Bryant Jennings na ringu w Madison Square Garden Theatre posłał Artura Szpilkę na deski dwa razy. Tutaj sędzia zaraz przerwie pojedynek FOT. JOE CAMPOREALE-USA TODAY SPORTS/FORUM
Pięściarz z Wieliczki już wie, jak smakuje porażka. W niedzielę nad ranem czasu polskiego marzący o wielkiej karierze 24-letni Polak przez techniczny nokaut przegrał z Bryantem Jenningsem
- Dałem z siebie wszystko. Wiem, że niektórych moja porażka ucieszyła. Jestem jednak młody. Wrócę silniejszy. Jennings pokazał, że muszę dużo jeszcze się uczyć - przyznał Szpilka.
Początek wcale jednak nie zapowiadał przegranej przed czasem. W pierwszej rundzie lepsze wrażenie sprawiał akurat Polak.
- Schodził raz w lewo, raz w prawo. Nie dawał się ustawiać - analizował na antenie Polsatu Sport Albert "Dragon" Sosnowski, który ma za sobą m.in. walkę o mistrzostwo świata wagi ciężkiej z Witalijem Kliczką.
Druga runda to ciosy proste Amerykanina i szukanie przez Szpilkę swojej szansy w uderzeniach lewą ręką. Nasz zawodnik kilka razy trafił Amerykanina, ale też niepotrzebnie powtarzał błędy z poprzednich pojedynków. Nonszalancko opuszczał ręce. W szóstej rundzie właśnie w takiej sytuacji Jennings potężnie uderzył na korpus. Szpilka był liczony.
- Trafił na wątrobę. Potem zatykało mnie cały czas - tłumaczył 24-latek z Wieliczki.
Od siódmej rundy uwidoczniła się fizyczna przewaga pięściarza z USA. Szpilka ograniczał się jedynie do prób potężnych uderzeń lewą ręką.
Co przyniosło skutek w ubiegłorocznych walkach z Mike'em Mollo, w Nowym Jorku nie wypaliło. W dwóch ostatnich rundach Polak zwiększył tempo, ale nie był w stanie przebić się przez gardę atletycznie zbudowanego przeciwnika.
Na minutę przed końcem pojedynku, szukając nokautu, Szpilka zupełnie się otworzył i po lewym sierpowym sam osunął się po linach. Liczony był drugi raz. Wstał, ale sędzia po chwili przerwał walkę. Na kartach punktowych 29-letni Amerykanin prowadził po 88:82, co oznaczało, że pięściarz z Wieliczki wygrał tylko dwie rundy.
- Na taką walkę było dla mnie za wcześnie. Może teraz trochę spokornieję. Nadal popełniam te same błędy. Głupio się czuję. Zawiodłem siebie, kibiców, a najbardziej trenera - nie owijał w bawełnę Polak, który w całym starciu oddał dwa razy mniej ciosów od filadelfijczyka.
- Szpilka pokazał wielkie serce. To twardy wojownik. Po pierwszym liczeniu nie sądziłem, że walka potrwa niemal do końca - Jennings pochwalił jednak wieliczanina.
Sosnowski: - Porażka wpłynie motywująco na Szpilkę. Nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Ma ambicję, jest nieustępliwy.
W takie same tony uderzał Marcin Rekowski. - Szacunek za serce do walki i wielką determinację. Artur jest jeszcze młody. Wszystko przed nim - przypomniał zawodnik, który sparował ze "Szpilą".
Jerzy Galara, były trener m.in. Andrzej Sołdry, twierdzi z kolei tak: - Arturowi brakuje doświadczenia z boksu amatorskiego. Za wcześnie, a był wtedy numerem jeden w Polsce, podpisał kontrakt zawodowy - uważa szkoleniowiec z Nowego Sącza. - Mógł zaboksować na największych imprezach. Zdobyłby doświadczenie z najlepszymi zawodnikami świata. Tak, wiem, Jennings nie ma prawie żadnego doświadczenia z amatorstwa, ale Stany to inny świat - dopowiada.
Niedzielne starcie miało być szansą na wielką karierę za oceanem. Pojedynek pokazywała bogata stacja HBO, a w Theatre Madison Square Garden zasiadał komplet około sześciu tysięcy kibiców. - Artur ma nośne nazwisko. Mimo porażki nadal będzie przyciągał publikę - zapewnia Galara.
Trafia w samo sedno, bo jak poinformował dziennikarz Polsatu Mateusz Borek, tuż po walce prowadząca m.in. karierę Tomasza Adamka grupa Main Events zaproponowała Szpilce starcie z Amirem Mansourem. Wydaje się jednak, że promotorzy Artura nie wyrażą teraz zgody walkę z tej klasy rywalem.
- Dla niego najlepszy byłby wyjazd do Stanów. Uczestniczenie w całym, że tak powiem brzydko, cyrku. Mam na myśli kontakty z wielkimi telewizjami, trenerami, sparingi z wielkimi zawodnikami - tłumaczy Galara. - Boks zawodowy rządzi się swoimi prawami. Oczywiście, umiejętności trzeba mieć, natomiast nie zawsze są one na pierwszym miejscu. A znajduje się tam za to medialność. HBO czy ESPN będą szukać zawodników, którzy przyciągają na trybuny i przed telewizory tłumy. A Artur Szpilka jest takim zawodnikiem. Ma charyzmę - dodaje.
24-latek z Wieliczki oblał najważniejszy test w karierze, ale cały czas jest materiałem na czołowego pięściarza wagi ciężkiej. - Zawodnika w takim wieku można jeszcze zmienić. 24 lata jak na wagę ciężką, to tak naprawdę wiek młodzika - przypomina Galara.
Janusz Pindera, ekspert Polsatu Sport:
- Wierzę, że przed Arturem jeszcze sporo dobrych pojedynków. Porażka pewnie sporo go nauczy. Martwi mnie tylko, że za dużo jest tych nokdaunów. To przecież kolejny występ, w którym był liczony. I za każdym razem po lewym sierpowym. Nad tym musi popracować.
Niewykluczone, że kolejnym przeciwnikiem Szpilki będzie Krzysztof Zimnoch.
Łukasz Madej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?