło dopiero wspomniane wejście Tele-Foniki, a Cracovię Janusz Filipiak i jego Comarch.

Mimo że odradzające się kluby startowały z różnych poziomów, bardzo szybko udało im się zrealizować swoje cele. Tele-Fonika zainwestowała w Wisłę występującą w ekstraklasie i w pierwszym sezonie drużyna wywalczyła awans do Pucharu UEFA, a w kolejnym mistrzostwo kraju. Filipiak zainteresował się III-ligową Cracovią, którą w dwa lata udało mu się doprowadzić do najwyższej klasy rozgrywkowej.

Kazimierz Węgrzyn brał udział w odrodzeniu i Wisły, i Cracovii. Do tego pierwszego klubu trafił zimą 1998 roku z austriackiego SV Ried. Z kolei „Pasy” zasilił w 2003 roku i w dużej mierze przyczynił się do powrotu klubu do ekstraklasy. - Nie da się porównać tych stanów. Cracovia wróciła na szczyt praktycznie zawodnikami z regionu. Tele-Fonika natomiast zaczęła bardzo ostro i skupiła najlepszych piłkarzy z ligi i zagranicy. To był zupełnie inny rozmach – mówi Węgrzyn.

Kiedy w 2004 roku „Pasy” po 20 latach przerwy zameldowały się w ekstraklasie, Wisła przeżywała karnawał drużyny Henryka Kasperczaka. Jednak stosunkowo szybko, bo już trzy lata później Cracovia zajęła w lidze miejsce wyższe od Wisły. W sezonie 2006/2007 ekipa „Pasów” uplasowała się na 4., a „Biała Gwiazda” na 8. miejscu i po raz pierwszy od wspomnianego 1948 roku wiślacy oglądali plecy Cracovii.

Wielu wietrzyło w tym momencie zmianę układu sił w Krakowie._ - W końcu zainteresowanie nie skupia się tylko wokół Wisły. __Pokazaliśmy, że potrafimy nawiązać z nią walkę _– mówił w 2007 roku prezes Filipiak. Cracovia nie potrafiła jednak pójść za ciosem i doszlusować do bardziej utytułowanej sąsiadki zza Błoń.

„Pasy” zamiast kroku w przód, podejmując błędne decyzje kadrowe, zrobiły dwa w tył i w ostatnich latach broniły się przed spadkiem. Wisła natomiast wróciła silniejsza i odzyskała dominację nad ligą. Pomógł jej w tym Jacek Bednarz, który w 2007 roku został dyrektorem sportowym klubu.

- Moim zadaniem było przywrócenie wielkości Wiśle. Jednym z powodów zatrudnienia mnie, czyli osoby kompletnie z zewnątrz, był ten policzek dla klubu spowodowany pozycją w tabeli pod Cracovią, która po kilkudziesięciu latach znów była wyżej od Wisły. __Nie da się uciec od ważności derbów Krakowa i rywalizacji między tymi klubami – wspomina Bednarz.
- Jestem pełen podziwu dla prof. Filipiaka za prowadzenie Cracovii, ale niech zmieni doradców! Taki pan Tabisz gra główną rolę - ja nie potrafię tego zrozumieć – kręci głową Iwan. - Nie chcę pouczać prof. Filipiaka, ale polityka personalna powinna ulec zmianie i Tomek Rząsa powinien otrzymać pełnię kompetencji.

W przeciwieństwie do właściciela Wisły Bogusława Cupiała, Filipiak sam angażuje się w bieżące zarządzeniem klubem. - Moje osobiste zaangażowanie w klub ma trzy aspekty _– wylicza. - _Jeśli jest taki układ, jak u nas, gdzie właściciel i tak podejmuje decyzje, to nie ma co udawać, że jest prezes, który i tak słucha instrukcji właściciela. Nie chcę po nazwach wymieniać klubów, w których się udaje, że prezes sam zarządza. Druga sprawa, od której powinienem nawet zacząć, to ogromny zaszczyt. Prezes Cracovii zapisuje się w historii. Trzecia sprawa to zarządzanie na poziomie strategicznym, czyli środkami finansowymi czy polityką kadrową.

Wspomniany Rząsa jest pierwszym dyrektorem sportowym w historii Cracovii. Wcześniej sprowadzając zawodników, opierano się jedynie na propozycjach piłkarskich agentów lub „nosie” Stefana Majewskiego i Oresta Lenczyka. Rząsa pracuje w „Pasach” od maja zeszłego roku. Trzy miesiące krótszy staż w Wiśle ma Holender Stan Valckx.

Chociaż w minionym sezonie Wisła sięgnęła po mistrzostwo kraju, a Cracovia do ostatniej chwili była zagrożona spadkiem, to ostatni rok pokazał, że „Pasy” mogą nie ustępować „Białej Gwieździe” przynajmniej finansowo.

Na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy Cracovia pozyskała 18 zawodników. Co prawda 8 z nich przyszło na zasadzie wolnego transferu, ale w tej grupie byli między innymi Arkadiusz Radomski, który pobiera pensję o standardzie zachodnioeuropejskim i Aleksejs Visnakovs, który w Krakowie dostał ofertę atrakcyjniejszą niż w klubach rosyjskich.

Za pozostałych 10 trzeba było już zapłacić, co w sumie pochłonęło 2 mln euro z małym haczykiem. Klubową kasę zasiliły natomiast pieniądze ze sprzedaży Piotra Polczaka i Bartosza Ślusarskiego (w sumie ok. 800 tys. euro).

Wisła na same transfery gotówkowe w ubiegłym sezonie przeznaczyła kwotę tego samego rzędu, co „Pasy”, ale należy pamiętać, że na sprzedaży Juniora Diaza i braci Brożków zarobiła ok. 3 mln euro.

- Wisła jesienią robiła drużynę z łapanki, ale wszystko skorygowała zimą przyjściem Meliksona, Pareiki i Genkowa. Nie da się tego porównywać. Absolutnie liczy się jakość transferów, a nie ilość. W Cracovii w ostatnich latach były one w większości nieudane i to trzeba podkreślić – tłumaczy Iwan.

Chodzi więc o jakość. Sprowadzenie Saidiego Ntibazonkizy kosztowało Cracovię mniej więcej tyle samo, co Wisłę Maora Meliksona. Runda wiosenna pokazała, że to Izraelczyk – nie ujmując niczego skrzydłowemu „Pasów – jest lepszym zawodnikiem.

- W Wiśle za kadencji Stana Valckxa zaczął funkcjonować skauting, za który odpowiadają ludzie związani kiedyś z klubem. Nie wiem jakie pole do popisu ma Tomek Rząsa, ale czytałem, że prezes Filipiak nie chce skautów. To też może być skuteczna droga – mówi Iwan.

Węgrzyn twierdzi, że bez skautów można dać sobie radę: - Myślę, że brak skautów nie jest problemem, bo przy odpowiednich środkach można znaleźć odpowiedniego zawodnika, a od czasu do czasu prezes Filipiak wykłada poważne pieniądze na transfery.

- Żeby wypełnić stadiony, którymi teraz oba kluby dysponują, trzeba mieć w drużynie kogoś związanego z Krakowem, bo wtedy parę wiosek zawsze przyjedzie na mecz. To dotyczy obu klubów. Kiedy ja zdobywałem mistrzostwo Polski z Wisłą, to tylko Marek Motyka był spoza Krakowa, ale i tak przyszedł do nas z Hutnika – wspomina Iwan.
Dochodzimy więc do problemu samowystarczalności klubów w zakresie wyszkolenia zawodników. W tym aspekcie doświadczenia Cracovii i Wisły są podobne. Na przełomie wieków odpowiedzialny za grupy młodzieżowe „Białej Gwiazdy” Adam Nawałka ściągał do Krakowa najbardziej utalentowanych nastolatków z całej Polski. Tak pod Wawel trafili bracia Brożkowie, Łukasz Nawotczyński, Kamil Kuzera, Tomasz Wisio, Wojciech Kaczmarek czy Adrian Mrowiec.

- Oni mieli jednak taki problem, że w Wiśle była wtedy hossa i kupowano gotowych graczy za grube miliony. Drużyny Smudy, Lenczyka i Kasperczaka były potężne kadrowo, ale i tak część z nich się przebiła w Wiśle albo w innych klubach. Mówiąc o Wiśle, można ocenić, że to się udało – twierdzi Iwan. - Kupowano ich za grosze, a to się zwróciło już wielokrotnie. Chociażby ostatnia sprzedaż Brożków pokryła wszystkie koszty z tamtych lat – dodaje.

Nieco niżej ocenia „produkcję piłkarzy netto”, którą kilka lat temu zapowiedział Filipiak. Prezes Cracovii chciał oprzeć budowanie drużyny o wychowanych w klubie zawodników, których do Cracovii ściągali z całej Polski przede wszystkim Marcin Gędłek, Piotr Górecki i Mirosław Hajdo jeszcze za nim ogłoszono plan „produkcji”.

Jedynym godnym uwagi zawodnikiem wyszkolonym w „Pasach” jest Mateusz Klich, który w wieku 13 lat został ściągnięty do Cracovii z Tarnovii. Dla Iwana jeśli nawet tylko jeden piłkarz „wypali”, to jest to i tak jest to wystarczający powód, by inwestować w szkolenie młodzieży: - Klicha znaleźć nie było wielką sztuką, od pierwszego jego meczu wiedziałem, że to jest „piłkarz”. O całej reszcie tych zawodników trzeba jednak zapomnieć. Przy niektórych nazwiskach krew człowieka zalewa, że w ogóle są w klubie ekstraklasy. Nie chcę się już znęcać nad Bartkiem Dudzicem. Nie jest kompletnym beztalenciem, ale ekstraklasa to za wysokie progi. To jest jednak ryzyko wychowywania młodych ludzi. __Jeśli jednak wypali taki Klich, którego sprzeda się za 1-1,5 mln euro czy tacy Brożkowie, to zwraca się 10 lat pracy takiej szkółki.

Nasi eksperci twierdzą, że Cracovia ma potencjał, by doszlusować do Wisły. - Teoretycznie jest to absolutnie możliwe – mówi Bednarz. - Potencjały budżetowe mogą być podobne, nie widać różnic w infrastrukturze. O wszystkim może teraz decydować tylko i wyłącznie to, czy w Cracovii uda się zrobić dobrą drużynę, bo na tę chwilę Wisła ma silniejszy zespół.

- Myślę, że to nie jest daleka droga. Cracovii potrzeba trzech naprawdę poważnych transferów i wtedy ten dystans będzie malał. Mam na myśli charyzmatycznego środkowego obrońcę, typu Osmana Chaveza, czyli twardziela, od którego odbijaliby się napastnicy. Może trzeba pozyskać środkowego pomocnika i skutecznego napastnika. To muszą być gracze wyraziści. Już wiosna pokazała, że Cracovia potrafi grać. Może „Pasy” nie dogonią Wisły już teraz, ale ten dystans między zespołami może się skrócić – przekonuje Węgrzyn.

- Dużo jednak zależy od tego, czy Wiśle uda się awansować do Ligi Mistrzów. To znakomita trampolina, z której skorzystałby każdy polski klub. Wisła nie powinna zapominać jednak, że sukces generuje środki, które trzeba umiejętnie ulokować – zauważa Bednarz.

Były dyrektor sportowy przestrzega przed pułapkami, które niesie ewentualny sukces: - Legia w latach 90. odniosła gigantyczny sukces jak na polskie warunki, czyli awansowała do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, a sześć miesięcy później zespół się rozpadł, klub miał gigantyczne problemy.

Chociaż Filipiak ucieka od składania deklaracji w sprawie „wyścigu zbrojeń” z Wisłą, zgadza się z przesłaniem, które niesie słynna maksyma mówiącą, że „Nie ma silnej Cracovii bez silnej Wisły i odwrotnie”: - „Święta Wojna” ma swoją moc. Jestem oczywiście przeciwnym brutalnej odsłonie. Mam na myśli „wojnę” na boisku i docinki przykładowo w pracy. To jest smaczek, to jest ważne aktywo Krakowa i powinno być wykorzystywane w polityce zewnętrznej miasta.

MACIEJ KMITA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski