Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kim jest chłopak, który zatrzymał "Gieksę"?

Redakcja
I LIGA PIŁKARSKA. Wadowiczanin, dwudziestolatek, wiosną grał jeszcze w IV lidze. Teraz Andrzej Sobieszczyk broni na zapelczu ekstraklasy, a w sobotę, dzięki znakomitym interwencjom, wyrósł na najważniejszą postać Puszczy Niepołomice w meczu z GKS-em Katowice (1:1).

- I tak mam do siebie pretensje. Liczyłem, że zachowam czyste konto, ale wpuściłem bramkę po strzale w bliższy róg. Dawno coś takiego mi się nie zdarzyło - mówi Sobieszczyk. Zawsze taki samokrytyczny? - Od początku przygody z piłką tak do tego podchodzę.

Do Puszczy trafił w ubiegłym roku ze Skawy Wadowice (tam wsławił się tym, że w jednym meczu V ligi obronił dwa rzuty karne). Jesień 2012 spędził w Wiślance Grabie, w klasie okręgowej, na kolejną rundę też został wypożyczony - do IV-ligowych Czarnych Staniątki. Kto mógł się spodziewać, że po powrocie do Puszczy to na niego zacznie stawiać trener Dariusz Wójtowicz?

- Szczerze mówiąc, nie sądziłem, że tak się to ułoży. Krystian Stępniowski dobrze spisywał się w II lidze, bronił rzuty karne. Jego interwencje miały duży wpływ na to, że Puszcza wywalczyła awans - przyznaje Andrzej. - Myślałem, że będę numerem dwa. Na to, że zacząłem bronić, na pewno jakiś wpływ miało to, że jestem młodzieżowcem. Po pierwszym meczu sezonu wypadł przecież Bartek Biel i trener miał do wyboru - postawić na mnie lub na pomocnika.

Wójtowicz postawił na Sobieszczyka. Po meczu z Wisłą Płock (7. kolejka) wrócił jednak do Stępniowskiego. Ale Krystian wystąpił tylko w dwóch spotkaniach i do bramki wrócił Andrzej.

- Po tamtym meczu, wygranym 4:0 z Okocimskim, liczyłem, że zagram też w Katowicach. I przez parę dni przygotowywałem się do tego meczu, chciałem oswoić się z atmosferą stadionu. Obejrzałem w internecie wiele filmów z meczów "Gieksy", także tych z dopingiem kibiców - opowiada 20-letni golkiper.

Gorącą atmosferę sam w I połowie podgrzewał spektakularnymi interwencjami. Przy strzale Grzegorza Goncerza z 12 m, na wprost bramki, wyciągając wysoko w górę swą długą rękę zrobił użytek z warunków fizycznych. - Jak brakuje umiejętności, trzeba tym nadrabiać - śmieje się Andrzej. - Ile mam wzrostu? Prawdę mówiąc, sam nie byłem pewien i w zeszłą niedzielę zmierzyłem się. Wyszło, że 198 cm.

Tomasz Bochenek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski