Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ulice bez korków, w garażach tłok

Redakcja
Jakub Starzak i Krzysztof Kuś z Wieliczki w Dniu bez Samochodu do pracy w Krakowie dotarli na rowerach Fot. Barbara Ciryt
Jakub Starzak i Krzysztof Kuś z Wieliczki w Dniu bez Samochodu do pracy w Krakowie dotarli na rowerach Fot. Barbara Ciryt
Na światłach zaledwie dwa pojazdy. Nikt długo nie czekał. Na każdym z parkingów kilka wolnych miejsc. Ciaśniej tylko w busach i autobusach. Wczoraj wielu wieliczan włączyło się w akcję "Dzień bez Samochodu", czyli kampanię ekologiczną. Wielu kierowców przekonało się, że środkami komunikacji publicznej można dotrzeć prawie wszędzie.

Jakub Starzak i Krzysztof Kuś z Wieliczki w Dniu bez Samochodu do pracy w Krakowie dotarli na rowerach Fot. Barbara Ciryt

WIELICZKA. Już od rana na drogach było spokojniej niż zwykle. Nikt nie widział kolejek pojazdów. Mieszkańcy poważnie potraktowali Europejski Dzień bez Samochodu.

Nikt nie miał wątpliwości, że mieszkańcy świadomie zrezygnowali z jazdy prywatnym autem. Skorzystali z komunikacji publicznej, niektórzy dosiedli się do samochodu sąsiada lub kolegi z pracy, a jeszcze inni na rowery.

Oczywiście byli i tacy, którzy twierdzą, że taki dzień nic nie daje i nie mają zamiaru komplikować sobie podróży. W wielickim magistracie kilka osób pochwaliło się, że na co dzień jeździ samochodem, ale nie dzisiaj (wczoraj). W Niepołomickim Urzędzie Miasta i Gminy również kilku pracowników zostawiło samochód w garażu. Na ich parkingu również można było przebierać w miejscach do parkowania.

- Zdecydowanie mniejszy ruch. Tu zawsze stoi sznurek samochodów, a dziś wystarczy spojrzeć płynnie jadą -wieliccy strażnicy miejscy wskazują na ul. Słowackiego. Oni sami też mniej wyjeżdżali. - Więcej patroli wysłaliśmy dziś pieszych niż zmotoryzowanych. Pieszych było dwa, zmotoryzowany jeden, ale ten, który pracował poza miastem - wyjaśnia natychmiast komendant Straży Miejskiej Kazimierz Hankus.

Najbardziej poświęcili się dwaj mieszkańcy Wieliczki Jakub Starzak i Krzysztof Kuś. Pojechali do pracy rowerami. Na kierownicach przewiesili torby i ruszyli w drogę. - Pracujemy w Krakowie w Bieżanowie - mówią. Do pracy dotarli w 20 minut. - Mamy opracowaną drogę na skróty, bo my nie pierwszy raz jechaliśmy rowerami, ale dzisiaj z pełną świadomością, że jest "Dzień bez Samochodu". Wiem to doskonale, bo mam w pracy kalendarz ekologiczny - przyznaje pan Krzysztof.

Jego kolega Jakub takiego kalendarza nie ma, ale o akcji słyszał już kilka dni temu. - Dzięki temu, że mniej samochodów wyjechało na ulice jest choć trochę czystsze powietrze - mówią panowie i przyznają, że nie mieliby nic przeciwko temu, żeby był taki tydzień lub miesiąc.

Właściwie "Dzień bez Samochodu" jako kampania ekologiczna obchodzona corocznie 22 września wieńczy Tydzień Zrównoważonego Transportu, czyli Tydzień Mobilności. Wiele miast w tym dniu zamyka centra dla ruchu samochodowego, a w Krakowie kierowcy mogą korzystać z komunikacji miejskiej, okazując jedynie dowód rejestracyjny swojego auta.

Mariusz Kot, mieszkaniec Lednicy: - Zapomniałem rano, że jest "Dzień bez Samochodu". Przyjechałem nim do pracy, a jeszcze dzień wcześniej pamiętałem o tej akcji. Dojeżdżam z Lednicy do Wieliczki, to jakieś cztery kilometry. Nie byłoby problemu, żeby dojechać busem. Zdarza mi się nawet dwa razy w tygodniu jeździć autobusami lub busami. Nie widzę sensu tylko wtedy, gdy mam przesiadać się np. trzy razy.

Kazimierz Hankus, komendant Straży Miejskiej w Wieliczce: - Wysłałem więcej partoli pieszych niż zmotoryzowanych. Poza tym sam nie przyjechałem samochodem, a zwykle jeżdżę. Wprawdzie do pracy przywiózł mnie syn, ale jadę jeszcze do Krakowa i zaznaczam, że wsiądę do autobusu 304. Muszę przyznać, że jestem bardzo przyzwyczajony do samochodu i bez niego czuję się trochę dziwnie.
Bernadetta Czyszczoń, mieszkanka Wieliczki: - Rzadko jeżdżę samochodem, bo do pracy mam bardzo blisko. Jednak "Dzień bez Samochodu" jest świetną okazją, żeby uświadomić sobie, że możemy dbać o środowisko, o powietrze. Nie wiem czy mieszkańcy naszego miasta dostosowali się do tego. Ja mam samochód zamknięty i na pewno do końca dnia do niego nie wsiądę.

Marzena Lupa, mieszkanka Wieliczki: - Nie mam samochodu i nie mam prawa jazdy. Jednak jestem codziennie uczestnikiem ruchu drogowego. Widzę korki ciągnące się przez całą Wieliczkę. Gdy wracam z pracy przeważnie na ulicach samochody stoją. Czasem przemieszczają się wolniej niż osoba idąca pieszo. Dziś normalnie jadą. Nie widziałam korków. Jest znacznie spokojniej.

Eugeniusz Szczepanek, mieszkaniec Janowic: - Przyjechałem samochodem, bo nie miałem wyjścia. Musiałem zawieść żonę. Jednak całym sercem popieram akcję. Słyszałem o niej wczoraj w telewizji. Przesiadanie się do autobusów i busów jest zasadne w dużych miastach, gdzie samochodów jest dużo. Nawet jeden dzień może pokazać, że powietrze będzie czystsze, jeśli kierowcy wezmą sobie to do serca.

Jarosław Woźniak, kierowca busa: - Muszę wsiadać za kierownicę, bo taką mam pracę. Trudno mi powiedzieć, czy więcej osób korzysta z komunikacji zbiorowej. Jednak denerwuje mnie, gdy widzę kierowców samochodów osobowych jadących pojedynczo. Przecież mogliby wziąć znajomych i jechać razem. Idę przez Wieliczkę 20 metrów i liczę samochody, w których jedzie tylko jedna osoba. Naliczyłem osiem w pół minuty.

Barbara Ciryt

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski