Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czuli się jak u siebie

Redakcja
Filip Surówka na nawyższym stopniu podium Fot. archiwum klubu
Filip Surówka na nawyższym stopniu podium Fot. archiwum klubu
W Słowackim Zubercu rozegrano mistrzostwa świata w psich zaprzęgach, podczas których znakomicie spisali się reprezentanci Polski. Nasi zawodnicy wygrali klasyfikację drużynową, a największy wkład w ten sukces mieli przedstawiciele Durango-Rimo z podwielickiego Szczygłowa.

Filip Surówka na nawyższym stopniu podium Fot. archiwum klubu

PSIE ZAPRZĘGI. Mateusz i Filip Surówkowie dominowali w mistrzostwach świata

Lider grupy Mateusz Surówka wywalczył trzy tytuły mistrza świata w konkurencji z dwoma, czterema i dwunastoma psami, zaś jego syn Filip okazał się najlepszy w kategorii juniorów w konkurencji zaprzęgów ciągniętych przez dwa psy. Niewiele do medalu zabrakło Mikołajowi Włodarczykowi, który zajął czwarte miejsce, za to miał spory wpływ na sukces drużyny. Złoty medal wywalczyła także Jolanta Sołek ze Szczygłowa, która startowała w konkurencji zaprzęgów prowadzonych przez sześć psów rasy grenlandzkiej.

Oprawa zawodów na Słowacji była wspaniała, dopisali kibice, natomiast psikusa sprawiała pogoda. W pierwszym dniu rozegrano zaplanowane wyścigi, ale w sobotę zawodnicy mieli wolne, bo zaczął padać deszcz i trasa nie nadawała się do jazdy. Zgodnie z regulaminem, aby wyniki mistrzostw świata były zaliczone, zawody muszą być przeprowadzone przez dwa dni. Uczestnicy odetchnęli z ulgą w minioną niedzielę, kiedy w Zubercu temperatura spadła poniżej zera i zawody mogły zostać dokończone. Na starcie mistrzostw stanęło ponad sto zawodniczek i zawodników, głównie z Rosji, Niemiec oraz państw skandynawskich.

- Pogodowe komplikacje miały wpływ na końcowe wyniki. Trzeba było bowiem odpowiednio dobrać smary, aby najpierw na lepkim, a potem na zmrożonym śniegu uzyskiwać dobre wyniki. Mój syn Filip po pierwszym dniu zmagań był drugi, ale potem odrobił straty z nawiązką i drugiego na mecie wyprzedził prawie o minutę - mówi Mateusz Surówka. - Sam czułem się bardzo dobrze przygotowany i choć konkurencja była spora, to udało mi się wygrać we wszystkich konkurencjach, w których startowałem. Szkoda, że medalu nie zdobył Mikołaj Włodarczyk, który zajął czwarte miejsce - dodaje.

Na trasach zawodów zjawiło się wielu kibiców, którzy gorąco dopingowali zawodników. W związku z tym, że Zuberec leży niedaleko polskiej granicy, polskich zawodników dopingowała spora grupa sympatyków. - Poczuliśmy się jak na imprezie, gdzie startuje Kamil Stoch lub Justyna Kowalczyk, bo kibice przybyli z szalikami, trąbkami i transparentami. Bardzo się cieszymy, że zrewanżowaliśmy się im bardzo dobrymi wynikami. Osobiście były to dla mnie najważniejsze zawody w tym roku, bardzo chciałem się w nich pokazać, także syn udowodnił, że jest najlepszym juniorem. Czuliśmy, jakbyśmy startowali w Polsce - mówi Mateusz Surówka.

Mateusz Surówka, obok Kamila Stocha i Justyny Kowalczyk, jest przedstawicielem sportów zimowych, który zapewnia Polsce najwięcej sukcesów. W tym sezonie wygrał klasyfikację Pucharu Europy, podobnie jak jego syn w kategorii juniorów. - Po sezonie planowane jest spotkanie moje, Justyny i Kamila, podczas którego będzie okazja do podsumowania sezonu. Swoim przyjaciołom życzę, aby zrealizowali swoje cele, dla mnie bowiem sezon zimowy już się praktycznie zakończył - mówi Mateusz Surówka.

Najistotniejszą różnicą między skokami narciarskimi, biegami a zawodami w psich zaprzęgach jest to, że te ostatnie nie są konkurencją olimpijską. Ma się to zmienić w perspektywie najbliższych lat. - Nasza federacja dąży do tego, aby dyscyplina pojawiła się w programie igrzysk. Argumentem "za" jest wzrastająca popularność tej dyscypliny sportu oraz jej widowiskowość. W Zubercu nasze psy przechodziły już inną niż zwykle kontrolę antydopingową, sprawdzano nam sanie i pozostały sprzęt. Nie wiem, czy sam doczekam olimpijskiego startu, ale liczę, że mój syn Filip będzie reprezentował Polskę podczas igrzysk. Trenuje od niedawna, ale widać odziedziczył talent, bo w swojej kategorii wygrywa ze starszymi od siebie zawodnikami - kończy Mateusz Surówka.

Paweł Panuś

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski