Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szampan się polał, teraz negocjacje

Redakcja
Wychowanka Korony Kraków Katarzyna Krężel z wywalczonym w niedzielę złotym medalem FOT. KRZYSZTOF PORĘBSKI
Wychowanka Korony Kraków Katarzyna Krężel z wywalczonym w niedzielę złotym medalem FOT. KRZYSZTOF PORĘBSKI
"Złote" koszykarki Wisły witało pod halą przy Reymonta blisko 200 kibiców. Wręczyli im kwiaty i wspólnie odśpiewali klubowy hymn. Wiwatom nie było końca. - Fani sprawili nam niesamowitą niespodziankę, przychodząc wieczorem pod halę. Dla takich momentów warto grać - mówiła wzruszona Katarzyna Krężel.

Wychowanka Korony Kraków Katarzyna Krężel z wywalczonym w niedzielę złotym medalem FOT. KRZYSZTOF PORĘBSKI

KOSZYKÓWKA. Po zdobyciu mistrzostwa Polski zawodniczki Wisły Can-Pack świętowały do późnej nocy

Dla 26-letniej zawodniczki ten tytuł mistrzowski był pierwszym w karierze. - To niesamowite przeżycie. Długo na to czekałam i pracowałam. Cieszę się, że przed sezonem wybrałam taką drużynę, jak Wisła. To był oczywiście mój najlepszy sezon pod względem osiągnięć drużynowych. Jeśli chodzi o moje indywidualne osiągnięcia, zawsze może być lepiej i bywało lepiej. Ale zarówno za moje słabsze, jak i lepsze momenty dostałam tę nagrodę w postaci tytułu - cieszyła się wychowanka krakowskiej Korony.

Przed meczami finałowymi z CCC Polkowice wydawało się, że będzie to mało emocjonująca rywalizacja. Wisła była zdecydowanym faworytem. Później jednak kontuzje dopadły Magdalenę Leciejewską i Ewelinę Kobryn. Walka o tytuł nie przyszła więc wiślaczkom łatwo, a losy czwartego, ostatniego meczu ważyły się do ostatnich sekund. - Takie mistrzostwo lepiej smakuje. Kibice, którzy przyjechali do Polkowic, bardzo nam pomogli. Dla naszych fanów to był fajny mecz, bo do końca nie było wiadomo, kto wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko. Wydawało się w końcówce, że Polkowice doprowadzą do dogrywki - przyznała Krężel. - Po końcowym gwizdku zaczęło się jedno wielkie wariactwo, szał radości! Szampan się lał, fruwało konfetti. Tak naprawdę niewiele z tego pamiętam - śmieje się.

Jeszcze bardziej, niż zawodniczki na parkiecie, przeżywały te emocje dopingujące z ławki rezerwowych Leciejewska i Dorota Gburczyk-Sikora. - Do końca były częścią zespołu, a wcześniej ich wkład w ten sezon był ogromny. Byli dla nas bardzo dużym wsparciem: Magda, Dorota, no i "Franek". Tylko "Franek" proszę napisać w cudzysłowiu, bo to tylko my tak nazywamy potomka Doris. Jeszcze nie wiadomo, czy to będzie on, czy ona - wyjaśnia Krężel ze śmiechem.

Niska skrzydłowa "Białej Gwiazdy" chciałaby zostać w Wiśle na kolejny sezon. Jej przyszłość w klubie może jednak zależeć od ewentualnych zmian w regulaminie rozgrywek. Władze ligi zastanawiają się nad redukcją minimalnej liczby Polek, którą drużyny powinny mieć w swoim składzie i na parkiecie. Dotąd w trakcie meczu musiały być na nim przynajmniej dwie Polki. Możliwe, że w przyszłym sezonie konieczna będzie obecność tylko jednej krajowej zawodniczki w trakcie gry. - W tym pięknym dniu, tuż po mistrzostwie, nie będę się jeszcze nad tym zastanawiać. Myślę jednak, że to jest rozwiązanie mniej korzystne dla każdej polskiej koszykarki. Jeżeli działacze uchwalą jednak takie zmiany, nie pozostanie nam nic innego, jak spróbować sprostać konkurencji - stwierdziła Krężel.

Co ciekawe, żadna z wiślaczek nie przodowała w indywidualnych statystykach tego sezonu. Były w lidze lepsze zbierające, lepiej punktujące i lepiej asystujące. Ale jednocześnie Wisła miała mocno obsadzoną każdą praktycznie pozycję, kluczem do sukcesu był dobrze zbudowany zespół. - Indywidualnie gra się łatwiej w słabszych klubach, gdzie jest się liderem. U nas każda koszykarka dołożyła do tego sukcesu swoją cegiełkę. Skład był wyrównany, a to charakteryzuje najlepsze zespoły - oceniła Krężel.
Już w poniedziałek obradowali działacze klubu. Do końca tygodnia powinna wyjaśnić się przyszłość hiszpańskiego sztabu trenerskiego "Białej Gwiazdy". Negocjacje nie będą łatwe, bo po dwóch udanych sezonach trener Jose Hernandez chciałby podwyżki. Wszak zrealizował postawiony przed nim w tym sezonie najważniejszy cel - mistrzostwo.

Ważą się też losy zawodniczek, tylko jedna z cudzoziemek ma ważny kontrakt z Wisłą na przyszły sezon - Maja Vucurović. Na razie koszykarki deklarują chęć pozostania pod Wawelem. - W tym klubie wszyscy traktują nawet mnie lepiej, niż oczekiwałam. Czuję się tu szczęśliwa - mówiła w Polkowicach gwiazda drużyny Erin Phillips. - Mam nadzieję, że wszystko zostanie tak załatwione, bym w przyszłym sezonie mogła wrócić do Krakowa.

JUSTYNA KRUPA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski