Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Rogowiec nie jedzie do Soczi. Bo nikogo jej start nie interesuje.

Redakcja
FOT. ARCHIWUM ZAWODNICZKI
FOT. ARCHIWUM ZAWODNICZKI
IGRZYSKA PARAOLIMPIJSKIE. Mistrzyni paraolimpijska z Turynu w biegach narciarskich na 15 km techniką klasyczną i na 5 km techniką dowolną oraz zdobywczyni brązu w Vancouver na 15 km nie powiększy w lutym medalowego dorobku.

FOT. ARCHIWUM ZAWODNICZKI

Po powrocie z zawodów Pucharu Świata w Finlandii, gdzie wywalczyła minimum olimpijskie, Katarzyna Rogowiec postanowiła zrezygnować ze startu w Rosji.

- To była bardzo trudna decyzja, bo marzyłam o tym starcie, marzyłam o medalu. Myślałam, że zadedykuję go mojej córeczce - niespełna sześciomiesięcznej Olimpii. Niestety, sama nie jestem sobie w stanie poradzić - powiedziała.

W marcu ubiegłego roku, podczas rozmowy z ówczesną ministrą sportu Joanną Muchą dostała zapewnienie, że jeśli po porodzie będzie chciała przygotować się do startu na igrzyskach, otrzyma wszelką pomoc.

Rogowiec po urodzeniu dziecka szybko wróciła do sportu. Dbała o formę i opiekowała się córką. Po ostatnich zawodach PŚ w Finlandii uznała jednak, że bez treningów wysokogórskich, bez startów na śniegu, bez dietetyka, który pomógłby ustalić sposób żywienia ciężko trenującej zawodniczki i jednocześnie karmiącej mamy, bez masażysty i stałej kontroli lekarskiej, bez stypendium nie jest w stanie przygotować się tak, jak powinna być przygotowana mistrzyni olimpijska.

Podczas wyjazdów do Wisły i Finlandii towarzyszyła jej pomoc do opieki nad dzieckiem; przypomnijmy, Rogowiec nie ma rąk do wysokości łokci. - Opiekunka zgodziła się pojechać ze mną po przyjacielsku. Same bilety na samolot dla niej kosztowały mnie kilka tysięcy złotych - mówi. - Ale gdybym wiedziała, że komuś, oprócz mnie, zależy na tym, abym dobrze wypadła w Soczi, na pewno bym się nie poddała. Sądziłam, że opiekunka będzie ze mną na stałe, tak jak przewodnik przy osobach niewidomych, i że będzie finansowana przez Ministerstwo Sportu. Liczyłam, że specjalista skonsultuje ze mną dietę; karmię piersią, więc nie przyjmuję suplementów i mój organizm słabnie. Dłużej nie mogę sobie pozwolić na działanie metodą prób i błędów, bo za te eksperymenty płaci moja córka, np. wysypką czy bólami brzucha. Spodziewałam się, że do igrzysk w Soczi będą prawdziwe przygotowania. Jeśli paraolimpijki z Ukrainy trenują ponad 300 dni na obozach, to ja w rywalizacji z nimi nie mam szans. Dodam, że paraolimpijki będą się ścigać na tej samej trasie co Justyna Kowalczyk. Czy ona wystartowałaby na igrzyskach po dwóch obozach w Wiśle? Nie sądzę. Ja też, jako mistrzyni olimpijska nie chcę tam jechać po to, żeby zamykać stawkę.

Majka Lisińska-Kozioł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski