Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszystko zawdzięczam trenerowi

Redakcja
Justyna Kowalczyk Fot. Michał Klag
Justyna Kowalczyk Fot. Michał Klag
Gratulujemy ponownego wygrania plebiscytu "Dziennika Polskiego" na najlepszego sportowca Małopolski. Czy zwycięstwa w głosowaniach kibiców mają dla Pani znaczenie? - zapytaliśmy JUSTYNĘ KOWALCZYK.

Justyna Kowalczyk Fot. Michał Klag

- Mają, i to duże. Cieszy mnie, że zostałam doceniona ja, mój trener, mój zespół. W Małopolsce jest wielu bardzo dobrych sportowców, tym bardziej raduje nagroda czytelników waszej gazety. Postaram się ich nie zawieść. Mam poza tym ogromną satysfakcję, że mogę coś pozytywnego zrobić dla popularyzacji biegów narciarskich.

- Początek obecnego sezonu nie był dla Pani zbyt udany. Po pierwszych biegach nie pojawiły się chwile zwątpienia?

- Większej niepewności nie było, choć, przyznaję, brakowało mi czasem cierpliwości. Ale trener Wierietielny stale uspokajał mnie, zapewniał, że będzie dobrze. Już w Davos, gdzie byłam 5. w biegu na 15 kilometrów "łyżwą", humor mi się poprawił.

- A potem były zawody w Rogli i znakomity bieg na 10 kilometrów, w którym znokautowała Pani rywalki...

- W Rogli było super. Bardzo lubię biegać 10 kilometrów "klasykiem", to od lat moja koronna konkurencja. Ten wynik daje nadzieję na przyszłość.

- Zdecydowanie lepiej czuje się Pani, kiedy biega stylem klasycznym. Skąd się to bierze?

- Budowa ciała bardziej predestynuje mnie do tego stylu. Mam mocno rozwiniętą górę ciała, a chude nogi (śmiech). Wydaje mi się, że mam talent do "klasyka"; do "łyżwy" mniejszy.

- Na czym polega fenomen tak długiej i owocnej współpracy z trenerem Aleksandrem Wierietielnym? Pracujecie już razem 12 lat.

- Wszystko zawdzięczam temu trenerowi. To, że z juniorki-amatorki potrafił zrobić zdobywczynię Pucharu Świata, medalistkę igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata. Dla mnie jest cudotwórcą. Bez niego byłabym niczym. Wiem, że w Polsce nie znajdę lepszego trenera. Stoi za nim ogromne doświadczenie, wielka wiedza. Poza tym mamy podobne charaktery, oboje jesteśmy szalenie ambitni, ale też przekorni. Przez wiele lat współpracy przyzwyczailiśmy się do siebie, poznaliśmy dobre i złe cechy swoich charakterów. Przyznaję, czasem między nami iskrzy.

- A gdyby Pani przyszło pracować z innym trenerem?

- Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. To byłoby z mojej strony nielojalne. Jeśli mam pracować, to tylko z panem Aleksandrem. Z nikim innym.

- W tym sezonie po raz pierwszy w Polsce zostaną rozegrane zawody o Puchar Świata w biegach narciarskich...

- Jestem jedyną medalistką olimpijską, która nie startowała jeszcze w zawodach PŚ w swoim kraju. Dlatego dwa biegi w Szklarskiej Porębie są dla mnie priorytetem w tym sezonie. Czuję, że to będzie coś niesamowitego, wyjątkowego, w kategoriach emocjonalnych to będzie wielkie przeżycie.

- Ostatnio na konferencji, na której mówiono o staraniach Zakopanego o organizację narciarskich mistrzostw świata w konkurencjach klasycznych w 2017 roku, padł taki głos: "musimy walczyć o te mistrzostwa, by mogła w nich jeszcze wystartować Justyna Kowalczyk".

- Sześć lat to szmat czasu. Dzisiaj nie chcę na ten temat gdybać. Gdyby jednak Zakopane dostało te mistrzostwa, a należą mu się, byłby to na pewno dla mnie dodatkowy bodziec. Ale do tego czasu musiałabym biegać na światowym poziomie, bo nie interesują mnie mistrzostwa, w których miałabym wystartować tylko po, żeby je zaliczyć.
- Będzie Pani kibicować polskich piłkarzom podczas mistrzostw Europy?

- Jasne. Będę oglądać mecze w telewizji. I niech nasi zajdą jak najwyżej.

- Jest Pani fanką futbolu?

- Wolę sporty indywidualne, w których liczy się, tak jak w narciarstwie, wytrzymałość. A więc: wioślarstwo, kajakarstwo, lekkoatletyka. Mam nawet od lat swojego idola, jest nim rosyjski biegacz na średnich dystansach Jurij Borżakowski. Chętnie oglądam też tenis.

- Ponad 300 dni w roku spędza Pani poza domem. Gdzie czuje się Pani najlepiej?

- Z ośrodków treningowych najbardziej lubię estońskie Otepaeae, gdzie po raz pierwszy stałam na podium w Pucharze Świata, tam też po raz pierwszy wygrałam zawody pucharowe. Są tam świetne trasy, a sama miejscowość jest spokojna, cicha. Lubię też jeździć na treningi do Raubicz na Białorusi, do austriackiego Ram-sau. Minionego lata ponownie zaglądnęłam na zgrupowanie do Zakopanego i chwalę sobie ten pobyt.

SUKCESY W 2011 R.

* T rzy medale w MŚ w Oslo (2 srebrne: na 15 km w biegu łączonym i na 10 km st. klasycznym, 1 brązowy: na 30 km st. dowolnym).

* Z wycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata oraz mała Kryształowa Kula w biegach na dystansach.

* Zwycięstwo w Tour de Ski.

* 8 miejsc na podium w zawodach PŚ (3 zwycięstwa, 4 drugie miejsca, 1 trzecie).

Rozmawiał Andrzej Stanowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski