18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podekscytowany

Redakcja
Artur Szpilka na zawodowym ringu wygrał wszystkie 16 pojedynków FOT. JAN HUBRICH
Artur Szpilka na zawodowym ringu wygrał wszystkie 16 pojedynków FOT. JAN HUBRICH
Rozmowa z ARTUREM SZPILKĄ, 24-letnim pięściarzem z Wieliczki

Artur Szpilka na zawodowym ringu wygrał wszystkie 16 pojedynków FOT. JAN HUBRICH

- Witam Panie Arturze...

- ... no nie, co prawda święta tuż-tuż, ale chyba zanim wyjdę na ring w Nowym Jorku, to was wszystkich wezmę w obroty (śmiech).

- Aż tak dużo odbiera Pan telefonów od dziennikarzy?

- Trochę tego ostatnio jest.

- Sam Pan jest sobie winien, bo to przecież Pana pomysł, żeby zmierzyć się z Bryantem Jenningsem, czyli czwartym pięściarzem świata.

- Wiem, wiem. Tak tylko żartuję. Jestem w dobrym humorze, bo właśnie na takie wyzwania czekałem. Spoko, mam chwilę, pogadajmy. Co chcecie widzieć?

- Czy to prawda, że nawet w kuchni ćwiczy Pan taktykę na Jenningsa?

- Prawda. Moja dziewczyna Kamila przedłuża sobie ręce warzechami i mówi, że jest właśnie Amerykaninem (śmiech). A poważnie mówiąc, to trzeba przyznać, że Jennings ma naprawdę długie łapy. Dobrze się broni, ale będę starał się mu to maksymalnie utrudnić. Taktykę ustali oczywiście trener Fiodor Łapin. Już ćwiczymy pełną parą. Daję z siebie wszystko i ten wysiłek z całą pewnością zaprocentuje 25 stycznia. Jestem naładowany, podekscytowany. Jennings to dobry zawodnik, ale wygra Szpilka. Teraz daję z siebie wszystko na treningach, a w styczniu powtórzę to w Madison Square Garden.

- Właśnie, obiekt nazywany "Mekką boksu zawodowego", do tego waga ciężka i niepokonany polski pięściarz. Brzmi niesamowicie.

- Prawda? I do tego walczy z niepokonanym Amerykaninem. Ludzie chcą emocji, jakie idą razem z pojedynkiem zawodników, którzy jeszcze nie przegrali. A wyjście między liny w Madison Square Garden było jednym z moich marzeń. Jestem szczęśliwy.

- Siedemnaście lat temu również tam Andrzej Gołota stoczył pierwszy, legendarny już pojedynek, z Riddickem Bowe'em. Pamięta Pan?

- Hmm, miałem wtedy siedem lat, więc nie jestem pewny, czy wstałem w nocy, ale później tamtą walkę oglądałem. W każdym razie jak już byłem starszy, to zarywałem noce na walki Gołoty. Polacy wstawali dla niego, a teraz będą to robić dla mnie.

- Pierwszy raz w karierze to nie Pan będzie jednak faworytem.

- Dobrze zdaję sobie sprawę, że taka jest większość opinii. Amerykanin to czwarty pięściarz w rankingu, a ja jestem czternasty. No, ale co mam powiedzieć? Przecież to ja wygram. Mówiliśmy o Gołocie, więc pamiętam, że kiedy walczył z Bowe'em, też nie nasz tylko amerykański zawodnik był faworytem. Wiemy dobrze, dlaczego Gołota przegrał [dyskwalifikacja za ciosy poniżej pasa-red.]. Są podobieństwa, ale różnica jest zasadnicza, bo teraz zwycięży Polak.

- Ile kilometrów jest Pan w stanie przebiec.

- Z tym bywa różnie. Dwanaście, dziesięć, osiem, cztery. To wszystko zależy od momentu przygotowań. Ten ostatni dystans to już przed samą walką pokonuję.

- Jak widać, kondycja jest, więc nie wolał Pan zmierzyć się z Jenningsem na dystansie dwunastu, a nie dziesięciu rund?

- Wolałem. Z tego, co wiem, to na początku rozmów plany były takie, żeby walka została zakontraktowana na taki właśnie dystans. Coś tam się zmieniło, więc ostatecznie jest dziesięć rund. I też dobrze.
- Gdzie Pan spędzi święta?

- Zostajemy z dziewczyną w Warszawie. Ze względu na treningi, nie jedziemy ani do Wieliczki, ani do domu Kamili we Wrocławiu. Szkoda, że nie spędzimy czasu z rodziną, ale nic na to nie poradzę. Teraz skupiam się tylko na 25 stycznia. Dam z siebie wszystko.

Rozmawiał Łukasz Madej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski