Pogromca Gołoty może bić się we Wrocławiu z Wachem

Walka z Grantem byłaby solidnym sprawdzianem - uważa Wach FOT. JAN HUBRICH

BOKS. Pięściarz z Wolicy czeka na finał negocjacji z Michaelem Grantem

To transakcja wiązana, bo kontrakt zostanie podpisany wtedy, gdy zapadnie pozytywna decyzja w sprawie rewanżowej walki Krzysztofa Włodarczyka z Francisco Palaciosem (o mistrzostwo świata WBC w kat. junior ciężkiej). Dwie walki wieczoru - takiego kalibru - byłyby magnesem dla telewizji i kibiców.

O takim scenariuszu poinformował nas sam pięściarz, który w środę wyleciał do Stanów Zjednoczonych. - Grant ma bardzo dobre nazwisko, jest wymagającym zawodnikiem, dlatego w walce z nim miałbym kolejny, solidny sprawdzian - uzasadnia wybór bokser wagi ciężkiej, notowany na 4. miejscu w rankingu prestiżowej federacji World Boxing Council.

Kibiców boksu, którzy śledzą karierę Wacha, próby zakontraktowania Granta nie powinny dziwić. Tuż po ostatnim pojedynku z Tye'em Fieldsem "Wiking" zasygnalizował, że w kolejnej walce ma ochotę zmierzyć się z kimś z dwójki: Chris Arreola i właśnie Grant. - Chcielibyśmy wysokiego przeciwnika, pokroju Michaela Granta. Kiedyś rozmawialiśmy z (promotorem) Mariuszem Kołodziejem o tym bokserze, więc może teraz dostanie od nas telefon z propozycją? - zastanawiał się Polak niespełna trzy miesiące temu.

Teraz ma do zakomunikowania bardziej konkretne wiadomości. - Z tego, co wiem, rozmowy z Grantem są zaawansowane. W ciągu najbliższych dni wszystko powinno się wyjaśnić - prognozuje niepokonany bokser (27 zawodowych zwycięstw).

Umiejętności i potencjał Granta doskonale znają Andrzej Gołota i Tomasz Adamek. Dla Gołoty pojedynek z Amerykaninem sprzed trzynastu lat ciągle jest traumą, bo Polak poniósł porażkę w niecodziennych okolicznościach. Rywal leżał na deskach już w pierwszej rundzie, ale odzyskał wigor i pod koniec walki posadził Polaka na deski. "Andrew" wstał, ale odmówił kontynuowania walki. Dwa lata temu Grantowi poszło zdecydowanie gorzej z Adamkiem. "Góral" rządził w ringu i wygrał jednogłośnie na punkty.

Jeśli gala we Wrocławiu zostanie potwierdzona, będzie mogła ją obejrzeć 8-tysięczna publiczność. - Rezerwacja obiektu na 22 września cały czas jest aktualna, ale na razie mam mało informacji, które mógłbym panu przekazać - usłyszeliśmy od osoby pracującej we wrocławskiej Hali Stulecia.

- Jeszcze przed moim urlopem w Polsce usiedliśmy z Mariuszem Kołodziejem i zapytał mnie, czy chciałbym zaboksować w Polsce. Odpowiedziałem, że nie ma problemu - opowiada posiadacz znaczącego pasa WBC International.

Kołodziej ma w zapasie więcej opcji. Jedną z nich jest gala, która miałaby zostać zorganizowana z końcem września w Atlantic City.

Plany do góry nogami może wywrócić intratna propozycja z obozu braci Kliczków, ale Wach słusznie zauważa, że na przygotowania potrzebowałby w takim przypadku więcej czasu.

- Do każdej walki rankingowej, planowanej na koniec września, będę gotowy. Jednak na takich mistrzów jak Ukraińcy potrzebuję trzymiesięcznego obozu - tłumaczy "Wiking" i przyznaje, że ciągle ma spory dylemat. Z jednej strony pokusą jest zarobienie wielkich pieniędzy, z drugiej wrażenie, że z każdą kolejną walką byłby jeszcze lepiej przygotowany. - Rzeczywiście, ciężko to wyważyć - przyznaje 33-letni bokser.

Artur Gac