Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żeby tańczyć, trzeba mieć trochę talentu...

Redakcja
Mistrzowie Andrej Mosejczuk i Kamila Kajak-Mosejczuk tuż po zakończeniu występu na parkiecie Fot. Barbara Ciryt
Mistrzowie Andrej Mosejczuk i Kamila Kajak-Mosejczuk tuż po zakończeniu występu na parkiecie Fot. Barbara Ciryt
WIELICZKA. Dla Andreja Mosejczuka i Kamili Kajak-Mosejczuk, zawodowej pary tanecznej ten dzień zapowiadał się pechowo, a skończył wielkimi owacjami i fanfarami na Salt Cup 2011. Wywalczyli Mistrzostwo Polski Par Zawodowych w tańcach latynoamerykańskich.

Mistrzowie Andrej Mosejczuk i Kamila Kajak-Mosejczuk tuż po zakończeniu występu na parkiecie Fot. Barbara Ciryt

- Na początku mieliśmy same zmartwienia, coś nie szło - mówi Kamila. Spóźniał się samolot rodziców Andreja, którzy wybrali się z Niemiec do Kopalni Soli w Wieliczce, gdzie odbywały się mistrzostwa w tańcach latynoamerykańskich. Ich syn z synową mieli tu rywalizować z najlepszymi parami w Polsce. Potem, tuż przed występem Kamili fryzura zupełnie nie wychodziła. - Nie miałam fryzjerki, mogłam liczyć tylko na pomoc męża. Jak na złość nic się nie udawało - mówi tancerka. Teraz może się poszczycić tytułem mistrzowskim, podobnie jak jej mąż.

W ten z pozoru pechowy dzień, wieczorem, na gali mistrzów Mosejczukom wszytko poszło jak z płatka. Niektórzy się śmieją, że pomagała im w tym nazwa komory, w której tańczyli, była to - Warszawa, a mistrzowie przyjechali właśnie ze stolicy. Tam mieszkają na co dzień.

W finale zawodowców rywalizowały cztery pary. Publiczność nie szczędziła im braw. - Po cichutku liczyliśmy na zwycięstwo. Mieliśmy już dwa razy w takich turniejach trzecie miejsca. Teraz na długo przed startem czuliśmy dobrą formę - mówią mistrzowie. - Jednak po wyjściu na scenę była nutka niepokoju - zaznacza Kamila.

Mosejczukowie zachęcają amatorów do tańca. - Każdy może nauczyć się tańczyć. Oczywiście trzeba mieć trochę talentu, wyczucia rytmu i cierpliwości. Nie wszyscy będą mistrzami, ale z samego tańczenia mogą czerpać wiele radości - mówi Kamila. Sama tańczy od dziesiątego roku życia. Jej mąż i partner na parkiecie zaczął przygodę z tańcem w wieku 5 lat. Pochodzi z Ukrainy i tam stawiał pierwsze taneczne kroki. Potem mieszkał w Niemczech, teraz w Warszawie. - Taniec to nasze życie, ale nie dążymy do mistrzostwa za wszelką cenę. Myślimy też o sobie, dzieciach i o własnej szkole tańca w przyszłości - mówi Andrej.

Obecnie mistrzowie szukają trenerów dla siebie w Danii, Anglii. Za lekcje płacą słono: od 150 do 250 euro za 45 minut. Natomiast gdy jeżdżą dawać lekcje, nie windują cen. - Dla nas większą radością jest pomoc ludziom w nauce tańca niż zarabianie pieniędzy - wzrusza ramionami mistrz.

Tuż za warszawską parą na podium stanęli wrocławianie: Radosław Hojsan i Małgorzata Jabłońska. - Samba sprawiała tu sporo kłopotów - przyznają. - W Wieliczce sala do tańca jest piękna, współgra ze strojami, ale ciśnienie nie pozwala na swobodę. Tancerze szybko się męczą. Poza tym parkiet nie jest równy, miejscami bardzo śliski, to znów tępy - uważają wicemistrzowie.

Dla amatorów z "łaciny" polecają przede wszystkim cza-czę. Wiedzą, co mówią, bo prowadzą własną szkołę, chwalą umiejętności i zapał Polaków do tańca.

Salt Cup 2011 organizowali: Kopalnia Soli Wieliczka, Studio Tańca Arthur Murray, Studio Tańca Pasja, wielicki Urząd Miasta i Gminy oraz CKiT. Galę prowadziła Iwona Pavlović, tancerka i znana jurorka telewizyjnego programy "Taniec z gwiazdami".

Wraz z Mistrzostwami Par Zawodowych trwały II Mistrzostwa Polski Pro-Am, podczas których taneczny show dali wieloletni mistrzowie: Michał Malitowski i Joanna Leunis oraz Vladimir Karpov i Maria Tzaptashvili.

Barbara Ciryt

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski