Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pijanego lekarza nie ma w szpitalu, śledztwo trwa

Redakcja
Lekarz, który pijany dyżurował w miniony czwartek w Szpitalu Specjalistycznym im. Edwarda Szczeklika, został zawieszony w pełnieniu obowiązków. Taką decyzję podjęła dyrekcja placówki, po tym jak zatrzymała go policja. Miał 1,3 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Trafił do aresztu.

TARNÓW. Ordynator został zawieszony w obowiązkach. Dyrekcja twierdzi, że to lekarz cieszący się dużym uznaniem. O jego losie zdecują wyniki śledztwa, które trwa.

Jak ustaliliśmy, chodzi o ordynatora oddziału chorób wewnętrznych. Do pracy przyszedł o godz. 7 rano. Nie pełnił wtedy jeszcze dyżuru. Kierował oddziałem. Dyżur dla pacjentów rozpoczął ok. godz. 15 i miał prowadzić go do 7 rano. Był wtedy już jedynym lekarzem na oddziale.

- O tym, że osoba ta może być pod wpływem alkoholu, poinformował nas mężczyzna, który przybył do placówki z babcią - podaje Katarzyna Cisło z zespołu prasowego małopolskiej policji. - Okazało się, że lekarz był pod wpływem alkoholu - potwierdza. Około godz. 21 ordynator został zatrzymany.

Przesłuchano go w piątek, gdy już wytrzeźwiał. Miał prawo nie udzielać wyjaśnień. Lekarza już wypuszczono, ale śledztwo trwa.

Ordynatorowi grozi zarzut narażenia osób na utratę zdrowia lub życia, zagrożony karą pozbawienia wolności od trzech miesięcy do trzech lat. Czy takie oskarżenie zostanie mu postawione, zależy jednak od śledztwa, które ma ustalić, czy lekarz badał pacjentów i podejmował decyzje istotne dla ich zdrowia.

- Zabezpieczyliśmy dokumentację medyczną wszystkich pacjentów, którymi się zajmował tego dnia. Ustalamy i przesłuchujemy też osoby, które były wtedy na oddziale i co do których lekarz ten podejmował czynności lub mógł je podejmować - podaje prok. Elżbieta Potoczek-Bara z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie. - Zapewne skorzystamy też z opinii biegłych co do tego, czy stan lekarza narażał pacjentów na niebezpieczeństwo dla ich zdrowia i życia.

Zaznacza, że sama nietrzeźwość w tym przypadku nie oznacza popełnienia przestępstwa. Skutkować może jednak karami dyscyplinarnymi. Lekarz na razie nie leczy. Sprawdziliśmy to w dyżurce jego oddziału. Faktycznie, nie było go wczoraj w szpitalu. - Nie ma go dziś i nie będzie raczej w najbliższych dniach - odpowiedziano nam krótko.

Dyrekcja zawiesiła ordynatora. - Na razie nie pełni obowiązków. Tak będzie przez kilka najbliższych dni. Co później, zależy od tego, co ustalę - mówi Marcin Kuta, dyrektor szpitala. Przyznaje, że prowadzi własne "śledztwo" w tej sprawie. - Muszę wyrobić sobie zdanie, nie czekam na wnioski prokuratury - dodaje. Zaznacza jednak, że do opisywanej sytuacji doszło kiedy lekarz nie pełnił obowiązków ordynatora kierującego całym oddziałem, ale tylko lekarza dyżurnego. Twierdzi, że babcia mężczyzny, który zgłosił stan lekarza na policję, była jedyną pacjentką od momentu rozpoczęcia dyżuru przez ordynatora do jego zatrzymania.

Co zrobi dyrekcja, jeśli prokuratura postawi zarzuty? Czy zwolni doktora? - Takie opcje daje mi kodeks pracy, jak i podpisana umowa kontraktowa. Zależy to od ustaleń prokuratury i moich - dodaje Kuta.

- Nie chcę nikogo skrzywdzić ani postąpić zbyt pochopnie - kwituje. Twierdzi, że ordynator to dobry lekarz, cieszący się uznaniem pacjentów. Nigdy wcześniej nie powodował takich problemów. - Wiadomo, że taka sytuacja wpłynie źle na wizerunek szpitala, ale pamiętajmy, że pracuje u nas 950 osób - dodaje dyrektor.

To kolejny przypadek pijanego lekarza w ostatnim miesiącu w Polsce. W Pruszczu Pomorskim lekarz przyjął 30 pacjentów, mając ponad 2 promile. Podobny niechlubny wynik uzyskał doktor ze szpitala na Helu, który badał 3-letnie dziecko.

Piotr Rąpalski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski